cytaty z książek autora "Bruno Winawer"
[...]
z biegiem lat ludzie obojętnieją, giną za jakimś tęgim murem, znikają za palisadami i wałami obronnej twierdzy.
[...]
Chciałbym zostać na chwilę bohaterem powieściowym albo amantem ze sztuki filmowej. Taki osobnik potrząsa probówką, uśmiecha się głupkowato, naciska guzik, albo przerzuca klucz na marmurowej tablicy rozdziałowej — i już. Odkrycie jest. Nowy genjusz się narodził. Hosanna!.
[...]
— Durniu jeden zapowietrzony — tłumaczę mu łagodnie — przecież w tych słoikach są epidemje! Stłuczesz taką rzecz i całe miasto zarazisz! Dżuma wybuchnie w Europie, bo ja wiem, co jeszcze! Choróbska powstaną straszliwe! Całą Mulackstrasse zatrujesz! Puszkę Pandory masz w łapach niedźwiedzich, bęcwale! To trzeba zamknąć natychmiast w najbardziej pancernej kasie instytutu biologicznego w Dahlem. Nie marudź, trutniu. Nic irytuj słuchacza. Gadaj, gdzie to jest?
— Nie, bracie. Honor przedewszystkiem. Nie takie Helmholtze koło mnie chodziły — sekret zawodowy! Nie mogę.
Co ja z tym dryblasem pocznę?.
[...]
Tak się jakoś złożyło dziwnie, że niewidzialne nici, które łączą człowieka ze światem, pękały jedna po drugiej i w poniedziałek, wtorek, środę Mec nie wiedział, poco właściwie wstaje z łóżka.
[...]
— Kronika naukowa? Nie. Uważamy, że te rzeczy dziś nikogo nie interesują. Czytelnik lubi wypadki i kradzieże. Będziemy drukowali w odcinku nową powieść Odyńdź - Bozobaczysza.
Pieniądze nie dają szczęścia, ale zmieniają gruntownie samopoczucie.
Mniej więcej pięć lat temu wypisałem sobie ze starej księgi pewien werset i trzymam się go odtąd jak pijany płotu: – Nie mów: Co za przyczyna jest, że pierwsze czasy lepsze były, niźli teraz są? Bo głupie jest takowe pytanie.