rozwiń zwiń

Detektyw Wróbel powraca. Komiks ze sporą pigułą wiedzy o naturze, która jest bliżej, niż myślicie

Remigiusz Koziński Remigiusz Koziński
30.10.2023

Tomasz Samojlik i Adam Wajrak od kilkunastu lat objaśniają młodszym i nieco starszym skomplikowane sprawy świata przyrody. „Detektyw Wróbel i struty dziób” to, jak mówią sami autorzy, hybryda: komiksu i tekstów o naturze. Opowiedzieli Remigiuszowi Kozińskiemu o skomplikowanym logistycznie początku współpracy, mozole tworzenia i radości z przekazywania wiedzy.

Detektyw Wróbel powraca. Komiks ze sporą pigułą wiedzy o naturze, która jest bliżej, niż myślicie Materiały Wydawnictwa Agora dla dzieci

[Opis: Wydawnictwo Agora dla dzieci] W ponurym mieście zbrodni nikomu nie można ufać. Ktoś rozprowadza chodliwy towar – smakowite, ale śmiertelnie niebezpieczne jedzonko. Ptasia gangsterka przejmuje rządy w okolicy. W kryminalny proceder zamieszane są nawet gołębie służby porządkowe. Jednak czy w podtruwaniu łakomych wróbli, gołębi, kaczek i łabędzi chodzi jedynie o chciwość? Wygląda na to, że skrzydlaci mieszkańcy mają przedziobane! Detektyw Wróbel musi działać szybko. I to inkoguto (to znaczy pod przykrywką).

Z pomocą detektywowi rusza jedna z poszkodowanych, kaczka Ananana. Czy zdążą ostrzec łakome ptaki przed niebezpieczeństwem i uratować miasto? Lećcie z nami! Brawurowa akcja, skrzydlaci bohaterowie i skrzące dowcipem dialogi. Kolejna część przygód Detektyw Wróbla to niezwykły komiks łączący dobrą zabawę i edukację przyrodniczą, stworzony przez Tomasza Samojlika i Adama Wajraka  – ulubionych przez dzieci i dorosłych przyrodników z Puszczy Białowieskiej.

Wywiad z Tomaszem Samojlikiem i Adamem Wajrakiem o „Detektywie Wróblu. Strutym dziobie”

Remigiusz Koziński: Skąd wziął się pomysł na temat związany z przyrodą? Gdzie i kiedy ta panów wspólna przygoda się zaczęła?

Tomasz Samojlik: Pomysł ma już kilkanaście lat. Wpadłem na niego jako naukowiec, pracownik Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży. Najpierw stworzyłem serię książek dla młodszych dzieci o żubrze Pompiku. Potem, kiedy moje dzieci dorastały, postanowiłem sięgnąć po nowe medium, przemawiające lepiej do nastolatków, czyli komiks. Kilkanaście lat temu powstał pierwszy, któremu przyświecała myśl: w ciekawą, wciągającą fabułę wpakować tyle wiedzy przyrodniczej, ile się da. „Ryjówka przeznaczenia” rozpoczęła serię, a to, co robimy z Adamem, to rozwinięcie tego pomysłu. Mam wrażenie, że komiksy działają, bo nieraz na spotkaniach autorskich podchodzą do mnie mniejsze i większe smyki, które twierdzą, że mają w jednym paluszku całą wiedzę dotyczącą ryjówkowatych, i zaginają mnie na jakichś szczegółach.

Podziwiam smyki, dla mnie rozpoznawanie ryjówki malutkiej, rzęsorka rzeczka, czy zębiełka karliczka do dziś pozostaje niezgłębioną tajemnicą. Podchodziłem kilka razy do zaliczenia ich rozpoznawania jeszcze w studenckich czasach, aż wreszcie prowadząca ćwiczenia pani doktor odesłała mnie z trójką, ponieważ stwierdziła, że dłużej tego nie zniesie. Chyba zatem najwyższy czas przysiąść do „Ryjówki przeznaczenia”.

T.S.: (śmiech) To współczuję, ale staram się oszczędzić tego młodszym pokoleniom, zarażając fascynacją, którą ja sam czuję. Dla mnie jest to coś niesamowitego, że w każdym gatunku można znaleźć coś niezwykłego, jeśli tylko poświęci się mu odpowiednio dużo uwagi.

Zatem gdzie i kiedy wspólna już panów komiksowa przygoda się zaczęła?

T.S.: To jest nasz piąty wspólny komiks. Najpierw zrobiliśmy serię „Umarły Las”, o znaczeniu martwych drzew, o znaczeniu lasu pierwotnego…

Ten Umarły Las pojawia się także w najnowszym tomie, czyli „Detektywie Wróblu i strutym dziobie”.

