Marzyciel zamykając oczy, potrafi przenieść się w najodleglejsze miejsca. W jednej chwili wędruje zatłocznymi uliczkami Florencji, by za chwilę czuć mróz na policzkach w górskiej wiosce położonej przy Mount Everest. Kiedy byłam małą dziewczynką, wyobrażałam sobie, jak przemierzam każdy zakątek świata pochłaniając jego zapachy i smaki. Oglądając programy przyrodnicze i przeglądając kolorowe książki przesycone fotografiami, marzyłam by zostać ich bohaterką. Z czasem moje zainteresowania zmieniały się wraz z moim wiekiem, ale w moim sercu nadal pozostała podróż do Meksyku. Ecatepec, Zapopan, Guadalajara, to tylko przykłady miast, które chciałabym odwiedzić. Cudowna, aromatyczna kuchnia, różnorodna roślinność, piaszczyste plaże i cudowna mentalność ludzi, którzy cieszą się życiem sprawiła, że zakochałam się w tym kraju.

Marzyciel zamykając oczy, potrafi przenieść się w najodleglejsze miejsca. W jednej chwili wędruje zatłocznymi uliczkami Florencji, by za chwilę czuć mróz na policzkach w górskiej wiosce położonej przy Mount Everest. Kiedy byłam małą dziewczynką, wyobrażałam sobie, jak przemierzam każdy zakątek świata pochłaniając jego zapachy i smaki. Oglądając programy przyrodnicze i...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Życie to jedna wielka podróż. Każdy dzień to mała wycieczka w tym samym kierunku lub gdzieś dalej, gdzie akurat nas pewnego dnia poniosło. Jeszcze nie mam swojego jedynego miejsca na ziemi. Miejsca gdzie odkryję siebie i poznam każdy szczegół swojego wnętrza. Zakątka który podaruje mi spokój i da odwagę otworzyć się na szczęście, które mnie otacza, a którego czasami się boję. Bo, że nie zasłużyłam, bo może jeszcze nie jest to odpowiedni czas, bo może poczekam na lepsze. To blokada którą muszę zerwać. Dlatego pewnego dnia chcę się wybrać do Tajlandii. Uważam, że tamtejsza różnorodność pozwoli mi wiele spróbować, wiele odkryć, wiele zobaczyć. Trzeba się otworzyć na nowości. Pragnę poznać ich kulturę, obejrzeć piękne miejsca, ale i też te które są mniej atrakcyjne i popularne, lecz może ja znajdę w nich coś wyjątkowego. Nie przejmować się niczym, przechadzać się po piasku beztrosko, nie martwiąc się o nic. Mieć przy sobie tylko to co potrzebne i przemieszczać się tam gdzie nas akurat poniesie. Podziwiać, weryfikować, obserwować, toczyć rozmowę na temat tego co widzę. Poznać ten kraj, poznać ludzi i posłuchać co mają do powiedzenia. Marzę by dzielić tę podróż z osobą z którą zawsze podróżuje. Moją przyjaciółką, dzięki której każdy wyjazd nabiera barw i staje się niezwykły. Z nią każda chwila staje się przygodą życia.

Życie to jedna wielka podróż. Każdy dzień to mała wycieczka w tym samym kierunku lub gdzieś dalej, gdzie akurat nas pewnego dnia poniosło. Jeszcze nie mam swojego jedynego miejsca na ziemi. Miejsca gdzie odkryję siebie i poznam każdy szczegół swojego wnętrza. Zakątka który podaruje mi spokój i da odwagę otworzyć się na szczęście, które mnie otacza, a którego czasami się...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Wymarzona podróż to taka u boku ukochanej osoby, by wspólnie oglądać piękne widoki i zapisywać w pamięci chwile warte zapamiętania. Nie ważne gdzie, ważne z kim. I choćby lał deszcz czy było -20 stopni - razem z NIM w takie warunki mogę trafić nawet na koniec świata ;)

