cytaty z książki "Zajazd pod Szalonym Mnichem"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Miał pyszczek trochę jak u małego kajmana, oczy wielkie i okrągłe. Sierść sztywną, burą z ciemnymi i jaśniejszymi pasemkami, nastroszoną we wszystkie możliwe strony, wyglądał jak szczotka do mycia butelek i był koszmarnie brzydki.
Pies był, co prawda Melki, ale jak znała życie, na pewno zostanie psem śledczym i dołączy do GBŚ.
Patolog zajął się ledwie żywą Kościuchową i posadził ją na dupie, bo postawienie jej na nogi w tym momencie było zadaniem niewykonalnym - kobieta była wymordowana, wyniszczona i zmarnowana w najwyższym stopniu.
Oczy wyobraźni Ady, bo właśnie nimi teraz zobaczyła tę malowniczą scenę, trochę wyszły z orbit oczodołów, bo jednak nie była całkowicie pozbawiona sumienia. Nie lubiła makabry, choć morderstwa jak najbardziej. Takie elegantsze. Z minimalną ilością krwi, bez wnętrzności na ścianach i mózgu na meblach.
Purchawa po ostatnich sukcesach umocniła swoją pozycję na komisariacie, a jako policjantka mogła bardzo wiele i bardzo wiele wiedziała.
Nadal też kochała Edzia. Była to miłość wyrachowana.
Noc powinna być oczywiście romantycznie rozgwieżdżona, ale nie była. Była paskudnie ciemna i ponura. Padało.
Mnich rzucił się do ucieczki. Pies oszalał. Słychać było jego warczenie. I coś sprawiało wrażenie, że nie jest psem, tylko zębatym mikserem na pełnych obrotach.
Z rana wszyscy byli niewyspani, naprawdę wszyscy. Z pewnością winna była denatka, bo takie tajemnicze zgony nie pomagają spać spokojnie, ale nie tylko. Winna była też zapowiedź przesłuchania oraz przeszukania kilku pomieszczeń, w których kiedyś, za życia, mogła przebywać kobieta.
Są tacy, którzy na starość szydełkują albo remontują stare samochody, są tacy co poświęcają się czytaniu książek albo kontrolowaniu moralności sąsiadów, a są tacy, którym odbija.
To był ten przypadek.