rozwiń zwiń

Czy dzisiejsza młodzież jest straszna? Rozmawiamy o książce Justyny Sucheckiej „Young Power”

Agnieszka Jankowiak-Maik Agnieszka Jankowiak-Maik
06.05.2020

Czy trudno znaleźć bohaterów do książki o wyjątkowych, młodych ludziach? Czy szkoła systemowo wspiera rozwój niestandardowych pasji i talentów? I co dorośli – rodzice i nauczyciele – mogą zrobić, by pomóc w rozwinięciu potencjału swoich dzieci i uczniów? O tym rozmawiamy z Justyną Suchecką, dziennikarką i specjalistką do spraw młodzieży, autorką książki „Young Power”. Od lat kibicuje dzieciakom w spełnianiu marzeń i, jak sama mówi, razem z nimi robi hałas.

Czy dzisiejsza młodzież jest straszna? Rozmawiamy o książce Justyny Sucheckiej „Young Power”

Są tacy jak ty – współczesne polskie dzieci i nastolatki swoją pomysłowością zadziwiają dorosłych i udowadniają, że nie trzeba czekać, żeby zmienić świat. Zobacz, jak to się robi!
Młodzi, odważni, zaangażowani, wytrwali! Udowadniają, że nie trzeba czekać, żeby zmienić świat. 
Piotrek narysował robota z tyłu zeszytu do polskiego. Chyba każdy tak czasem robi. Ale on zaszył się potem w garażu rodziców i wprowadził pomysł w życie. Po tygodniach stukania, wiercenia i skręcania - na podwórko wjechał podobny do marsjańskiego łazika robot: ALISA. Urządzenie potrafi wwiercić się w ziemię, pobrać próbkę i natychmiast ocenić jej skład. Dzięki niemu rolnicy w kilka minut mogą się dowiedzieć, jak najlepiej zadbać o glebę pod uprawy.
Kira wpadła na pomysł „latającego plecaka", jadąc ze szkoły zatłoczonym metrem. Zobaczyła unoszący się pod sufitem balonik i pomyślała, że na pewno da się wykorzystać hel w produkcji plecaków. Stworzyła projekt takiego plecaka, który zdobył tysiące głosów i zwyciężył w konkursie na pomysły biznesowe. A to był dopiero początek!
Poznaj 30 historii o młodych, którzy swoją pomysłowością zadziwiają dorosłych. Zobacz, jak to się robi!

Agnieszka Jankowiak-Maik: Trzymam w rękach twoją książkę „Young Power” i muszę przyznać, że wygląda fantastycznie!

Justyna Suchecka: Ja też już ją wreszcie mam! Przyszła do mnie rano. Bardzo się ekscytuję, wygląda lepiej niż się spodziewałam. Oczywiście jest piękniej niż sobie wymarzyłam.

Zanim zapytam o książkę mam nieco inne pytanie. Temat edukacji w Polsce jest dość kontrowersyjny i na pewno trudny, dla przeciętnego człowieka raczej nie wydaje się ekscytujący. Ty stałaś się jedną najlepszych dziennikarek edukacyjnych w Polsce. Dlaczego postanowiłaś zająć się właśnie edukacją? Osobiście bardzo się z tego cieszę, bo – jako nauczycielka – wierzę, że jest to jeden z najważniejszych tematów, ale jednocześnie nie kojarzy się ze wspaniała karierą.

Nie mam mitu założycielskiego, więc odpowiem zgodnie z prawdą. (śmiech) Około 10 lat temu, na początku mojej kariery dziennikarskiej, w poznańskiej Gazecie Wyborczej zwolniło się miejsce w dziale edukacyjnym. Byłam wówczas najmłodsza w redakcji, śmiano się, że dopiero wczoraj skończyłam gimnazjum, więc na pewno znam się na dzieciach i młodzieży. Wcześniej zajmowałam się ochroną środowiska i gospodarką komunalną, mam w swoim archiwum mnóstwo tekstów o wycinanych drzewach i dziurach w drogach. (śmiech)

Przyznaję, że początkowo wcale się nie cieszyłam. Miałam poczucie, że dostałam ten dział ze względu na wiek, myślałam, że to nie jest ważne. Takie przeświadczenie towarzyszyło mi mniej więcej tydzień, a nawet krócej. Błyskawicznie przekonałam się, że w prasie lokalnej nie ma nic ważniejszego niż tramwaje i edukacja, bo to dotyczy ludzi najbardziej.

