cytaty z książki "Sekret mojego męża"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Można próbować ze wszystkich sił wyobrazić sobie czyjąś tragedię - utonięcie w lodowatej wodzie, życie w mieście podzielonym murem - ale to tak naprawdę nie bolało, dopóki nie dotyczyło ciebie.
Nikt z nas nigdy nie pozna wszystkich możliwych dróg, którymi mogłoby i pewnie nawet powinno potoczyć się nasze życie. Ale może to i lepiej.
To nic trudnego zakochać się.Każdemu może się to przytrafić. Dopiero trwanie w miłości było prawdziwym wyzwaniem.
Prawdziwa bliskość z małżonkiem miała w sobie coś zawstydzającego, bo przecież nie można w jednej chwili patrzeć, jak ktoś czyści zęby, a w następnej dzielić się z tym kimś swoimi największymi namiętnościami czy najsłabszymi lękami.
Właśnie dlatego małżeństwa się rozpadały. Właśnie dlatego, jeśli człowiek cenił sobie swój związek, budował wokół siebie mur odgradzający jego emocje i myśli. Nie zatrzymywał na nikim dłużej wzroku. Nie zostawał na jeszcze jednego drinka. I pilnował, żeby flirt nie wymknął się spod kontroli. Po prostu nie zapuszczał się w niebezpieczne rejony.
Teraz wszystkie jego wady wydawały się jakby bardziej wyraziste. To jedno, jeśli spokojny, praworządny mąż i ojciec ma jakieś słabostki: pewną bezkompromisowość, która objawiała się w najmniej odpowiednich momentach, te okazjonalne (i kłopotliwe) napady depresji, denerwującą zaciekłość podczas kłótni, bałaganiarstwo i ciągłe gubienie różnych przedmiotów. Wszystkie te rzeczy wydawały się zupełnie niewinne, wręcz pospolite, ale odkąd okazało się, że są wadami mordercy, zdawały się znaczyć o wiele więcej, wręcz definiować jej męża. Jego zalety stały się nieistotne, wręcz fałszywe, niczym maska.
Specjalnością teściowej było sprawianie, że człowiek czuł się odrobine winny właściwie z każdego możliwego powodu.
Najwyraźniej wszyscy mieli w sobie zbyt wiele pychy, by obnażyć duszę nawet przed swoim długoletnim partnerem. Łatwiej było udawać, że nie ma się już nic do ukrycia, i zadowalać się bezpieczną przyjaźnią. Prawdziwa bliskość z małżonkiem miała w sobie coś zawstydzającego, bo przecież nie można w jednej chwili patrzeć, jak ktoś czyści zęby, a następnie dzielić się z tym kimś swoimi największymi namiętnościami czy najbłahszymi lękami. Właściwie to łatwiej było rozmawiać o takich sprawach, zanim zacznie się dzielić łazienkę i konto bankowe czy kłócić o ładowanie zmywarki".