T.S.: Tak, tak, bo to wszystko to jest jedno uniwersum. Tak sobie założyłem. Od razu muszę się przyznać, że to ja jestem winny tym pokracznym, pokręconym fabułom. Moje pomysły testuję na trzeźwym, chłodnym umyśle Adama. Tak się to u nas paradoksalnie rozkłada, że ja, naukowiec, jestem jednocześnie komiksiarzem snującym opowieści. Adam jest zaś osobą, która sprowadza mnie na ziemię i tłumaczy, przypomina, uświadamia, że tak to nie może być, że takich interakcji w naturze to raczej nikt nie widział i nie zobaczy.

Adam Wajrak: Kiedyś spotkaliśmy się w pociągu i rozmawialiśmy o tym, jak opowiedzieć dzieciakom, ale też dorosłym – ich rodzicom – o tym, jak ważne są martwe drzewa i ich części w lesie. Jechaliśmy sobie pociągiem, transportując kota, którego znalazłem tutaj, w Teremiskach, i który jechał do adopcji. Byłem obładowany strasznie, Tomek mi pomagał. Ta podróż była skomplikowana, trasę pociągu w pewnym momencie zastąpiła jazda autobusem zastępczym, kot miauczał, zrobił strasznie śmierdzącą kupę. Podczas tej niezwykle ciężkiej podróży zdołaliśmy się dogadać co do tego, że będziemy robić wspólnie komiks.

Najpierw był więc „Umarły Las”?

T.S.: Wspólnie zrobiliśmy trzytomową serię „Umarły Las”, która była spełnieniem moich marzeń o pracy z Adamem. Nawet nie marzyłem na początku, że to będzie komiks, myślałem bardziej o ilustracjach do jakiejś jego książki, a skończyło się na tym, że po tej podróży pełnej przygód i kocich dolegliwości żołądkowych miałem w głowie gotową fabułę westernu o dzięciołach w Umarłym Lesie.

A.W.: My znaliśmy się już wcześniej. Znałem Tomka od strony dużo bardziej poważnej, jako naukowca zajmującego się historią Puszczy Białowieskiej.

T.S.: Nasza nowa seria o Detektywie Wróblu to próba pokazania czytelnikom, że nie trzeba koniecznie udawać się w głąb Puszczy Białowieskiej, żeby dokonywać niesamowitych przyrodniczych obserwacji.

Panowie podejmują niełatwe tematy w swoich komiksach, mało w nich przesłodzonych obrazków, jelonków z dużymi oczami. Jest zatem szansa, że uda się przekonać ludzi, że nie warto pomagać ptasim czarnym charakterom w dilowaniu niezdrowej żywności, jak ma to miejsce w najnowszym tomie przygód Detektywa Wróbla?

A.W.: Mało tego, mam nadzieję, że uda się ich przekonać także do tego, żeby sami nie jedli niezdrowej żywności. Ten komiks ma podwójny przekaz. On niby jest o ptakach, ale nie do końca o ptakach. We wstępie na przykład piszę o tym, jak dużo żywności marnujemy.

My z Tomkiem już tak mamy, że zabieramy się tylko za trudne tematy. Martwe drzewa i umarły las to jest trudny temat, na którego opowiedzeniu bardzo nam zależało. Później był komiks o padlinie, teraz jest komiks o przyrodzie w mieście, co też jest w sumie trudne, bo ludzie uważają, że nie ma przyrody w mieście.

T.S.: Stąd właśnie tak ważne są działania, które podejmujemy u siebie: w mieście, na wsi, tuż za progiem.

Pojawił się już jakiś czas temu taki termin, jak gatunki liminalne, czyli żyjące na pograniczu światów, ale faktycznie ludzie wypierają ten fakt.

A.W.: One są od zawsze.

Nie musimy się zatem bać tej przyrody w mieście?

A.W.: My jej potrzebujemy, potrzebujemy kontaktu z przyrodą. Jeśli ona jest w mieście, to bardzo dobrze, co więcej – ona jest bardzo ciekawa.

Choćby jerzyki.

A.W.: No tak, tutejsze populacje w Puszczy Białowieskiej jeszcze żyją w dziuplach, ale rzeczywiście większość jest już miejska kompletnie.

Jak wygląda, z technicznego punktu widzenia, wasza współpraca?

T.S.: Najpierw zawsze jest rozmowa. Wspólna podróż lub czas, kiedy możemy usiąść nad kawą i obgadać różne pomysły, są kluczowe. To jest burza mózgów, wtedy nam najłatwiej przychodzą do głowy najciekawsze rozwiązania fabularne. Potem zaczyna się moja mozolna praca. Z wyników naszej burzy mózgów staram się zlepić opowieść. To dopiero wysyłam Adamowi i czekam na jego reakcję.

