cytaty z książki "Małe eksperymenty ze szczęściem"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Człowiek to chyba jednak strasznie nieudane i brzydkie zwierzę. Poza paroma wyjątkami ludzie w ubraniach są ładniejsi niż bez. Tylko dzieci ładnie wyglądają na golasa. Dlatego obowiązuje zasada: im kto starszy, tym powinien łaskawie mieć na sobie więcej ubrań. I to możliwie luźnych.
Jak długo są plany, tak długo jest życie.
Dawniej, ciągle tylko dawniej i dawniej. Spróbujcie pożyć trochę tu i teraz, mumie jedne!
Rodzisz się, umierasz, a cala reszta to forma spędzania wolnego czasu ~ James Joyce.
Zbyt wielu ludzi, którzy uważają się za bardzo ważnych przez to, co robią. A tak naprawdę to każdy jest zwykłym ziarnkiem piasku na pustyni i małym pyłkiem we wszechświecie.
Lekarze są dzisiaj tak dobrzy, że już prawie nie spotyka się zdrowych ludzi.
rzeczywistość taka już po prostu jest: smutna i okrutna, a przy tym często budząca śmiech.
(...) najgorsza jest samotność w tłumie. Człowiek może kiwać głową, uśmiechać się, normalnie rozmawiać z innymi, ale udawanie sprawia, że jego dusza coraz bardziej oddala się od ludzi.
Za bardzo już żyjemy w świecie "coś za coś".
Rzadko kiedy zastanawiamy się, czy kogokolwiek interesuje to, co mamy do powiedzenia, bo inaczej ludzie o wiele częściej trzymaliby gęby na kłódkę.
Jego filozofia: życie to nic innego jak zabijanie czasu w najprzyjemniejszy sposób, jak tylko się da. Z taką postawą łatwo zachować luz. Zazdroszczę mu.
Kiedy wczoraj zaszedłem do pobliskiego minimarketu, żeby kupić nową szczotę do zmywania, za kasą siedziała młoda dziewczyna, na oko osiemnastoletnia. Chciałem zapłacić, ale nie mogłem tak od razu dokopać się do portmonetki. Kasjerka popatrzyła na mnie poirytowana i chciała w tym czasie obsłużyć kobietę stojącą za mną, ale ta powiedziała: - Nie, nie, ten pan był pierwszy. - A do mnie: - Proszę spokojnie poszukać. Wreszcie znalazłem portmonetkę i wyciągnąłem dziesięć euro. - Proszę. Kasjerka położyła resztę na ladzie. - Dziękuję. Nawet nie zaszczyciła mnie spojrzeniem. Są ludzie, którzy czują głęboką odrazę do wszystkiego, co stare, zniedołężniałe i powolne. Ta smarkula z minimarketu taka właśnie była. Trudno się uodpornić na kompletny brak szacunku.
Kiedy człowiek jest młody, to koniecznie chce szybko dorosnąć. Jak jest dorosły, tak mniej więcej do sześćdziesiątki, chce być młody. A kiedy się jest starym piernikiem, to niczego się już nie chce. To kwintesencja pustki, jaką jest wypełnione życie tutaj. Nie ma żadnych celów. Żadnych egzaminów do zdania, żadnej kariery do zrobienia, żadnych dzieci do wychowania. Jesteśmy za starzy nawet na to, żeby opiekować się prawnuczkami. Trudno jest wyznaczyć sobie cele w tym wielce inspirującym otoczeniu. W oczach wielu ludzi wokół mnie widzę już tylko obojętność. To oczy ludzi, którzy od filiżanki kawy przechodzą do filiżanki herbaty, a potem od filiżanki herbaty do filiżanki kawy. (...) Może nie powinienem tak narzekać. Zamiast tego bardziej się przyłożyć, by każdy następny dzień był wart przeżycia. Albo przynajmniej jeden na dwa dni. W końcu nawet w Tour de France mają dzień odpoczynku.
Życie to układanka z pięciu tysięcy elementów, do której nie ma rysunku, co trzeba z niej ułożyć!
Jak to już wiemy z Monty Pythona: człowiek rodzi się z niczym, umiera z niczym, wiec co traci? Nic?
