cytaty z książek autora "Jan Nowicki (aktor)"
Muzyce-tej poważnej-potrzebna jest sala koncertowa.Malarstwu i rzeźbie-galerie ze stosownym światłem.Teatrowi -teatr.Filmom-kino.
Książce wystarczy kieszeń płaszcza.Książkę możesz kupić,dostać,wypożyczyć.Jest dostępna prawie wszędzie.Jak powietrze i jak powietrze powinna być ludziom niezbędna.Wyciągasz ją z kieszeni w dowolnym miejscu,czytasz parę pierwszych stron i jeśli jest piękna,poczujesz się zaraz zaproszony do osobliwego tańca wyobraźni,w którym tylko na początku-prowadzi autor.Bo potem hulasz już po niej bracie -sam.Na własną odpowiedzialność,z zależnym wyłącznie od Ciebie skutkiem.Czytanie jest zajęciem twórczym.Im większy pisarz,tym skromniej potrafi usunąć się w cień.Im lepsza książka,tym mniej tu autora,a więcej czytelnika,Jednym słowem...magia.
Maj najlepiej się sprawdza w czekaniu na ...maj.
Maj pozbawiony kontroli może doprowadzić do szaleństwa.
Jestem po trzech dniach zdjęciowych w upale i po dwunastu godzinach, a pan mnie pyta, jaki ja jestem. Ja mam w dupie jaki ja jestem, a poza tym, nie wiem, jaki jestem.
Warszawa to jest miasto, że nawet jak się nic nie robi, to człowiek jest zajęty od rana do wieczora. Gdzieś biegają, ciągle mówią o jakichś pieniądzach... Te pieniądze oczywiście są liche. O pieniądzach to może mówić Soros, który zmienił kurs funta. To ja wiem, że on mówi o pieniądzach. Ale człowiek, który ma trochę więcej tego, ma lepszą blachę, jeździ na wakacje do Egiptu, i on mi mówi o pieniądzach? Niechże on założy plecak i idzie w augustowskie, pochodzi, pospaceruje, kajakiem popływa, to ja będę wiedział, że ja rozmawiam z dżentelmenem.
[...]
Zamiast rozmowy wypuszczać będziemy kółka papierosowych dymów, które bez trudu zastąpią słowa. I niech się Pan nie zamartwia. Wierzę, że przyjdzie dzień, kiedy to żyjąc nawet w tak oddalonych od siebie światach, znajdziemy sposób na spotkanie.
[...]
Ale nawet w tej sytuacji, ktoś czasem próbował Cię w to lub owo uszczypnąć. To nic! Na tym właśnie polega życie! Tak ma być! Za to teraz, już tylko będą przytulać Cię i głaskać. Bardziej ze względu na siebie. Bo mimo wszystko, ceny miłości do człowieka, który odszedł, nie da się porównać z ceną miłości, jaką powinniśmy obdarzać każdego człowieka, który żyje pośród nas.
[...]
I proszę mi pozwolić pamiętać o sobie. Częste wspominanie
zmarłych, to rodzaj modlitwy – czuły oręż.
Czasem jedyny, jakim człowiek dysponuje w nierównej
walce ze Śmiercią. Śmierć nie zabiera człowieka, Drogi Panie.
Ona tylko w grobowej ciszy podwyższa poprzeczkę dla naszych miłości.
[...]
- Wyjechał Pan, a mimo to ciągle jest wśród nas Obecny – coraz większy i większy. Pamięta Pan, jak kiedyś mówiliśmy, że artysta najlepiej egzystuje w ludzkiej pamięci? – Teraz się to potwierdza.
Splątane paniką paluszki, zaciśnięte oczy, oszalałe serce pod cieniutką skórą, po której do podstawionej miednicy spływała pomieszana z wodą krew. Wszystko w dogorywającym świetle skrawka gromnicy i krzyku tak wielkim, że aż przywołał znajomego żołnierzyka, który pukaniem w okno nakazał absolutną ciszę.
Po roku znałem już dokładnie twarze osób i potrafiłem odróżniać emocje. Smutek matki, gdy tatuś wracał pijany. Jego rozpacz, kiedy wywozili mu siostrę na Syberię do obozu.
Od zawsze lubiłem deszcz. Kochałem. W dzieciństwie wybiegaliśmy z chłopakami na dwór, kryjąc „ptaszki" w garściach. Z otwartymi ustami, z zamkniętymi oczami. Wpatrywaliśmy się z nadzieją w niebo. Bo ktoś powiedział, że od tego deszczu urośniesz.
[...]
upływający czas pozbawia nas złudzeń i twardo potwierdza nieodwracalność zdarzeń.
[...]
Zobacz Pan, jak to jest, ta moja tęsknota niby wielka, ale jak jej dać szansę na spotkanie z Panem, karłowacieje zaraz i jak robak próbuje wyłgać się roztargnieniem.