Z dziennikarskiego punktu widzenia przez lata zdarzały mi się rzeczy wspaniałe, które nie są wspaniałe dla samych zainteresowanych. Bardzo szybko okazało się, że mam dużo pracy ze względu na zmiany, które zaczęły dotykać polską szkołę. Jak tylko dostałam edukację w Poznaniu to nawet nie minął tydzień, jak okazało się, że prezydent Grobelny zmienia sieć szkół i likwiduje kilka gimnazjów. Jak przeszłam do działu krajowego, to ówczesny premier Donald Tusk ogłosił, że rząd wydaje swój elementarz. Jak wydawało się, że w edukacji będzie już spokojnie i znowu stanie się ona działką, która będzie interesowała garść osób, to PIS wygrał wybory i pierwsze decyzje dotyczyły cofnięcia sześciolatków do przedszkoli, później przyszła likwidacja gimnazjów...

Ostatnie 6-7 lat to pisanie interwencyjne, polityczne, bardzo intensywne. To już od dawna nie jest działka nieważna, edukacja weszła do mainstreamu i na czołówki gazet. Jeśli rozmawiałybyśmy 6 lat temu i byś mi powiedziała, że w tym czasie przejdzie tyle reform, to bym się popukała w głowę. Nikt przy zdrowych zmysłach tak przecież nie robi.

Zgadzam się całkowicie. A jednocześnie chciałam tobie i wszystkim dziennikarzom zaangażowanym w pisanie o edukacji serdecznie podziękować. Twoja praca stała się swego rodzaju misją. Niestety często trzeba interweniować, komentować działania, które szkodzą szkole, uczniom i uczennicom. Mamy w was ogromne wsparcie, dzięki waszej pracy ten temat jest ciągle żywy. To również twoja wielka zasługa. Nie pozwoliliście, żeby tematy edukacyjne zamiatano pod dywan.

Dzięki za dobre słowo. To jest trochę tak, że wszyscy chcielibyśmy wrócić do czasów, kiedy edukacja była tematem miłym i przyjemnym. Wolałabym pisać o tym, jakiej muzyki słuchają młodzi, co czytają, o kreatywnych, wspaniałych nauczycielach, a nie o tym czy będzie kumulacja roczników, czy będą egzaminy, mniej o krytycznych raportach, mniej o tym, co negatywnego o reformie edukacji mówi Najwyższa Izba Kontroli. No, ale na razie się to raczej nie wydarzy.

Też tak niestety sądzę. Dla poprawy humoru przejdźmy do twojej książki. Weszło nam w krew, żeby mówić o młodych, że to jest pokolenie...

Straszne, najgorsze! (śmiech)

Dokładnie. Siedzą tylko w telefonach, niczym się nie interesują. Ja się też oczywiście nie zgadzam z tym stwierdzeniem, ale czy trudno było ci znaleźć aż trzydziestu rozmówców do swojej książki?

Trudno było mi wybrać TYLKO 30 rozmówców! Zresztą, jak już wiesz, mam 31, bo jak się rozpędziłam, to już nie mogłam z nikogo zrezygnować. Tu i teraz moglibyśmy spokojnie zrobić drugą, a nawet może trzecią książkę. A mówię tylko o moich rozmówcach, a są tysiące równie niesamowitych, o których jeszcze nie słyszałam, których jeszcze nie poznałam. Dużo trudniejsza jest selekcja, co tylko potwierdza tezę, z którą obie się zgadzamy – dzisiejsza młodzież wcale nie jest taka straszna!

A skąd w ogóle pomysł na taką formułę książki? Wiem, że od zawsze kibicowałaś młodzieży, pisałaś o konkursach, olimpiadach.

Do napisania książki namówił mnie Rafał Czech z wydawnictwa Znak. To on wymyślił koncepcję. Pierwszy raz rozmawialiśmy o tym 2 lata temu na Literackim Sopocie. Zaproponował wówczas, żebyśmy wraz z Natalią Szostak, z którą prowadzę kanał na YouTubie, zrobiły książkę o polskich geniuszach. Z różnych powodów wtedy się nie zgodziłyśmy. To nie był ten czas i miejsce. Byłam rzucona w wir pracy, „ja teraz likwiduję gimnazja” – mówiłam. Praca nad książką to drugi etat, teraz przekonałam się o tym doskonale.

