Tarabas
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Dzieła zebrane [Joseph Roth]
- Tytuł oryginału:
- Tarabas. Ein Gast auf dieser Erde
- Wydawnictwo:
- Austeria
- Data wydania:
- 2016-08-08
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-12-05
- Liczba stron:
- 231
- Czas czytania
- 3 godz. 51 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788378660668
- Tłumacz:
- Izydor Berman
Trudno polubić tę postać. Nikołaj Tarabas zdaje się przeciwieństwem Mendla Singera, pamiętnego Hioba z powieści, którą Roth ogłosił cztery lata wcześniej. Mendel był pobożny, bogobojny, prosty. Był całkiem zwyczajnym Żydem, a jego życie, zanim Bóg zapragnął go wypróbować, "płynęło spokojnie, niby nikły, nędzny strumyk pośród ubogich brzegów". Tarabas, niegdyś chrześcijanin, teraz bezbożnik o mrocznym sercu, któremu pozostała wiara w siłę, fatum i cygańskie wróżby, "niekiedy czuł się jak stary człowiek, który tęskni za straconym życiem, któremu jednak nie zostało już dosyć czasu, by zacząć nowe". Tamten – skromny nauczyciel o niewinnej duszy; ten znowuż – zawodowy oficer, włóczęga, morderca i wreszcie święty pokutnik. Obydwaj nieszczęśni, tyle że Mendel nieszczęściem ludzi srogo chłostanych przez los, Tarabas zaś mocą własnej nienawiści i pychy, którą zagłuszał "nikczemność, bezmyślność i pustkę swego hałaśliwego i heroicznego życia".
Owo heroiczne życie – jak to często w książkach bywa – miało swój całkiem nieliteracki pierwowzór. Był nim pewien Polak, oficer armii Hallera, który na wojnie wytargał za brodę i upokorzył rudego Żyda, nieznanego nam ani z imienia, ani z profesji. Niegodziwość ta (czy jedyna, jakiej się wtenczas, w latach pierwszej wojny, dopuścił?) tak bardzo ciążyła na jego sumieniu, że postanowił odnaleźć poszkodowanego, uzyskać od niego przebaczenie, a nawet oddać mu cały majątek. Jeżeli Nikołaj Tarabas jest powieściowym odpowiednikiem hallerczyka, to rudym Żydem jest Szemaria, posługacz w bożnicy i strażnik świętych zwojów. Wdowiec, ojciec rewolucjonisty, największy nieszczęśnik w sztetlu. Prawdziwy Hiob tej historii.
Pointa "Tarabasa" jest optymistyczna, dobra na przypowieść o występku, skrusze i odkupieniu. Jak było naprawdę, nie wiadomo…
[ze wstępu Piotra Pazińskiego].
W "Tarabasie" rzeczywiście nie ma ani analizy, ani motywacji, a tylko przedstawienie. Psychologia sprowadzona jest do exemplum i jak w ewangelicznej przypowieści zawarta w czystym opowiadaniu. Nawrócenie Tarabasa nie jest analizowane ani usprawiedliwiane, tylko opowiedziane; Roth inspiruje się gatunkiem literackim, który Martin Buber nazywa "świętą anegdotą", w którym "wypowiedź może wyraźnie być powiązana" ze zdarzeniem. W świetle takiej nierozdzielnej jedności faktów i sensów, życia i nauki, każde zasugerowane podobieństwo rozwiązuje się w jednym tylko z możliwych zakończeń: symbolika seksualna aktu strzelania z broni palnej zmienia się tedy w legendarną rzeczywistość bluźnierczych strzałów do malowideł przedstawiających akty kobiece, które zapowiadają dwuznaczny "cud", zwiastujący przemoc i obserwowany oczyma przesądnego i podekscytowanego tłumu jako nadziemskie zjawisko wyrażone w formach ikonograficznych średniowiecznej sztuki sakralnej".
[Claudio Magris, "Daleko, ale od czego? Joseph Roth i tradycja Żydów wschodnioeuropejskich"].