cytaty z książki "Wolność od znanego"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Do prawdy nie wiodą żadne ścieżki, bo to jest pięknem prawdy, że jest ona żywa. Ścieżka może prowadzić do rzeczy martwej, gdyż rzecz martwa tkwi w jednym miejscu, jest statyczna. Gdy ujrzycie, że prawda jest czymś żywym, poruszającym się, nie znającym spoczynku, że nie ma ona świątyni, meczetu czy kościoła, że nie może was do niej zaprowadzić żadna religia, żaden nauczyciel, żaden filozof, nikt w ogóle, wtedy też zrozumiecie, że żywym elementem prawdy jest to, czym obecnie jesteście - wasz gniew, wasza brutalność, wasza przemoc, rozpacz, cierpienie i smutek. Zrozumienie tego wszystkiego jest prawdą i możecie ją pojąć tylko wtedy, gdy dowiecie się, jak należy na te problemy w waszym życiu patrzeć. Nie można tego ujrzeć przez pryzmat ideologii, słów, uczucia nadziei, czy strachu.
Człowiek, który wie, że milczy, który wie, że kocha, nie wie, ani co to jest milczenie, ani co to jest miłość
Wolność to nie abstrakcja - to stan umysłu, w którym nie istnieje żaden opór. Nie jest to rzeka, która tu i tam dopasowuje się do różnych przeszkód, przepływając między nimi lub mijając je. W tej wolności nie ma w ogóle przeszkód - jest tylko nurt wody.
Na pytanie o to, czy istnieje Bóg, prawda, rzeczywistość jakkolwiek zechcecie nazwać
problem, który was dręczy nie udzielą wam odpowiedzi ani księgi, ani kapłani, ani filozofowie
czy zbawiciele. Oprócz was samych nikt i nic nie odpowie wam na to pytanie, dlatego też
musicie poznać siebie. Niedojrzałość polega jedynie na zupełnej nieznajomości siebie.
Zrozumienie samego siebie jest początkiem mądrości.
Jedną z funkcji myśli jest ciągłe zajmowanie się czymś. Większość z nas pragnie, aby
nasz umysł był stale zajęty, dzięki czemu chronieni jesteśmy przed własnymi wizerunkami.
Boimy się pustki w sobie. Boimy się spojrzeć na swe lęki.
Uwaga nie jest tym samym, co koncentracja. Koncentracja polega na wyłączeniu;
uwaga, która jest pełną świadomością, nie wyklucza niczego.
Gdybyście kochali swe dzieci, nie byłoby wojen.
Umysł religijny jest czymś całkowicie różnym od umysłu wierzącego w religię.
W każdym z nas istnieje skłonność do znoszenia cierpliwie trudności, przyzwyczajania
się do nich i potępiania za nie okoliczności. "Ach, gdyby sytuacja była normalna, byłbym inny",
powiadamy. Albo mówimy: "Dajcie mi szansę, a pokażę wam, na co mnie stać". Mówimy także:
"Jestem przygnieciony niesprawiedliwością tego wszystkiego", bowiem zawsze zrzucamy winę
za swoje niepowodzenia na innych, na środowisko lub sytuację ekonomiczną.
Człowiek żyje w czasie. Wymyślanie przyszłości stało się jego ulubioną zabawą w ucieczkę.
Medytacja nie polega na dostosowaniu się do jakiegoś systemu. Nie jest stałym
powtarzaniem i naśladownictwem. Medytacja nie jest koncentracją. Jednym z ulubionych
chwytów niektórych nauczycieli medytacji jest zmuszanie uczniów do nauki koncentracji, to
znaczy do zatrzymywania umysłu na jednej myśli i odpędzania wszystkich innych myśli. Jest to
najgłupsza, ponura metoda, której może podporządkować się każdy uczeń szkolny, gdy jest
do tego zmuszony. Oznacza ona, że przez cały czas podżegacie w sobie walkę pomiędzy
zmuszaniem się do koncentracji a pozwalaniem na to, by umysł wędrował ku wszelkim innym
rzeczom. Tymczasem powinniście cały czas zwracać uwagę na umysł, bez względu na to,
dokąd wędruje. Gdy umysł wędruje, oznacza to, że interesuje się czymś innym.
Święty, który z pozycji świętości dąży do dominacji, jest równie
agresywny jak kurczak dziobiący na wiejskim podwórku. A powodem tej agresywności jest
strach.
Pierwotną przyczyną bezładu w nas jest
szukanie rzeczywistości przez kogoś nam obiecanej; idziemy mechanicznie za kimś, kto
zapewnia nam wygodne życie duchowe. Jest to niezwykle dziwne, że choć większość z nas
przeciwstawia się tyranii politycznej czy wszelkiej formie dyktatury, w tym wypadku
przyjmujemy cudzy autorytet i poddajemy się tyranii, by zwichnąć swój umysł i wykrzywić swą
drogę życia.