Wtedy Adam może się trochę popastwić nad głupotami, które mi przyszły do głowy, lub podkręcić jakieś szczegóły fabularne. Dopiero kiedy mam jego akceptację, siadam do pracy nad rzeczywistym komiksem. To jest z kolei wieloetapowy, żmudny proces, zwłaszcza że każdy komiks składa się z setek kadrów.

Idziemy w kierunku tysiąca…

T.S.: No a potem trzeba wprowadzić tekst do komputera, umieścić go w dymkach, położyć tusz, położyć kolory… Jest to dość długi proces. Adam ogląda ten komiks w wersji czarno-białej. Wtedy już widać całą opowieść, wtedy widać też, czy popełniłem jakieś kardynalne błędy.

Zdarzają się takowe?

T.S.: Tak, w pierwszym tomie na przykład pojawia się motyw sprytu krukowatych i zjadania przez kawki owadów z tablic rejestracyjnych samochodów. Rozrysowałem pięknie cały duży kadr na ten temat, wysłałem do Adama, on po jakimś czasie odesłał mi odpowiedź: „Fajnie, Tomek, ale zauważ, że ten samochód stoi tak, że kawki wydziobują owady z tylnej tablicy rejestracyjnej”.

Może ktoś szybko jeździł na wstecznym.

T.S.: Próbowałem się w ten sposób bronić, ale skończyło się na tym, że musiałem przerysować ten kadr i ten pięknie narysowany od tyłu samochód dostawczy musiałem narysować od przodu. (śmiech)

Chciałbym jeszcze spytać o „równoległy” przekaz. Współgrają: treść i narracja komiksowa ze sporymi pigułkami wiedzy na temat konkretnych ptaków, ich zachowań, środowiska, w którym żyją.

T.S.: Myśmy sobie tak wymyślili. Ja jestem dobry w robieniu komiksów, Adam jest dobry w pisaniu. Bardzo trudno jest połączyć te nasze oba talenty w jednej, klasycznej formie komiksowej. Adam nie mógłby rozwinąć skrzydeł, pisząc krótkie dymki komiksowe, a ja się czuję lepiej, gdy odpowiadam za fabułę. Uradziliśmy, że najlepszym rozwiązaniem będzie forma hybrydowa. Obie części książki mogłyby się ukazać oddzielnie: jako nowa książka Adama Wajraka i nowy komiks Tomasza Samojlika, ale doszliśmy do wniosku, że takie połączenie, taki miks, może zrobić dużo dobrego, to znaczy przekonać do komiksów osoby, które są wobec nich bardzo nieufne. Opowieści Adama to jest ukłon w stronę przede wszystkim rodziców, którzy kupią komiks i będą go czytać razem z dziećmi. Dziecko, mam nadzieję, będzie się dobrze bawić, poznając fabułę. Dlatego ona jest wesoła i pełna akcji, ale też ma całe mnóstwo szczególików w rysunkach, żeby dzieci mogły z każdą lekturą odkryć coś nowego.

A.W.: Chcemy w ten właśnie sposób sprzedać jak najwięcej wiedzy w jak najbardziej atrakcyjny sposób. Tam jest sporo informacji, ale te tekstowe piguły naukowe są już wyłącznie po to, by jak najmocniej naładować czytelnika – w różnym wieku – wiedzą.

Zadam może w związku z tym banalne pytanie – czy to sprzedawanie wiedzy w taki właśnie sposób przynosi efekt?

A.W.: Tak, mam na to dowody. Dawno temu w „Wyborczej” był taki dodatek jak „Komiksowo”. Pisałem tam krótkie teksty o zwierzętach i dotąd przychodzą do mnie już dorośli ludzie, często przyrodnicy, którzy się wręcz wychowali na tym „Komiksowie”. Ten sposób sprzedawania wiedzy daje efekty i nie trzeba na nie, wbrew pozorom, zbyt długo czekać.

A czy nie jest tak, że w odróżnieniu od dzieci – dorośli zamykają się na przyrodę, która jest dookoła nich?

A.W.: Wydaje mi się, że to jest coraz rzadsze. W pewnym momencie ta przyrodnicza wrażliwość jest być może zabijana, bo często mówi się dzieciom, że przyroda to nie jest nic ciekawego. Zajmij się czymś poważnym, karierą, rób pieniądze. Ale tego jest chyba już coraz mniej. Za to z drugiej strony jest coraz więcej dorosłych, którzy chodzą po lesie z lornetkami, czasem aparatami. Przyrodnicze działania zyskują coraz większe poparcie. Kiedyś było rzeczywiście coś takiego, że ta wrażliwość ginęła, ale teraz wydaje mi się, że nie jest źle, że ten dorosły świat się bardzo otworzył i odwrócił.