Po roku Rafał wrócił. Zmieniłam wtedy pracę, myślał, że będę miała więcej czasu. (śmiech) Kiedy zaczęliśmy poważnie rozmawiać o książce, wiedzieliśmy już, że to nie może być książka tylko o tych umownych młodych geniuszach, których wtedy postrzegaliśmy jako młodych naukowców. Chciałam, żeby pojawili się w niej artyści, sportowcy, społecznicy, żeby każde dziecko, które sięgnie po tę książkę, mogło znaleźć chociaż jednego bohatera, z którym będzie empatyzować. Zależało mi na tym, żeby każdy młody czytelnik czuł, że każda pasja jest ważna, że warto znaleźć coś, co przynosi satysfakcję. To nie musi być nic spektakularnego, jak szukanie leku na raka, to może być pisanie o książkach, jak Maja, czy jeżdżenie na rolkach, jak Szymon. Chciałam, żeby to była książka o pasjach i talentach, a nie o byciu genialnym. Każdy mój bohater i bohaterka są oczywiście genialni w swojej dziedzinie, ale chodzi mi odczarowanie wizerunku geniusza, jako osoby, która zajmuje się tylko nauką. Zresztą bardzo szybko się okazało, że można się zajmować trochę wszystkim – przecież jedna z moich bohaterek, Zuza Granek jest wspaniałą naukowczynią i jednocześnie rewelacyjną gitarzystką. Zresztą jak zaczęłam rozmawiać z moimi bohaterami, to okazało się, że rzadko robią tylko jedną rzecz.

O, właśnie! To mnie kieruje do kolejnego pytania. Czy widzisz jakiś wspólny mianownik w tych historiach, czy można mówić, że istnieje „przepis na sukces”?

To, co łączy tych wszystkich młodych ludzi, z którymi rozmawiałam to fakt, że oni się nie poddają. Jeżeli komuś zdarzyła się na przykład kontuzja, to może być to powód do porażki, ale dla moich bohaterów i bohaterek to był pretekst, żeby iść dalej. Niektórzy postanowili zmienić dyscyplinę, jak Zuza, która nie mogła uprawiać gimnastyki i została rewelacyjną muzyczką, albo wrócili do treningów, jak Michał, który po licznych kontuzjach nadal jest wspaniałym piłkarzem. Ania kilka razy jeździła na E(x)plory, zanim zdobyła ważną nagrodę, robiła to konsekwentnie przez długi czas, nawet, jeśli nie przynosiło to taki efektów, o jakich marzyła.

W nich wszystkich jest determinacja, ale nie taka, żeby coś wygrać, lecz by mieć coś swojego, coś, co ich wyróżnia, co im daje satysfakcję i radość. Oni nie działają dla wyników, dla poklasku, choć oczywiście sukces przychodzi z czasem i oczywiście cieszy, ale nie jest pierwszą motywacją. Pierwszą motywacją jest podejście: znajdź to, co kochasz i rób to – wtedy będziesz szczęśliwy. Myślę, że to właśnie ich łączy.

Z tym się wiąże taki fajny rodzaj energii. To nie jest tak, że moi bohaterowie i bohaterki nie ponosili porażek, że ich życie to pasmo sukcesów. Pokonali wiele przeszkód, również zdrowotnych czy osobistych, ale ktoś po drodze ich nauczył, że z porażek można pójść dalej, można pokonać przeciwności. Jeśli nie jest się samemu, umie się prosić o pomoc, szuka się rozwiązań, to naprawdę wiele jest możliwe. Co oczywiście nie oznacza, że każdy może wszystko, że wszystko jest możliwe, ale wierzę, że warto walczyć. Zawsze jest kolejny dzień i kolejny i kolejny…

Twoi rozmówcy trafili na kogoś, kto ich wsparł, kogo poprosili o pomoc, na kogo mogli liczyć. Czy masz jakieś rady dla dorosłych – nauczycieli i rodziców – jak wesprzeć dziecko i młodego człowieka w rozwoju jego potencjału, talentu?

Mam radę, która wynika z anegdotycznej sytuacji. Na swoim Facebooku napisałam, że szukam młodych ludzi z pasją, nie zdradzałam jeszcze do czego. Dostałam setki wiadomości od rodziców, nauczycieli i młodzieży. Wśród nich była jedna nauczycielka, która napisała, że ma uczennicę, która pięknie rysuje. Wiedziała o tym, bo zaglądała do jej zeszytu. Wiedziała również, że dziewczyna prowadzi Instagram. Poprosiła mnie, bym napisała do tej uczennicy, że to co robi jest fajne.

