cytaty z książki "Dziewczyna, która patrzyła w słońce"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
I chociaż sama uchodziła za specjalistkę od miłości, to nie wyglądała za każdym rogiem nadchodzącego romantycznego uczucia. Nie miała na to czasu ani energii, a wiedziała, że utrzymanie związku w normalnym życiu nijak miało się do namiętnych relacji, które opisywała w swoich książkach.
Światło w ogromnej hali wydawało mu się wyjątkowo jaskrawe, komunikaty o promocjach ogłuszały, wokół kręcili się ludzie i wszędzie panował tłok, którego on nie znosił. Tylko na targach książki godził się na tę niedogodność, w imię wyższych celów.
Zbliżał się czerwiec, czas kwitnienia róż. Alicja tak odmalowała Różane Doły, że teraz Justyna marzyła o tym miejscu jak o celu wakacyjnej wyprawy. Kochała swoje mieszkanie i Toruń, ale czasami potrzebowała oderwać się od obowiązków i pobyć na łonie natury. Taki kilkudniowy wyjazd to idealny sposób na naładowanie akumulatorów.
Po wielotygodniowym maratonie pisania była spragniona prozaicznych zajęć. Pranie, sprzątanie, sadzenie roślin jawiło się jej jak festiwal nadzwyczajnych przyjemności.
Wiosna była wyjątkowo ciepła tego roku. Drzew zieleniły się w oczach, a wszystkie skwerki kwieciły się niezliczoną ilością kolorów. Jakby stado egzotycznych motyli postanowiło na nich przysiąść i odpocząć.Justyna nie mogła się nacieszyć zmianą, jaka zaszła w okolicy jej mieszkania. Wiosna to zdecydowanie najpiękniejsza pora roku, stwierdziła.
Przy samym wejściu stały wyeksponowane książki, które znajdowały się na liście bestsellerów. Niestety, jego i owszem zakwalifikowała się, ale na miejscu dziewiątym. Za to na samym szczycie po raz kolejny znajdowała się książka pisarki romansów, którą kojarzył, bo wydawali w tym samym wydawnictwie.
Wziął do ręki jej książkę i niecierpliwie przekartkował. Na chybił trafił przeczytał kilka zdań i otrząsnął się z obrzydzeniem. Treść ociekała lukrem, podobnie jak okładka. Filiżanka ze złoconym uchem, a na talerzyku niezapominajka. Westchnął i odłożył na miejsce. Co się dzieje z tym światem, że tak mdłe wypociny wygrywają z pełnokrwistym, przerażającym horrorem?
Michał zaczął się zastanawiać, czy nie popełnił błędu, zostając pisarzem. Po krótkim rekonesansie w internecie zorientował się, że to wszelkiej maści specjaliści od remontów, kładzenia kafelków i innych tajemniczych dla niego za- dań byli rozchwytywani. Poza tym, gdy usłyszał, ile ma zapłacić, w myślach zagwizdał z podziwem. Trzy dni pracy i taka suma? Nieźle. Docenił jednak, że zlecenie miało być wykonane szybko.