My też chcemy, i to jest świetna praca Tomka, aby rodzic również bawił się, czytając komiks. Jest tam bardzo dużo różnych odwołań do popkultury. Takiej popkultury, która trafia do trzydziesto-, czterdziesto-, a nawet pięćdziesięciolatków.

T.S.: Rodzic, oprócz popkulturowych odniesień, niejako w nagrodę za trud dostaje fantastyczne teksty Adama. Idealny odbiór tej naszej hybrydy polega na tym, że najlepiej czyta się ją razem.

O autorach

Adam Wajrak ­­– dziennikarz od lat związany z Gazetą Wyborczą, autor książek o tematyce przyrodniczej m.in. „Na północ. Jak pokochałem Arktykę”, „Wilki”, „Wielka księga prawdziwych tropicieli”, „Kuna za kaloryferem”, „To zwierzę mnie bierze”, „Zwierzaki Wajraka”, „Lolek” (seria Zwierzaki) oraz cyklu komiksów (wraz z Tomaszem Samojlikiem) „Umarły Las”, „Nieumarły Las”, „Zew padliny”, oraz najnowszego – „Detektyw Wróbel” . Od wielu lat publikuje w Gazecie Wyborczej. Prowadził autorski kanał na YouTube „Tropem Wajraka”. Od ponad 20 lat mieszka w Teremiskach, w wiosce położonej w Puszczy Białowieskiej. Od lat aktywnie działa na rzecz dzikiej przyrody.

Tomasz Samojlik – za dnia naukowiec, doktor habilitowany w Instytucie Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży. Zajmuje się historią przyrodniczą. Chodząc po Puszczy Białowieskiej jest zajęty rozmyślaniem, jakie ślady dawnej obecności i działalności człowieka kryje w sobie dany zakątek lasu, gdzie polowali polscy królowie, którędy wiodły ścieżki wykorzystywane przed wiekami przez bartników… To sprawia, że zwykle potyka się o wystające korzenie lub stuka głową w nisko rosnące konary. Natomiast nocą… Nocą pisze i ilustruje książki dla dzieci, m.in. „Żubra Pompika” czy serię o „Ryjówce Przeznaczenia”. W Wydawnictwie Agora dla dzieci wydał powieść „Ambaras”, „Tarmosia”, „Bercia i Orson” (w serii Zwierzaki) oraz serię dla młodszych dzieci „Mała Tarmosia”, a wspólnie z Adamem Wajrakiem stworzył cykl komiksowych opowieści o Puszczy Białowieskiej: „Umarły Las”, „Nieumarły Las” i „Zew padliny”, oraz najnowszą serię komiksów – „Detektyw Wróbel”.

Chcesz kupić „Detektywa Wróbla i struty dziób” w cenie, którą sam/-a wybierzesz? Ustaw alert LC dla tej książki!

Książka jest już dostępna w sprzedaży online.

---
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.


komentarze [10]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Agnesto 31.10.2023 11:31
Czytelniczka

super

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lis 31.10.2023 00:14
Bibliotekarz

Szanuję w opór. Zwłaszcza, że głównym bohaterem jest wróbel (Passer domesticus). To cudowne miejskie ptaszki. Mam pod opieką stadko i dokarmiam aż do wiosny. Korzystając też na tym srajtuchy gołębie miejskie. Ale i tak największymi bandziorami są mewy.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Remigiusz Koziński 31.10.2023 00:52
Redaktor

No tu mewy współdilują. Ale nie tylko one :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lis 31.10.2023 09:22
Bibliotekarz

Wygląda, że to bardzo życiowa książka  😆 Mróz niech się schowa  😁

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
asymon 31.10.2023 14:48
Bibliotekarz

A mi właśnie wróble, to znaczy w sumie mazurki, cały balkon zeszłej zimy obesrały. I przegoniły sikorki bogatki i modraszki. W kupie siła, co z tego że mniejsze.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lis 31.10.2023 15:52
Bibliotekarz

Szacun. Nie wiele osób potrafi odróżnić wróble od mazurków. Mały ptaszek, mała kupka. Nie wiem jakie to uczucie dostać kaką mewy w głowę  😅

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Remigiusz Koziński 31.10.2023 18:07
Redaktor

Co do Mroza, nie to, żebym prowokował, ale komiksu jeszcze nie narysował :) 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lis 01.11.2023 14:00
Bibliotekarz

@Remigiusz  nie podpowiadajjjjj  😂

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Remigiusz Koziński 30.10.2023 21:34
Redaktor

Zacna rzecz. Zarówno ten tom, jak i poprzednie. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Remigiusz Koziński 30.10.2023 15:30
Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post