To jest właśnie ta rada – jak już widzisz, że ktoś robi coś wartościowego, to mu o tym powiedz. Powiedz, że to ci się podoba, albo zapytaj czy ma pomysł, co zrobić z tym dalej, czy komuś się pochwalił. To nie musi oznaczać od razu „jedź teraz na konkurs”, ale bardziej „słuchaj, świetnie rysujesz, może zrobimy wystawę twoich prac w klasie?”, albo „widziałam twój filmik na YouTube, może mógłbyś o tym opowiedzieć na lekcji wychowawczej?”. To mogą być małe rzeczy, najważniejsze, żeby dostrzec działanie. To chyba najlepsza rada, jaką mogę dać dorosłym.

To również dla mnie jest bardzo cenne doświadczenie, bo przy okazji tych rozmów nauczyłam się właśnie ciekawości tego, co ci młodzi ludzie robią. Że nawet na początku, kiedy coś wydawało mi się ciekawe, ale nie wyjątkowo ekscytujące, na końcu rozmowy miałam takie poczucie „To jest właśnie to, co chciałabym robić! Czemu nie mam znowu 13 lat?”. To jest świetne uczucie!

Z jednej strony narzekamy na nasze czasy, ale z drugiej – dają one wiele możliwości, by takie osoby zaistniały. I warto je wesprzeć, by zaistnieli w mądry sposób. Młodzi mają też wspaniałą okazję, żeby poszukać w sieci sojuszników. Mogą dzięki temu poznać rówieśników, którzy są podobni do nich, nawet jeśli w szkole wydaje im się, że są sami.

Tak, to jest jedna z tych rzeczy, o których mi mówili. Są dorośli, którzy wspierają, ale też bardzo ważne jest poznanie ludzi o podobnych zainteresowaniach, o podobnym zaangażowaniu. To dotyczy w szczególności młodych naukowców, którzy często mają mniej znajomych w szkole, ale na przykład pojechali na naukowy obóz z Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci i zobaczyli, że takich wariatów jak oni jest więcej. Ważne, żeby oni siebie widzieli nawzajem.

A uważasz – to jest oczywiście trochę pytanie-prowokacja – że system edukacji w Polsce wspiera młode talenty?

Ministerstwo Edukacji, cóż… (śmiech) Ministerstwo ma z tym pewne problemy. Oczywiście przyznaje stypendia i od jakiegoś czasu odnotowuje międzynarodowe olimpiady przedmiotowe na swojej stronie (mam poczucie, że jest to trochę moja zasługa, bo długo o to walczyłam), ale tego wsparcia mogłoby być więcej.

To, czego ja bym oczekiwała od ministerstwa, to sieciowanie młodych ludzi. Tego samego oczekiwałabym zresztą również od nauczycieli. Żeby młodzi mogli się dzięki ministerstwu znaleźć. Kiedy ministerstwo robi cokolwiek przy Alei Szucha, to żeby robili to z młodymi ludźmi. Nie tylko po to, żeby się z nimi pokazywać. Nie po to, żeby ten czy inny minister mógł sobie zrobić ładne zdjęcie wśród młodzieży, co jest wieloletnią praktyką chyba każdego ministerstwa. Niestety, jeśli chodzi o dbanie o talenty, to nie mamy szczęścia i chyba nigdy nie mieliśmy...

A szkoła jako taka?

Tu jest już znacznie lepiej. Znam bardzo dużo pozytywnych przykładów, mówią o nich również bohaterowie mojej książki, ale musimy pamiętać, że mamy około 30 tys. szkół i ponad 600 tys. nauczycielek i nauczycieli w Polsce, więc zawsze mam z tyłu głowy, że te przypadki, które znam, to niekoniecznie jest norma. Chętnie mówimy o pozytywnych przykładach, niestety to często kwestia szczęścia. A ja bym nie chciała, żeby to czy ktoś może rozwijać swoją pasję zależało od szczęścia. Powinno być dla nas oczywiste, że jeśli ktoś ma talent, to robimy wszystko, by mu pomóc – a jak sami nie potrafimy pomóc, to potrafimy młodego człowieka skierować gdzieś dalej.

Znam też nauczycieli, którzy potrafią powiedzieć „hej, nie znam się na tych robotach, ale dla Ciebie obejrzałem już milion filmów na YouTubie i się nauczę”. Takich szkół i nauczycieli jest coraz więcej, paradoksalnie dzięki pandemii będzie ich przybywać. Wiele osób zaczęło się wymieniać doświadczeniami, pokazywać dobre praktyki, pytać i uczyć się wzajemnie. Myślę, że jako nauczycielka też tego doświadczasz. Czy będzie to kiedyś powszechne? Nie wiem, ale wszystkim nam tego życzę.