Wymarzona podróż to taka u boku ukochanej osoby, by wspólnie oglądać piękne widoki i zapisywać w pamięci chwile warte zapamiętania. Nie ważne gdzie, ważne z kim. I choćby lał deszcz czy było -20 stopni - razem z NIM w takie warunki mogę trafić nawet na koniec świata ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Przez tę izolację spowodowaną koronawirusem odwykłam od ludzi. Nigdy nie lubiłam tłumów, dlatego Krupówki albo zatłoczone plaże nad Bałtykiem w sezonie urlopowym nie kusiły mnie zbytnio. Ale teraz zaczęłam jeszcze bardziej stronić od atrakcji, które przyciągają urlopowiczów i wolę miejsca odludne, w których można cieszyć się spokojem i naturą. W tym roku moje myśli podążają ku Grecji. Po pierwsze za sprawą mojego ukochanego filmu: „Mamma mia!”, a po drugie dzięki książce „Mag” Fowles’a. Marzy mi się Grecja, a raczej jakiś jej zakątek, zupełnie dziki, nieznany przez turystów. Mogą tam być tylko drzewa i plaża i niczego mi więcej do szczęścia nie będzie trzeba (książki, w dużej ilości, zabiorę ze sobą). I jacyś serdeczni gospodarze, u których można skorzystać z gościny. Lubię zwiedzać nowe miejsca, poznawać nowe kultury, smakować kuchni, ale z takich atrakcji lepiej korzystać po sezonie. Wtedy nie zasłaniają tego tłumy ludzi. Można nieśpiesznie rozkoszować się otoczeniem i poczuć przez chwilę, jakby się było stamtąd, jakby to nie było tymczasowe, tylko na zawsze. Takie podróże lubię najbardziej i taka marzy mi się teraz: w której będę mogła zapomnieć, że zwiedzam. Po prostu będę tam mieszkać. Krótko, ale intensywnie. I to miejsce zostanie we mnie na zawsze.

Przez tę izolację spowodowaną koronawirusem odwykłam od ludzi. Nigdy nie lubiłam tłumów, dlatego Krupówki albo zatłoczone plaże nad Bałtykiem w sezonie urlopowym nie kusiły mnie zbytnio. Ale teraz zaczęłam jeszcze bardziej stronić od atrakcji, które przyciągają urlopowiczów i wolę miejsca odludne, w których można cieszyć się spokojem i naturą. W tym roku moje myśli podążają...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Moje podróżnicze marzenie wykiełkowało w okresie okołoprzedszkolnym, kiedy to mój brat wstrząsnął moim światem i po długiej kłótni udowodnił, że Afryka to nie kraj (jak wydawało mi się przez pierwsze długie 5 lat mojego życia), lecz cały kontynent.
Kontynent większy niż Europa, z wieloma państwami, kulturami, strefami klimatycznymi, jako jedyny leżący na wszystkich czterech półkulach.
No i żyją tam lwy - do dzisiaj moje najukochańsze zwierzęta.
Od tego momentu moim największym marzeniem jest safari w Tanzanii, nurkowanie na Zanzibarze, pływanie z rekinami u wybrzeży RPA i spróbowanie najlepszego tadżinu w Maroku.
Czasami to marzenie jest tak silne, że czuję, jakby wypalało mnie od środka, jakbym już nigdy nie potrafiła się cieszyć tym, co tu i teraz. Kiedy indziej pragnienia o zjechaniu Afryki wzdłuż i wszerz blakną i pozwalają napędzać do działania, pracy i oszczędzania każdego grosza na przyszłość. Na MARZENIE. Na AFRYKĘ.

Moje podróżnicze marzenie wykiełkowało w okresie okołoprzedszkolnym, kiedy to mój brat wstrząsnął moim światem i po długiej kłótni udowodnił, że Afryka to nie kraj (jak wydawało mi się przez pierwsze długie 5 lat mojego życia), lecz cały kontynent.
Kontynent większy niż Europa, z wieloma państwami, kulturami, strefami klimatycznymi, jako jedyny leżący na wszystkich czterech...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Mnie marzy się spędzenie czasu z dala od zgiełku, od tłumów ludzi. Chciałabym móc pozbierać swoje myśli, odpocząć psychicznie i nawiązać ciekawe znajomości. Szczególnie teraz - w czasach zupełnej zmiany z uwagi na obecną sytuację na świecie - każdy potrzebuje wyciszenia i stabilności, bezpieczeństwa. Jeżeli dodatkowo można to połączyć ze wspaniałą przygodą oraz zwiedzeniem niewiarygodnie pięknych miejsc, to byłoby idealnie. Dla mnie takim rajem na ziemi byłaby Islandia - nie liczy ona wielu mieszkańców, a w dodatku to iście magiczny zakątek świata. Te krajobrazy... Oczywiście znajomość języka angielskiego zdecydowanie by mi się tam przydała.

