cytaty z książki "Kiedy ptaki powrócą"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Kończę te dywagacje i kładę się do łóżka, mojej prawdziwej, jedynej ojczyzny. Ku chwale poduszki! Niech żyje materac!
Początkowe zdumienie ustąpiło miejsca rozczarowaniu, a potem pozostało mi już wlec się po podłodze życia. Przez pewien czas utożsamiałem się z nagimi ślimakami. Nie mówię tego, bo są brzydkie czy oślizgłe, ani dlatego, że dziś mam zły dzień, ale ze względu na sposób, w jaki się poruszają, oraz ich flegmatyczną i monotonną egzystencję.
Po kilkudziesięciu latach nie obchodzą mnie zarzuty w stosunku do mojego ojca. Nie rozgrzeszam go ani nie potępiam. Wiem, że gdyby zmartwychwstał, pobiegłbym rzucić mu się w ramiona.
Opuściłem mieszkanie z uczuciem, jakbym przechodził przez grubą ścianę z galarety. Ścianę lenistwa, znużenia, senności.
Ostatniej nocy śniło mi się, że znów wyszedłem na górny taras budynku. Zastanawiam się, co się dzieje od jakiegoś czasu z moim mózgiem. Nudzi mu się i potrzebuje rozrywki w postaci absurdalnych historii? Czy to wina melatoniny?
Po co tyle czytałem? Przed czym uratowały mnie książki? Wiem, że przed niczym. Musiałem w jakiś sposób wypełnić czas i podsycić nadzieję, żeby zrozumieć, zdobyć trochę wiedzy i przy odrobinie szczęścia poszerzyć życiowe horyzonty.
Podejrzewam, że natura - ze zmęczenia albo niechęci - czasami niezbyt się stara i tworzy osobniki kiepskiej jakości, łącząc ze sobą wadliwe elementy, które jej pozostały ze stworzenia innych ludzi. […] Widać, że oboje doskonale się rozumieją - głównie dlatego, że przy najmniejszej rozbieżności poglądów on szybko przyjmuje jej punkt widzenia, albo odwrotnie, jakby kierowali się własnym kodeksem współżycia, złożonym z subtelnych sygnałów akustycznych lub mimicznych, dostępnym i znanym tylko im […]
Stan harmonijnej otyłości, zgoda w każdym podjętym działaniu i we wszystkich swoich osądach, skłonnościach i przekonaniach.
Nuda, jeśli się nie mylę, jest nieodłącznym elementem sposobu bycia mojej szwagierki i brata, a także ich relacji. Mogę jednak nie mieć racji. Może tych dwoje, nudząc się do granic możliwości i zanudzając innych, świetnie się bawi. W każdym razie są szczęśliwi. Są równie szczęśliwi, co otyli. Cieszą się życiem, bo odkąd się poznali, nie przytrafiło im się nic ekscytującego i to właśnie dla nich jest wspaniałym przeżyciem. Skąpstwo jest dla nich tym samym, czym dla świń błoto, w którym mogą się taplać i tarzać. A jeśli nagle któreś z nich powie coś niegłupiego, to przez czysty przypadek.
Obecnie, żeby zostać burmistrzem, prezydentem albo po prostu liderem, potrzebujesz aprobaty tych, którymi chcesz pewnego dnia rządzić. Musisz stać się popularny, oszukiwać ich, lizać im tyłki i cały czas powtarzać im kłamstwa i obietnice. Dziś rządzą słabi. Nie zajdziesz daleko okazując swoją doskonałość, siłę charakteru, kulturalny język, głęboką wiedzę i wszystko inne, co tak bardzo lubiłeś, a tym bardziej starając się wprowadzić swoje idee w życie albo dążąc do moralnej prostoty i ideologicznej spójności. Staną się wobec ciebie nieufni, podejrzliwi, pomyślą, że chcesz się wyróżnić, uznają cię za aroganta i elitarystę. Życie przestało być walką. [...] Teraz każdy ociera się o każdego i wszyscy taplają się w brudnym bagnie osobistych korzyści, luźnych obyczajów, szemranych interesów, narcyzmu i mierności. Dziś każdy chce być mały i popularny.
Zastanawiałem się, czy udałoby mi się wygrzebać w sobie jakieś okruchy sympatii dla tej kobiety. Odpowiedź brzmi: wszystko, co do niej czułem, wyparowało. Współczuję jej zmartwień, kłopotów. Czy rzuciłbym się w fale, żeby uratować ją od utonięcia? Niech ktoś inny się zmoczy. Czy bym ją przeleciał?
Nie pytaj mnie, kto jest rękawiczką, a kto ręką, ale pasują do siebie jak ulał.
Czasami przychodzisz z miną Platona albo innych serdecznych i spokojnych myślicieli. Dziś masz nadąsaną gębę Schopenhauera.
Wróciłem do domu wczesnym rankiem. Nie pamiętam dokładnie, o której godzinie. Wobec panującej ciemności i ciszy założyłem, że wszyscy członkowie mojej rodziny jeszcze śpią. Odkąd dostałem się na studia, nikt nie kontrolował moich wyjść ani powrotów. [...] starałem się nie robić hałasu - bo skoro ja mam prawo do prywatności, moja rodzina miała prawo do odpoczynku.
Drodzy uczniowie, niniejszym z przyjemnością was informuję, że nie ma życia po życiu, ale musimy udawać, że istnieje i każdy z nas na nie zasługuje. Straciłbym pracę, gdybym twierdził inaczej. Raj? Lepiej go sobie namalujcie... Idea "wiecznego ja" oderwanego od cielesnej powłoki przydaje się w literaturze. Zanurzcie swoje główki pod wodę na jedną, dwie minuty - jak długo wytrzymacie - a zobaczycie, jaki kolor przybiorą nagle wasze marzenia, plany, mrzonki...