cytaty z książki "Pokonany"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wstałem z podłogi, przetarłem dłonią zapłakaną twarz i pobiegłem
do kuchni po nóż. Nie wiem, jak to zrobiłem, nie wiem, skąd wziąłem
tyle siły w sobie. Rzuciłem się na niego, zadając mu serię ciosów. Raniłem go i wrzeszczałem. Cios za ciosem, krzyk i mnóstwo krwi…
Oto ja, Shade Brewer, a oto moja historia…".
Podniecała mnie, podniecała do tego stopnia, że w rozporku poczułem ciepło, a mój penis momentalnie stwardniał. Przyniosło to nieprzyjemny ból, a kiedy położyłem na nim dłoń i ścisnąłem go mocno,
po ciele przeszły mi dreszcze. Miałem ochotę podejść do niej, dotknąć
ją, powąchać, pocałować, a potem kochać się z nią na jej biurku. Nagle
po raz pierwszy zainteresowało mnie coś innego niż komputer czy trening na siłowni. Zapragnąłem mieć jeszcze jedną zabawkę — kobietę…".
Klęczałem w jej gabinecie i płakałem jak bezbronne dziecko, kiedy
po chwili ponownie poczułem w sobie złość i ten cholerny stan, w którym mój umysł nie dawał sobie rady i powodował niemiłosierny ból
głowy. Poczułem na ramieniu jej delikatny uścisk, a do nozdrzy doleciał piękny zapach jej ciała. Cały się spiąłem.
— Shade… — wyszeptała, po czym kucnęła przede mną.
— Proszę ode mnie odejść — wycedziłem przez zaciśnięte zęby,
gdyż mój gniew przybierał na sile.
— Pozwól sobie pomóc — dodała, lecz jej głos nie brzmiał przekonująco. Próbowała mnie przytulić, tym samym naruszając moją przestrzeń osobistą. "...
...zapomniałem o swoich marzeniach i ukrytych pragnieniach. Miałem teraz przy sobie piękną kobietę, której pragnąłem z całych sił, ale jedna chwila, jedno niepowodzenie wystarczyły, bym się od niej izolował. Czerpałem z chwili i nie myślałem o przyszłości, bo moja przyszłość z nią była utopią...
Byłem sam-tak, jak chciałem, ale nie czułem się lepiej. Czułem się gówno wart i jak zwykle pokonany. Spierdoliłem to po całości, ale uważałem, że tak będzie najlepiej. Byłem totalnie zagubiony i doszczętnie zniszczony. Myślałem, że kiedy pozwolę jej odejść, będę wolny. Nie byłem. Cały czas myślami tkwiłem przy niej, z nią, obok niej. Ciągle wspominałem nasze początki i to, co się między nami wydarzyło.
Wyłączyłem się, wyłączyłem i odizolowałem. Byłem tam ciałem, jednak duchem daleko, daleko...w swoim świecie. Wirtualnym świecie, elektronicznej maszynie pełnej tajemnic, globalnym oku na świat pełen nieograniczonych możliwości...
Uśmiechnąłem się na jej słowa, a w sercu poczułem ogromny płomień miłości. Kochałem ją, kochałem całym moim zepsutym sercem. Kochałem ponad życie. [...] Pocałowałem najpiękniej, jak tylko potrafiłem. Całowałem jej usta mocno i namiętnie. Całą ogromną miłością, jaka we mnie drzemała. To dla niej to serce biło, na nią przez całe życie czekało.
Przez całe życie byłem sam, przez całe życie skazany na siebie. Przez całe życie miałem przejebane, a kiedy myślałem, że nic gorszego mnie już nie może już spotkać, na mojej drodze stanęła ona! Wpadła do mojego życia tak nagle, namieszała w nim i zniszczyła mi głowę jeszcze bardziej. Była moją zgubą.
Płakałem i dziękowałem, że uratowała moje nędzne życie. Życie, które bez niej nie było nic warte. To ona wypełniła pustkę w moim sercu. To ona mnie naprawiła i nauczyła kochać.
Ona wzbudzała we mnie takie emocje, że nie umiałem tego opisać. Przy niej czułem się....innym człowiekiem. Przy niej doświadczyłem więcej niż przez całe moje życie. Irytowała mnie i wkurwiała, ale dzięki niej częściej się uśmiechałem, dzięki niej dowiedziałem się, co znaczy słowo troska.
Ona była niesamowita, a raczej: niesamowicie inna. Trochę do mnie podobna, ale chyba miała w sobie więcej siły i determinacji. Marzyła na jawie i wierzyła w ludzi, wierzyła w dobro i miłość.