-
ArtykułySherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1
-
ArtykułyDostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3
-
ArtykułyMagda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1
-
ArtykułyLos zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Cytaty z tagiem "agata konefał" [20]
[ + Dodaj cytat]
Ten świat, Kiroho, wcale nie musiał być rozdarty. Być może po prostu czekał, aż zacznie stąpać po nim dwoje ludzi tak różnych i jednocześnie tak podobnych.
Córka Słońca i Syn Księżyca, którzy zdołają się wzajemnie pokochać.
Zawsze widzieli w niej ,,słabą, cichutką Sonyę". Nigdy nie zadali sobie trudu, żeby poznać ją naprawdę, chociaż żyli tyle lat przy jednym ogniu. Rodzice prychali z pogardą, kiedy widzieli ją z książkami albo jak prosiła Sonna, żeby nauczył ją strzelać z łuku. Nie pozwalali jej uczestniczyć w tak wielu obrzędach, twierdząc, że skoro nie miała jeszcze swojego totemu, to nie powinna wchodzić w drogę innym. Sooraj zamykał ją w ciemności, w podziemnym pokoiku, gdy uznał, że powinna nabrać więcej pokory.
Odkąd tylko sięgała pamięcią, widzieli w niej ozdobę lub przeszkodę.
- Sądzę, że aby się tam dostać, będziemy musieli obwiązać się linami - powiedział Mound, zeskakując z siodła. - Nie wspominając już o tym, jak tam piździ złem! - Poprawił chustę pod szyją i się wzdrygnął.
Książę odchrząknął sugestywnie.
- Wieje.
- Piździ.
- Przepraszam, po prostu (...) miałam dziwne sny. Koszmary, z jakich nie potrafiłam się obudzić. Miałam wrażenie, że nie ma cię już obok.
(...)
- To tylko złe sny. Nie opuszczę cię. Nigdy.
- Władczynię? - Uniósł wysoko brwi, ale zaraz na jego twarzy wymalowało się zrozumienie. - Ach, no tak. - Odwrócił się do Sonyi. - Królowa Wróżek.
- Zgadza się. - Tress uśmiechnęła się z wyższością.
- Och... To znaczy, że nie będziesz musiał przeciwstawiać się królowi - zauważył Mound, poszturchując księcia. - Nawet możesz mu zaimponować takim wyborem!
- Wzrusza mnie twoje wsparcie. - Levobe otarł niewidzialną łzę spod oka środkowym palcem.
- Klimatycznie tu, prawda? - wymamrotał Mound, wiodąc spojrzeniem po martwych drzewach. - Mógłbym tutaj postawić sobie domek i wieść spokojne życie. Z daleka od intryg i plotek. Nic, tylko wycie udręczonych dusz.
- Lepiej się przymknij, inaczej zaraz poznasz swoich przyszłych sąsiadów.
- Jak powiesz im, by wylizali ci stopy, to też tak chyżo się do tego zabiorą? - spytał szyderczo Mound.
(...)
- Albo się zamkniesz, albo to ciebie zaraz wyliżą.
- Och, nie mogę się doczekać - rzucił melodyjnie. - Powiedzą ci potem może, jak smakowało? Nie myłem nóg od kilku dni, więc...
– Myślałam, że już wyjaśniłam tę kwestię.
Dlaczego ciągle szukasz pretekstu, bym pokazała swoją twarz?
– Czasem zwyczajnie chcę zobaczyć, jaką
robisz minę.
– Robię ich dużo. Szczególnie do ciebie.
(...)
– Mam nadzieję, że są pełne tęsknoty i
uwielbienia.
– Tesknoty, że zejdziesz z pola widzenia, i
uwielbienia, kiedy już to zrobisz, owszem.
- Będę czekać, aż wyjawicie mi swoje życzenia. Dobrze się nad nimi zastanówcie, bo macie tylko jedno. Ty także, Azzy. - Spojrzał na chowającą się za tronem siostrę. - I pamietajcie, że nie jestem dżinnem z lampy.
– O nie, a ja już chciałem poprlsić o jednorożca - jęknął teatralnie Zuko.
– Poważnie? - Król unióst brew. – Dobrze, dostaniesz. Pluszowego.