Mnie marzy się spędzenie czasu z dala od zgiełku, od tłumów ludzi. Chciałabym móc pozbierać swoje myśli, odpocząć psychicznie i nawiązać ciekawe znajomości. Szczególnie teraz - w czasach zupełnej zmiany z uwagi na obecną sytuację na świecie - każdy potrzebuje wyciszenia i stabilności, bezpieczeństwa. Jeżeli dodatkowo można to połączyć ze wspaniałą przygodą oraz zwiedzeniem...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Tajlandia- tak daleko, a tak blisko moich marzeń
Morze Andamańskie i te rajskie, białe plaże.
Fale promieniami Słońca uspokojone,
tak błogie, tak szmaragdowe...
Trudno jednoznacznie zakochać się w jednym skrawku lądu
rozrzuconych wśród morskich prądów.
Każde marzenia trzeba jednak uporządkować,
by z nadmiaru szczęścia nie zwariować.
Wymarzony dzień- mój i tylko mój.
Przyowdzieję utkany z morskiej bryzy strój.
Poczuję wolność, troski zmyję w morskiej głębinie,
Osuszę się w Słońca promieniach-
tak pragnę wyciszenia...
Pragnę wyciszenia, nie interesuje mnie turystów tłok,
a to zapewni mi wyspa Koh Mook.
Dziewicza, nienaruszona- może taki był plan Boski?
Urokliwe są tam rybackie wioski,
wszystko swoim torem się toczy
i ten ład, i ten spokój mnie zauroczy.
Serce moje zachwytem się przepełni
czystością natury w tropikalnym lesie,
a radość przy lagunie do nieba się uniesie.
Mam wrażenie, że tamtejsze jaskinie
kryją w sobie odwieczną mądrość i tajemnicę-
jak żyć, by prawdziwie przeżyć życie.

Tajlandia- tak daleko, a tak blisko moich marzeń
Morze Andamańskie i te rajskie, białe plaże.
Fale promieniami Słońca uspokojone,
tak błogie, tak szmaragdowe...
Trudno jednoznacznie zakochać się w jednym skrawku lądu
rozrzuconych wśród morskich prądów.
Każde marzenia trzeba jednak uporządkować,
by z nadmiaru szczęścia nie zwariować.
Wymarzony dzień- mój i tylko mój.
...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

W tym zawieszeniu, zatrzymaniu, wcìąż wracam do myślami do miejsca, które mnie urzekło. Do cudownych krajobrazów tej wyspy, pięknych plaż, ciekawych ludzi. Znów zanurzyć się w klimat zielonej greckiej wyspy Korfu, tego właśnie pragnę...

