cytaty z książki "Dziecko w śniegu"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
(…)zawsze stawiaj się na miejscu innego. Potem oceniaj, działaj, polemizuj albo walcz. Najpierw jednak musisz sobie wyobrazić, że jesteś tym drugim. W przeciwnym razie –kiedy jesteś przekonany, że stoisz po właściwej stronie – stajesz się wspólnikiem oprawców, żałosną figurą.
Po pogromie w Kielcach z 300 tysięcy ocalałych Żydów 200 tysięcy wyjechało z Polski.
Nie odmawiam kadyszu. Nie robię tego nawet na gruzach krematoriów w Birkenau. I nie dlatego, że nie wierzę w Boga. Jeśli z Shoa można wyciągnąć jakąś naukę, to taką: po Auschwitz modlitwa jest pozbawiona sensu.
Staram się zrozumieć, nie ulegać chęci zemsty. Myślę, że pamięć nie służy do wyrównywania doznanych krzywd, do zamykania się w kręgu własnej wspólnoty.
Po wojnie ludzie z małych miejscowości nie chcieli już Żydów. Obawiali się, że musieliby zwrócić dobra żydowskie, które przez ten czas sobie przywłaszczyli.
Matka mojej przyjaciółki opowiadała, że po powrocie do rodzinnej wsi, usłyszała od sąsiadki:
- Jak ci się udało przeżyć? Tu już nie ma ani jednego Żyda, nie ma nawet ich rzeczy.
Mówiła to, trzepiąc na balkonie pierzynę, taką prawdziwą z gęsiego puchu, która należała właśnie do matki mojej przyjaciółki. Wielu Żydów po zakończeniu wojny zginęło, żeby nie trzeba było oddawać im pierzyny.
- Nie, to nie jest twoja flaga. Naszą flagą jest biało-czerwona, polska.
- Ale jesteśmy Żydami – oponowałem.
- Oczywiście, i nie będziemy temu zaprzeczać.
- Więc nasze państwo to Izrael, państwo Żydów - ciągnąłem.
- Nie, to nie tak. W Izraelu mamy krewnych i mieszkają tam Żydzi, dlatego to państwo jest nam drogie. Ale naszą ojczyzną jest Polska i nie mamy innej flagi niż polska.
W 1967 roku coś się zaczęło zmieniać. Słyszało się antysemickie kawały, w oficjalnych wypowiedziach coraz rzadziej mówiło się o zagładzie Żydów, a coraz częściej o „męczeństwie narodu polskiego”, jakby się obawiano, że wspomnienie o Holokauście może być odebrane jako część gry Zachodu i nie wiadomo jakich mrocznych sił.
Łatwość i naturalność, z jaką polscy komuniści uczynili swoim język faszystów sprzed wojny, były wstrząsające.
Dla moich rodziców był to czas, kiedy zrozumieli, że wszystko w życiu robili źle, że wspierany przez nich od lat reżim z dnia na dzień w naturalny sposób przejął metody systemu, który wcześniej doprowadził do zagłady 6 mln Żydów.
- Czyli godzisz się na antysemityzm? (…) Ale ja nie mogę, bo antysemityzm obraża moją godność.
Powtórzył jedną prostą rzecz: Żydzi, którzy stali się obcym ciałem w ojczyźnie, mogą bez przeszkód wyjechać. (…) Gomułka śmiał się. Musiało mu się to wydać bardzo dowcipne. - Teraz będzie pogrom – wyszeptała siostra.
Mój ojciec zbladł, miał twarde i smutne spojrzenie.
- Wyjeżdżam, wyjeżdżamy – poprawił się – i nigdy już nie wrócimy.
Wreszcie mogę oddychać w normalnym kraju, gdzie nawet złodzieje i kurwy są Żydami – mówiła – Czego chcieć więcej?
Miała maleńkie dzieciątko. Porzuciła je w śniegu. Przeżyła.
To zdolność do buntu i odróżnienia dobra od zła jest kwintesencją naszej egzystencji na ziemi.
- Powinnaś się wstydzić. Razem z ojcem zmarnowaliście życie. Mogliście wyjechać z Polski zaraz po wojnie. Powinniście byli pojechać do Izraela, jedynej prawdziwej ojczyzny Żydów. A zamiast tego co zrobiliście? Zaufaliście ludziom, którzy okazali się antysemitami. Własnymi rekami zbudowaliście system, który teraz wyrzucił nas z kraju. I zamiast dziękować Izraelowi, że chce was przyjąć, narzekacie.
...historia jest pełna paradoksów, a pamięć może być uwarunkowana przez punkt widzenia tych, którzy ją kultywują.
Po Szoa (..) świat jest nie do naprawienia i pozostanie bez możliwości naprawy.
Ze sztetlu się uciekało. W komunistyczna utopię, zaangażowanie w socjalizm, w syjonistyczne marzenia, w aspiracje by stać się Polakiem, nawet żydowskiego pochodzenia, ale „Polakiem” – obywatelem, osobą świadomą swych praw i obowiązków.