Wydaje mi się, że większość z
nas nie jest w pełni świadoma nie tylko tego, o czym mówimy, ale nawet swego otoczenia,
barw, ludzi, kształtu drzew, chmur, ruchu, wody. Nie jesteśmy obiektywnie świadomi może
dlatego, że tak bardzo zajmujemy się sobą, swymi drobnymi, błahymi problemami, swymi
pojęciami, przyjemnościami, pragnieniami i ambicjami. Niemniej jednak dużo mówimy o pełni
świadomości.
Patrzeć na coś prosto to jedna z najtrudniejszych umiejętności. Ponieważ umysł nasz
jest bardzo złożony, przeto utraciliśmy cechę prostoty. Nie mam tu na myśli prostoty ubioru lub
pożywienia, noszenia opaski na biodrach, bicia rekordu postu czy jakiejś niedojrzałej
niedorzeczności, której oddają się święci asceci. Mam na myśli prostotę, która potrafi patrzeć
na rzeczy bezpośrednio, bez lęku, która pozwala nam widzieć siebie samych bez jakichkolwiek
zniekształceń, widzieć samych siebie takimi, jakimi teraz właśnie jesteśmy.
Czy wiesz, że nawet gdy, patrząc na
drzewo, mówisz "to jest dąb" lub "to jest drzewo banianu", użycie nazwy drzewa należącej do
wiedzy botanicznej tak warunkuje twój umysł, że słowo wchodzi pomiędzy ciebie a właśnie
widziane drzewo. By wejść w kontakt z drzewem, musisz położyć na nim dłoń, a słowo w tym
dotknięciu nic ci nie pomoże.
Rozmaite religie na całym świecie głosiły ubóstwo. Mnich wkłada
na siebie specjalną szatę, zmienia imię, goli głowę, zamyka się w celi i składa śluby ubóstwa i czystości (na Wschodzie ma tylko jedną opaskę na biodra, jedną szatę i jada jeden posiłek
dziennie), a my wszyscy odnosimy się z szacunkiem do takiego ubóstwa. Ale ludzie, którzy
przywdziali szaty ubóstwa są jeszcze wewnętrznie, psychicznie bogaci w to, co społeczne,
gdyż nadal pragną stanowisk i prestiżu, przynależą do tego lub innego zakonu, do tej lub innej
religii, żyją nadal w zgodzie z podziałami ustanowionymi przez kulturę czy tradycję. To nie jest
ubóstwo. Ubóstwo to całkowite uwolnienie się od społeczeństwa, choćby się miało nieco więcej
szat i jadało nieco więcej posiłków dziennie dalibóg, kogóż to obchodzi? Ale, niestety, u
większości ludzi istnieje pęd do pokazania się.
Gdy odrzucacie coś
fałszywego, co nosiliście w sobie od pokoleń, gdy odrzucacie jakiś ciężar, co się wówczas
dzieje? Macie wtedy więcej energii, nieprawdaż? Macie większe możliwości, macie więcej siły i
energii życiowej, jesteście bardziej przedsiębiorczy.
Wszelkie ideologie wydają mi się idiotyczne. Ważna jest nie filozofia życia, ale obserwacja tego, co się obecnie w naszym codziennym życiu dzieje.
Widzicie więc, że nie możecie się na nikim oprzeć. Nie ma przewodnika, nie ma nauczyciela, nie ma autorytetu. Jesteście tylko wy – wasz stosunek do innych ludzi i do świata - poza tym nie ma nic.
Zrozumienie tego albo wywoła w was wielką rozpacz, z której zrodzi się cynizm i rozgoryczenie, albo też spoglądając prosto w twarz rzeczywistości, ujrzycie, że nikt inny, tylko wy jesteście odpowiedzialni za świat, za siebie samych, za to, co myślicie, co czujecie i co robicie. Zniknie wtedy wszelkie litowanie się nad sobą. Zazwyczaj bowiem dobrze się czujemy, mogąc zrzucić winę na innych ludzi, a jest to tylko forma litowania się nad sobą samym.
Czy jesteś świadomy tego, że jesteś uwarunkowany?
To jest pierwsze pytanie, jakie powinieneś sobie postawić, zanim spytasz siebie o to, jak uwolnić się od swego uwarunkowania. Może nigdy nie będziesz od tego wolny. Jeżeli ktoś mówi "muszę się od tego uwolnić", to może wpaść w inną pułapkę, którą będzie stanowić inna forma uwarunkowania.
Czy jesteś więc świadom swego uwarunkowania? Czy wiesz, że nawet gdy, patrząc na drzewo, mówisz "to jest dąb" lub "to jest drzewo banianu", użycie nazwy drzewa należącej do wiedzy botanicznej tak warunkuje twój umysł, że słowo wchodzi pomiędzy ciebie a właśnie widziane drzewo. By wejść w kontakt z drzewem, musisz położyć na nim dłoń, a słowo w tym dotknięciu nic ci nie pomoże.
Czy znacie swe własne obawy? I co w związku z tym czynicie?
Czy uciekacie przed nimi, czy wynajdujecie może jakieś pojęcia i wyobrażenia, którymi się przed strachem osłaniacie? Ale ucieczka przed strachem powoduje tylko jego nasilenie.