W tym zawieszeniu, zatrzymaniu, wcìąż wracam do myślami do miejsca, które mnie urzekło. Do cudownych krajobrazów tej wyspy, pięknych plaż, ciekawych ludzi. Znów zanurzyć się w klimat zielonej greckiej wyspy Korfu, tego właśnie pragnę...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Całe życie wpatrywałam się w gwiazdy… Światła rozbłysły oślepiającym blaskiem. Wyćwiczonym ruchem nacisnęłam przyciski na panelu sterowania, poprawiłam rękawiczki opinające moje przedramiona, podniosłam rękę i zamarłam. Wszyscy wpatrywali się we mnie z wyczekiwaniem, a ja spanikowałam. Musiałam coś zrobić, nie mogłam teraz odpuścić. Droga, jaką przebyłam, aby siedzieć w tym fotelu, przeleciała mi przed oczami niczym klatki taśmy filmowej i już byłam gotowa. ...i wreszcie obrałam kurs.
Energicznie wcisnęłam szary przycisk, usłyszałam rozdzierający w uszach ryk silników. Siła bezwładności wcisnęła mnie w fotel, ale byłam na to gotowa. W mgnieniu oka przekroczyliśmy prędkość dźwięku i opuściliśmy strefę przyciągania ziemskiego. Spojrzałam na moich towarzyszy. Teraz już nikt nie skrywał cienia radości pod maskami powagi. Rozpięłam pasy i zanim włączono pole grawitacyjne, bezwładnie dryfowałam nad mostkiem, czując się tak lekko. Nawet nie przejęłam się pustym miejscem głównego pilota.
Nagle rozbrzmiał alarm drażniący moje uszy, czerwone światło oblało ściany, niczym ognisty blask jutrzenki. Gwałtownie spadłam na podłogę. Ból przeszył moją głowę na wskroś, szkarłat pociekł strużkami po podłodze i to był koniec wszystkiego. Chcąc lśnić jak gwiazda, zaczęłam jak ona płonąć i powoli się spalać...
*Ale spokojnie przeżyłam moją wymarzoną podróż ;)*

Całe życie wpatrywałam się w gwiazdy… Światła rozbłysły oślepiającym blaskiem. Wyćwiczonym ruchem nacisnęłam przyciski na panelu sterowania, poprawiłam rękawiczki opinające moje przedramiona, podniosłam rękę i zamarłam. Wszyscy wpatrywali się we mnie z wyczekiwaniem, a ja spanikowałam. Musiałam coś zrobić, nie mogłam teraz odpuścić. Droga, jaką przebyłam, aby siedzieć w tym...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Jak kochać to księcia, jak kraść to miliony! A jak podróż to… porządna! Spełnienie marzeń i snów jednocześnie. Wyjść z domu i pójść w lewo, żeby po roku albo dwóch wrócić z prawej. Dookoła świata i z powrotem!
Na wstępie kupić bilet w jedną stronę. Gdziekolwiek. Może do Francji? Stamtąd wszelkimi środkami transportu na Gibraltar! Stamtąd już tylko jeden krok dzieli by złapać jachtostopa i pożeglować przez Atlantyk na słoneczne Karaiby! Poleżeć na plaży, wypić drinka albo dwa i w drogę!
Potem Kuba, zatańczyć salsę, zapalić cygaro i obrać kierunek na amazońską dżunglę, później wzdłuż Ameryki Południowej do… np. Ushuaia. Tam zaokrętować się na jachcie i ruszyć spełnić kolejne wielkie marzenie, czyli opłynąć przylądek Horn. A być tak blisko to czas skoczyć na Antarktydę. Stamtąd chwila do Australii, może spotkać diabła tasmańskiego. A z Australii gdzieś na północ, czymkolwiek. Może chwila na orientalny oddech, a może ku bezkresnym terenom najdzikszej Rosji? Przejechać ją od wschodu do zachodu, śladami historii lub tworząc własną. Albo obrać kierunek w drugą stronę. Złowić kraby w morzu Beringa i znaleźć się na Alasce i uciekać przed niedźwiedziem. Stany… od San Francisco do New York, lub od Seattle do Tuscon.
A później to już czas pokombinować z powrotem do domu, żeby zarobić na kolejną podróż. Afryka dzika wciąż nieodkryta, Arktyka tak bliska! Niedźwiedź polarny na pewno goni zupełnie inaczej niż ten alaskański.
Podróże i marzenia dają nieograniczone możliwości!

Jak kochać to księcia, jak kraść to miliony! A jak podróż to… porządna! Spełnienie marzeń i snów jednocześnie. Wyjść z domu i pójść w lewo, żeby po roku albo dwóch wrócić z prawej. Dookoła świata i z powrotem!
Na wstępie kupić bilet w jedną stronę. Gdziekolwiek. Może do Francji? Stamtąd wszelkimi środkami transportu na Gibraltar! Stamtąd już tylko jeden krok dzieli by...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej