Ta książka dzisiaj już jest mocno zwietrzała, a etykiety "zakazanej" dorobiła się bo naruszała normy obyczajowe, opisując romans arystokratki i prostego gajowego. Tam w zasadzie nie ma żadnych "scen".

Ta książka dzisiaj już jest mocno zwietrzała, a etykiety "zakazanej" dorobiła się bo naruszała normy obyczajowe, opisując romans arystokratki i prostego gajowego. Tam w zasadzie nie ma żadnych "scen".

Napisane we wstępie, że wrzucają książki, które też narobiły fermentu. W PRL było tak siermiężnie z seksem w kulturze, że Wisłocka i Starowicz naprawdę zrewolucjonizowali temat. Podobnie było ze Skiroławkami, rodzice opowiadali zabawne anegdoty z ta książką, jakie nastało zgorszenie w ludzie. A zestawienie takie sobie, jak zwykle w tym serwisie na odpinkol i po łebkach. Choć plus im za to, że pominęli gnioty dla gimnazjalistek, w stylu Cunningowej czy Henerowej.

Napisane we wstępie, że wrzucają książki, które też narobiły fermentu. W PRL było tak siermiężnie z seksem w kulturze, że Wisłocka i Starowicz naprawdę zrewolucjonizowali temat. Podobnie było ze Skiroławkami, rodzice opowiadali zabawne anegdoty z ta książką, jakie nastało zgorszenie w ludzie. A zestawienie takie sobie, jak zwykle w tym serwisie na odpinkol i po łebkach....

Ale ferment to różne książki robiły, nie tylko z mocnymi fragmentami erotycznymi. Można oczywiście dyskutować nad tym, co tu się znalazło a co nie, ale to ma dotyczyć literatury. Nie wszystko, co pisane jest literaturą. Książka wisłockiej to rodzaj podręcznika, poradnika a nie literatura. Jeśli Wisłocka, to czemu nie van de Velde i "małżeństwo doskonałe"? Dobrze pamiętam poruszenie, jakie wywołało wydanie "Seksu partnerskiego" Starowicza. Ale to przecież nie literatura.
EDIT: Na początku stoi, jak byk: "Poniższe zestawienie książek to wybrane przez zespół lubimyczytać.pl powieści..." Jak ktoś nie rozróżnia poradnika od powieści to co robi na portalu o książkach? :D

Ale ferment to różne książki robiły, nie tylko z mocnymi fragmentami erotycznymi. Można oczywiście dyskutować nad tym, co tu się znalazło a co nie, ale to ma dotyczyć literatury. Nie wszystko, co pisane jest literaturą. Książka wisłockiej to rodzaj podręcznika, poradnika a nie literatura. Jeśli Wisłocka, to czemu nie van de Velde i "małżeństwo doskonałe"? Dobrze...

Jasne, ze Wisłocka to nie beletrystyka, ale właśnie tak ją czytelnicy traktowali. Mnie nie przeszkadza, ale jest zbyt oczywista, niemal wszystkie top10, które nie mają na pierwszym miejscu Lipińskiej, wymieniają Wisłocką jako pewien fenomen kulturowy w tematyce seksualnej.

Jasne, ze Wisłocka to nie beletrystyka, ale właśnie tak ją czytelnicy traktowali. Mnie nie przeszkadza, ale jest zbyt oczywista, niemal wszystkie top10, które nie mają na pierwszym miejscu Lipińskiej, wymieniają Wisłocką jako pewien fenomen kulturowy w tematyce seksualnej.

@KotGacek Bo to nie artykuł sponsorowany przez wydawnictwo :p Nikt o zdrowych zmysłach nie wsadziłby do tego zestawienia tych żenujących autorek.

@KotGacek Bo to nie artykuł sponsorowany przez wydawnictwo :p Nikt o zdrowych zmysłach nie wsadziłby do tego zestawienia tych żenujących autorek.

@Earlgrey Poczekaj na komentarze, już drgnęło :> Bynajmniej opłacone - pseudo erotyki nie trzeba polecać, sprzedaje się odwrotnie proporcjonalnie do zawartości mózgów odbiorczyń. Kiedyś się mówiło, ze to literatura dla kucharek, dzisiaj kucharki wzięły rzuciły garami i piszą. Szkoda, że trzeba się przez to przedzierać do fajnych książek.

@Earlgrey Poczekaj na komentarze, już drgnęło :> Bynajmniej opłacone - pseudo erotyki nie trzeba polecać, sprzedaje się odwrotnie proporcjonalnie do zawartości mózgów odbiorczyń. Kiedyś się mówiło, ze to literatura dla kucharek, dzisiaj kucharki wzięły rzuciły garami i piszą. Szkoda, że trzeba się przez to przedzierać do fajnych książek.

@KotGacek
"Wisłocka to nie beletrystyka, ale właśnie tak ją czytelnicy traktowali."

No, tu mnie zaskoczyłeś :D :D Nigdy bym na to nie wpadł. Widać ja jestem bardzo dziwnym czytelnikiem ;-) :D

@KotGacek
"Wisłocka to nie beletrystyka, ale właśnie tak ją czytelnicy traktowali."

No, tu mnie zaskoczyłeś :D :D Nigdy bym na to nie wpadł. Widać ja jestem bardzo dziwnym czytelnikiem ;-) :D