Jedną z większych przyczyn strachu jest to, że nie chcemy zobaczyć siebie takimi, jakimi jesteśmy. Toteż, tak samo jak swe lęki i strachy, powinniśmy zbadać wszystkie drogi ucieczki od nich, jakie w miarę czasu stworzyliśmy. Jeśli umysł i intelekt starają się strach przezwyciężyć, stłumić go, zapanować nad nim, wytłumaczyć go, to powstaje tarcie i konflikt, którego skutkiem jest zmarnowanie energii.
Po pierwsze, zapytać trzeba siebie, czym jest strach i jak powstaje? Co rozumiemy przez samo słowo "strach"? Pytam o to, czym jest strach, a nie o to, czego się boję.
Obserwując przekonasz się, że obserwator jest tylko kłębkiem pojęć i wspomnień nie mających zgoła znaczenia. Jednak strach rzeczywiście istnieje, a ty starasz się go zrozumieć w oderwaniu od rzeczywistości, czego oczywiście nie możesz dokonać.
Czy jednak w rzeczywistości obserwator, który mówi "boję się", jest czymś różnym od przedmiotu obserwacji, którym jest strach?
To obserwator jest strachem. Gdy to zrozumie, nie będzie już tracił energii na uwolnienie się od strachu. Wtedy zniknie przedział przestrzenno-czasowy pomiędzy obserwatorem a obserwowanym przedmiotem. Gdy spostrzeżesz, że stanowisz cząstkę strachu, a nie coś od niego oddzielonego, gdy zauważysz, że to ty jesteś strachem, wtedy nie będziesz mógł z nim już nic zrobić; wtedy strach całkowicie zniknie.
Dom się pali z powodu przemocy i gwałtu w całym świecie oraz w nas samych, a my mówimy: "Pozwól, że to przemyślę. Jaka ideologia jest najlepsza, by ugasić pożar?".
Jeżeli dom się pali, to czy można się spierać o kolor włosów człowieka, który niesie wodę?
Dlaczego jestem zależny?
Ponieważ ja sam jestem płytki i pusty, ponieważ nie mam nic w sobie, bo nie mam w sobie źródła, które by zawsze było pełne i obfite, w ciągłym ruchu i żywe. Dlatego zależę. Odkryłem przyczynę.
Oddzieliliśmy pojęcia od działania, bo pojęcia pochodzą zawsze z przeszłości, a działania zawsze odbywają się w teraźniejszości. Oznacza to, że teraźniejszość jest zawsze żywa. Boimy się żyć i dlatego przeszłość w postaci pojęć stała się dla nas tak ważna.
[...] myśl wywołuje pewien rodzaj strachu. Ale czy w ogóle istnieje strach poza myślą? Czy strach jest zawsze skutkiem myśli, a skoro tak, to czy istnieje inny rodzaj strachu? Boimy się śmierci, to znaczy czegoś, co może zdarzyć się jutro, pojutrze, po jakimś czasie. Pomiędzy chwilą obecną a tym, co się może stać, istnieje odległość w czasie. Myśl doświadczyła tego stanu. Na podstawie obserwacji śmierci mówi: "Umrę". Myśl powoduje strach przed śmiercią. Gdy tego nie czyni, czy strach w ogóle istnieje?
Czy strach jest rezultatem myśli? Jeśli nim jest, to dlatego, że myśl jest zawsze stara, a strach też jest zawsze stary. Jak powiedzieliśmy, nie ma nowej myśli. Gdy ją rozpoznajemy, jest już stara. Toteż to, czego się boimy, jest powtórzeniem czegoś starego - myślą o tym, co było i rzutowane jest w przyszłość. Dlatego myśl ponosi odpowiedzialność za strach. Że tak jest, możemy się sami przekonać. Gdy bezpośrednio stajemy w obliczu czegoś, nie doznajemy strachu. Tylko gdy włącza się myśl, pojawia się strach.
Nasuwa się więc nam pytanie, czy umysł mógłby całkowicie, w pełni żyć w teraźniejszości? Tylko taki umysł nie znałby strachu.
To milczenie, które nie jest milczeniem następującym po ustaniu hałasu, jest tylko początkiem. Podobne jest ono do przechodzenia przez mały otwór, za którym znajduje się niezmierzona przestrzeń oceanu, niezmierzony, nie znający czasu stan. Tego nie da się wytłumaczyć słowami, ani pojąć dopóty, dopóki nie zrozumiecie całej struktury świadomości oraz znaczenia przyjemności, smutku i rozpaczy, a komórki mózgu same się nie uspokoją. Wtedy dotrzecie może do tej tajemnicy, której nikt wam nie potrafi objawić, ani nic nie może zniszczyć. Żywy umysł to cichy umysł. Żywy umysł nie ma środka, a w tym samym przestrzeni i czasu. Taki umysł jest nieograniczony, i to jest jedyna prawda, jedyna rzeczywistość.
[...] gdy uczymy się siebie według kogoś innego, uczymy się tyko jego, a nie siebie.