Jestem idealistką i wierzę, że możemy doprowadzić do sytuacji, w której tak właśnie będzie, choć pewnie długa droga przed nami. Czy mogłabyś na koniec naszej rozmowy polecić jakieś inspirujące książki lub miejsca w sieci dla młodych ludzi? By mogli poczuć, że każdy z nich ma moc, każdy ma jakiś talent...

Na początku polecam przede wszystkim blog Mai Sołtysik czytamaja.pl. Młode osoby chyba najlepiej wiedzą, co spodoba się innym młodym. Poza tym polecam wszelkie inicjatywy dotyczące zdrowia psychicznego, np. Nastoletni Azyl – to są bardzo ważne tematy, a cała koncepcja jest rewelacyjna.

Warto śledzić takie inicjatywy, jak Krajowy Fundusz na Rzecz Dzieci – nawet jeśli wydaje wam się, że to nie miejsce dla was, bo nie macie średniej 6,0, to szybko się zorientujecie, że to inicjatywa dla ludzi, którzy mają jakieś pasje. Tam jest również baza innych, mniejszych inicjatyw, każdy znajdzie coś dla siebie. Wielu moich bohaterów odsyła do wartościowych miejsc: jak chcecie posłuchać dobrej muzyki to wpadnijcie do Igora, jak ktoś się interesuje muzyką klasyczną, to warto wejść do Piotrka Pawlaka, który teraz w czasie pandemii gra na swoim Facebooku. A musicie wiedzieć, że Piotrek był również międzynarodowym olimpijczykiem z matematyki i finalistą konkursu Chopinowskiego. Naprawdę takich osób i miejsc inspirujących do posłuchania czy poczytania jest wiele, trzeba tylko zacząć.

A sama co aktualnie czytasz?

„Wierzyliśmy jak nikt” Rebeki Maccai. To jest powieść o epidemii AIDS w latach 80. w Stanach Zjednoczonych. Wydaje mi się, że to jest taka epicka powieść, której bardzo potrzebuję. Czyta się ją wyśmienicie. Myślę, że to jest też dobra powieść dla młodzieży. W ogóle mam takie poczucie, że te etykietki są niepotrzebne i wszystko można czytać niezależnie od wieku. To bardziej kwestia wrażliwości niż daty urodzenia.

Justyna Suchecka – dziennikarka edukacyjna, instruktorka tańca, ekspertka do spraw młodzieży. Przez wiele lat była związana z Gazetą Wyborczą, od 2019 roku pracuje w TVN24. Pisze do dwumiesięcznika „Książki. Magazyn do czytania”. Wraz z Natalią Szostak prowadzi na YouTube kanał na temat książek „Krótka przerwa”. Laureatka nagrody im. prof. Romana Czarnieckiego w kategorii „Artykuł publicystyczny”. Otrzymała również nagrodę „Człowieka E(x)plory 2019” Fundacji Zaawansowanych Technologii. Od dawna kibicuje dzieciakom w spełnianiu marzeń i „robi z nimi hałas”. Owocem jej pasji stała się książka „Young Power”, która stanowi prawdziwy zastrzyk energii i udowadnia, że każdy ma jakiś talent.

#czytamwdomu #kupujeksiazki


komentarze [7]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
czytamcałyczas   - awatar
czytamcałyczas 07.05.2020 08:50
Czytelnik

Bo kiedyś młodzież była inna,tak mówiono w 2020 i w 1932

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lis Gracki - awatar
Lis 07.05.2020 02:28
Bibliotekarz

No cóż, dzisiejsza młodzież jest taka sama jak my... tylko w innych czasach. Jasne, że narzekam jacy to oni są nieogarnięci i co mają w głowach (mam 15-letniego syna). Jasne, że przeraża mnie ich megalomania, przekonaniu o własnej wartości tylko dlatego, ze coś tam nagrywają na YouTube. Ale... no przecież byłem podobny... tylko nie było Internetu i komórek. Starsze...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
czytamcałyczas   - awatar
czytamcałyczas 06.05.2020 17:22
Czytelnik

Większość rzeczy, które się uczy młodzież.Jest antyzyciowa.Ja bez zaglądania do internetu.Nie wiem jakie są piętra roślinne w Tatrach.A o historii czy zoologii.Wiecej się dowiedziałem z internetu niż że szkoły.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
awatar
konto usunięte
06.05.2020 20:50
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Lis Gracki - awatar
Lis 07.05.2020 02:21
Bibliotekarz

@Bandyta: nie bądź niegrzeczny.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
awatar
konto usunięte
07.05.2020 08:35
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Agnieszka Jankowiak-Maik - awatar
Agnieszka 06.05.2020 12:51
Redaktorka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post