-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać385
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Cytaty z tagiem "schizofrenia" [54]
[ + Dodaj cytat]-Skoro nic nie jest realne, to co za różnica? -zapytał.- Ty tutaj żyjesz. Czy dzięki temu nie jest to wystarczająco rzeczywiste miejsce?
Nie wyzdrowiałbym, gdyby ludzie nie dali mi szansy, gdyby nie wierzyli, że może mi się poprawić. Byłem jednym z tych przypadków "bez szansy na wyzdrowienie"...
... doktor Sullivan spytał moich rodziców, czy mógłby pomówić ze mną w cztery oczy. Nie pamiętam, co doktor powiedział, czy zrobił, ale wyraźnie przypominam sobie zmartwienie i zmieszanie na twarzach moich rodziców, kiedy zaprosił ich z powrotem i rozmawiał z nimi. Pamiętam wyraz twarzy mego silnego ojca. Był to wyraz totalnej klęski.
Stopniowo zacząłem wierzyć głosom: że w s z y s c y chcą, abym odszedł - wszyscy oprócz mojej babci. Głosy zaliczały ją do moich wrogów, ale ja wiedziałem lepiej.
Słońce już zachodziło, kiedy ojciec i ja opuszczaliśmy szpital. W drodze do domu nie zamieniliśmy ani słowa. Rozpoznałem tę ciszę: była taka sama jak wtedy, gdy wracaliśmy z wizyty u umierającego członka rodziny i to potwierdziło moje najgorsze obawy: że moja choroba jest terminalna.
Czytanie i pisanie wciąż było jedyną czynnością w moim życiu, która pozwalała mi odpocząć od głosów. Kiedy skupiałem się na czytanych opowieściach lub na zapiskach w moim dzienniku, głosy oddalały się ode mnie, a nawet, z rzadka, uciszały się.
Jeśli jednak muzyka była potężna, to moje nastroje były od niej potężniejsze. Coraz częściej zauważałam, że muzyka wcale nie panuje nad nastrojami. To nastroje panują nad muzyką. Wirują w pędzie wewnątrz mnie, wydostają się do świata zewnętrznego, dobierają piosenki, tony i słowa tak, aby muzyka nie stanowiła dla nich alternatywy, lecz aby współgrała z nimi i potęgowała je.
Nigdy nie uważałam, by piosenkarze czy piosenki przemawiały do mnie w tak bezpośredni sposób jak robił to Walter Cronkite z telewizyjnych wiadomości, gdy byłam w szkole średniej. Jednak moje nastroje tak wyostrzały płynące dźwięki i słowa, że te, niczym nóż, wcinały się wprost do mojego mózgu. Piosenki przemawiały do moich przeżyć, odwoływały się do uczuć. Dzięki muzyce świat zewnętrzny stawał się lustrzanym odbiciem mojego wnętrza. Granice między muzyką i moim umysłem zacierały się. Melodie i teksty pochłaniały mnie. Często byłam zdane wyłącznie na łaskę muzyki.
Wydawało mi się, że jedna z piosenek Pink Floydów opowiadała o moich własnych obsesjach związanych z czasem. Trzymałam w swoim pokoju masę zegarków i nieustannie sprawdzałam, która dokładnie jest godzina. Piosenkę rozpoczynał hałas tuzina nakręconych różnego rodzaju budzików, potem następowały miarowe uderzenia serca i wreszcie łoskot bicia w dzwony i bębny. Odczuwałam wtedy nieodparty przymus, by sprawdzić godzinę. Spoglądałam na wskazówki swojego zegarka na rękę, potem sprawdzałam czas na zegarku cyfrowym, a potem, nie ufając żadnemu z nich, dzwoniłam do zegarynki, by usłyszeć w słuchawce miarowy, magnetofonowy głos deklamujący dokładny czas, co do sekundy.
Lubiłam też uderzenie Billy'ego Joela. Czasami kiedy śpiewał, stawiał w piosence pytania, na które sam dawał odpowiedzi. Wydawało mi się, że to Głosy prowadzą między sobą rozmowę, będąc akurat w dość spokojnym usposobieniu. Kiedy Billy Joel śpiewał o szaleństwach, radościach, albo depresji, wydawał się dzielić ze mną zastraszający chaos, jaki nosiłam w sobie. W piosenkach o samotności zdawał się z kolei dobrze rozumieć moje osamotnienie.