-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać1
-
ArtykułyPortret toksycznego związku w ostatnich dniach NRD. Międzynarodowy Booker dla niemieckiej pisarkiKonrad Wrzesiński10
-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać8
Cytaty z tagiem "che guevara" [5]
[ + Dodaj cytat]
Najbardziej intrygowała go fizjonomia na trzepoczącym na wietrze płótnie, i nieśmiało zapytał:
- A kto to jest na waszej fladze? - w ostatniej chwili powstrzymał się, żeby nie chlapnąć "na waszej szmacie".
- A to bracie jest właśnie Che Guevara - wyjaśnił mu Banzai.
- Jaka czegewara?
Na Kubie ratuje przywódców ich wiek. Młodość pozwala im podchodzić do rewolucyjnego zjawiska w jego całej krańcowej surowości. Jeżeli któryś z nich musi wziąć się do nauki, sięgnąć po wiadomości teoretyczne, nie mówi o tym nikomu: traktuje to jako swoją osobistą sprawę; nikt nie będzie wiedział, na jakim odcinku (zazwyczaj w grę wchodzi życie prywatne) zebrał trochę okruchów czasu; nikt nie będzie wiedział, że nieustannie wzmaga intensywność wysiłku, aby nieustannie skracać okres nauki. Jednak to, o czym nikt mi nie mówił, można odgadnąć: Guevara (poprzestańmy tylko na jego przykładzie) uchodzi za człowieka wielkiej kultury. I to się widzi; nie potrzeba wiele czasu, aby zdać sobie sprawę, że za każdym jego zdaniem jest złota skarbnica. Ale tę rozległą wiedzę, te ogólne wiadomości młodego lekarza, który poszedł za swoimi zainteresowaniami, za swoją pasją i poświęcił się studiowaniu nauk społecznych, dzieli cała przepaść od precyzyjnych, fachowych wiadomości, jakie są nieodzownie potrzebne bankierowi Państwa. Sam nigdy o tym nie mówi, chyba że żartując ze swojej zmiany zawodów. Ale wyczuwalna jest intensywność wysiłku: zdradza ją wszystko prócz spokojnej i wypoczętej twarzy.
Che Guevara to idealny wzór do naśladowania - młody, wykształcony lekarz, który podczas podróży po Ameryce Południowej odkrywa, że świat jest niesprawiedliwy, więc sprzeciwia się złu i próbuje je naprawić. W dodatku jest przystojny, inteligentny, uczciwy, łagodny, współczujący i kocha swoich rodziców. Jest bardziej bohaterski od Supermana, a co najważniejsze - jest prawdziwy. Nie powstał w wyobraźni pisarza ani reżysera; naprawdę żył, walczył i pisał.
Już sama godzina naszego spotkania [z Che] jest niezwykła: dwunasta w nocy. A i to jeszcze miałem szczęście; dziennikarze i zagraniczni goście są przyjmowani bardzo chętnie i długo, ale około drugiej lub trzeciej nad ranem.
By się dostać do jego gabinetu, przechodzimy przez obszerny pokój. Jest nie umeblowany; tyle tylko, że kilka krzeseł i ławek stoi wzdłuż ścian. W rogu stół z telefonem. Na krzesłach i ławkach żołnierze; zmęczenie przytłacza wartowników, a jeszcze bardziej tych, którzy śpią i których nawet w snach dręczy niewygoda pozycji. (...) Przechodząc przez ten bardzo jasno oświetlony westybul, miałem wrażenie, że wsiadłem przed świtem do pociągu i znalazłem się w przedziale ze śpiącymi pasażerami. Widziałem otwierające się, podczerwienione oczy, bezwładne, zmordowane ciała. (...) Otworzyły się drzwi, weszliśmy: dotychczasowe wrażenie znikło. Oczekiwał mnie rebeliancki oficer; był w furażerce i, podobnie jak żołnierze z westybulu, nosił długie włosy i brodę okalającą mu twarz o matowej cerze; sama twarz, gładko wygolona, była jednak rześka, jakbym spotykał go rano. Był to Guevara.
Czy brał przed chwilą prysznic? Dlaczego by nie? W każdym razie wcześnie zaczął pracować poprzedniego dnia, obiad i kolację jadł w biurze, już przed moim przyjściem przyjmował zgłaszających się do niego ludzi i miał zamiar jeszcze przyjmować następnych po moim wyjściu. Usłyszałem, jak zamykają się za mną drzwi, i utraciłem zarówno uczucie zmęczenia, które tkwiło we mnie od dawna, jak i poczucie czasu. Noc nie ma wstępu do tego biura...
Nie mam pojęcia, kiedy Guevara odpoczywa i kiedy odpoczywają jego towarzysze. Pewnie różnie z tym bywa; czynnikiem decydującym jest wydajność: jeżeli się zmniejsza, zatrzymują się. (...) Należy sobie wyobrazić pracę — nieustanną, na trzy zmiany po osiem godzin — i dodać, że od czternastu miesięcy wykonuje ją jedna i ta sama ekipa. Właśnie to jest ideałem owych młodych ludzi, ideałem prawie osiągniętym; rok 1960 stał się na Kubie rokiem białych nocy.
Komunistami są wszyscy, którzy chwytają za broń, gdyż mają dość nędzy, w jakimkolwiek kraju by to nie było... Demokratami mianują się wszyscy ci, którzy zabijają prostych ludzi; mężczyzn, kobiety i dzieci. Jakżeż cały świat podobny jest do Kuby! Wszędzie jednak, tak samo jak na Kubie, do ludu należy ostatnie słowo przeciwko przemocy i niesprawiedliwości, i lud odniesie zwycięstwo.