-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński1
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel1
-
ArtykułyMagdalena Hajduk-Dębowska nową prezeską Polskiej Izby KsiążkiAnna Sierant2
Cytaty z tagiem "brydż" [4]
[ + Dodaj cytat]Brydże Helenka bardzo lubiła, bo roboty przy tym było niewiele, a zawsze wszyscy tak się śmiesznie kłócili. Na okrzyk: „I po cholerę wyszłaś spod króla?!”, Helenka nieodmiennie chichotała za drzwiami, świetnie się bawiąc. Rzeczywiście, po co ona spod tego króla wyszła, może by jaki tytuł książęcy dostała, albo chociaż naszyjnik z diamentów, wszak metresy królewskie niezłe zyski z tych swoich królów ciągnęły. Czego wyszła, źle jej było? Albo: „siedział na gołej damie”, toż to wprost piękne! Wcale nie chciała wracać do domu, brydżowych kłótni mogła słuchać do rana [s. 32, 33].
(…) nic tak nie demaskuje jak brydż. Sobkostwo, egocentryzm, kłótliwość, zarozumiałość i megalomania, apodyktyczność i despotyzm, lekceważenie partnerów, kłamliwość, skłonność do podstępów i oszustw, chciwość, także cechy odwrotne, szlachetność, poczucie humoru, bystrość umysłu, dobre wychowanie, pobłażliwość i wspaniałomyślność, wszystko wychodzi na jaw na bazie jednego robra. Także beznadziejna i głęboko ukrywana tępota.
Trud jakiego wymagał wynalazek kolei żelaznej, był dziecinną igraszką w porównaniu z pracą, którą trzeba było włożyć, by wynaleźć czwartą rękę do brydża. Tak już się jakoś składa, że trzy osoby chętne do gry znajdujemy błyskawicznie i z niesłychaną łatwością. Natomiast czwarty partner jest nieosiągalny. Ktoś upatrzony z góry na to stanowisko albo w ostatniej chwili umiera, albo się kąpie, albo przeżywa inny jakiś dramat rodzinny. O znalezieniu naprędce zastępcy marzyć nawet nie można.
I chyba tylko w tej pracowni i w tym zespole dało się jakoś przezwyciężać przeciwności losu i zachować dobry humor. Jakoś to całe towarzystwo wpływało na siebie nawzajem pozytywnie i nie dopuszczało przygnębienia. Stolarek nie żyje? Trudno, wszyscy kiedyś umrzemy. Jeden z nas jest zabójcą? No to niech milicja go znajdzie, jak znajdzie, to się będziemy martwić dalej. A na razie, proszę państwa, sześć bez atu!...