(...) rzeczywistość taka już po prostu jest: smutna i okrutna, a przy tym często budząca śmiech.
Tylko jak się nic nie robi, nie popełnia się błędów.
Starzy ludzie tracą swoich ostatnich przyjaciół za murami, ponieważ przestają się odwiedzać i podejmować wspólne przedsięwzięcia. Na wszelkie działania patrzą jak na jakąś wielką górę, na którą trzeba się wspiąć. Można powiedzieć, że bierze się to z braku energii oraz ze strachu, ale to za łagodne wyjaśnienie. Ja tam uważam, że ze śmierdzącego lenistwa i wygodnictwa. Jeśli ktoś nie chce być sam, to potrzebna jest do tego nadzieja i jakiś wysiłek - nawet jeśli czasami bywa daremny.
Potem poszedłem na dół na zupę z zielonego groszku. Była bardzo smaczna, ale od razu musiałem wysłuchać z dziesięć opowieści o mamach i babciach, które dawniej gotowały o wiele lepszą zupę z zielonego groszku. Dawniej, ciągle tylko dawniej i dawniej. Spróbujcie trochę pożyć tu i teraz, mumie jedne...!
Niekończące się kaskady niepotrzebnych słów pleniących się niepowstrzymanie jak chwasty. Wszystko bez cienia refleksji. Bez znaczenia. Na zasadzie jakiegoś wewnętrznego przymusu. Wypowiadane tylko po to, żeby otoczenie wiedziało, że jeszcze nie odeszliśmy z tego świata i jak najbardziej wciąż mamy coś do zakomunikowania. Rzadko kiedy zastanawiamy się, czy kogokolwiek interesuje to, co mamy do powiedzenia, bo inaczej ludzie o wiele częściej trzymaliby gęby na kłódkę.
Tabuny tych małych muszek naprowadziły nas na dwa zgniłe banany upchane za szopką(...). Teraz Jezus już wie jak to jest być murzyńskim noworodkiem w jakimś biednym kraju.
Odsuwając dzisiaj rano zasłony w oknach, wszyscy klęli na czym świat stoi: znowu śnieg. Przekleństwa były wprawdzie lekkiego kalibru, najwyżej coś w rodzaju: "o psia kostka".
Moja Analiza: starzenie się to proces odwrotny do rozwijania się od noworodka do osobnika dorosłego. Fizycznie przechodzi się od samodzielności do coraz silniejszego bycia zależnym. Sztuczne biodro, bajpas, pigułka na to i tamto. Byle nakarmić i dopilnować by było sucho. A kiedy śmierć każe na siebie za długo czekać, człowiek kończy jako bełkoczący stary dzidziuś w pieluszce i z cieknącym nosem. Droga od zera do lat osiemnastu jest pełna wyzwań, wspaniała i ekscytująca, człowiek sam decyduje o swoim życiu. Koło czterdziestki jest silny, zdrowy i wszystko od niego zależy. Szczytowy okres. Niestety, świadomość tego przychodzi najczęściej wtedy, kiedy już od jakiegoś czasu trwa schyłek, kiedy powoli i niepostrzeżenie perspektywy stają się coraz mniejsze, a życie - coraz bardziej puste. Aż wreszcie najważniejsze cele dnia przybierają formę kawałka ciasta i filiżanki herbaty. Grzechotka dla osoby w podeszłym wieku.
W tym wypadku brak pogorszenia to poprawa", jak z zadowoleniem stwierdził lekarz.
- (...) osoby dwujęzyczne zapadają na demencję średnio o cztery lata później.
- (...) Jedyna różnica, że nie rozumielibyśmy cię wtedy w dwóch językach.
Starzy ludzie tracą swoich ostatnich przyjaciół za murami, ponieważ przestają się odwiedzać i podejmować wspólne przedsięwzięcia. Na wszelkie działania patrzą jak na jakąś wielką górę, na którą trzeba się wspiąć. Można powiedzieć, że bierze się to z braku energii oraz ze strachu, ale to za łagodne wyjaśnienie. Ja tam uważam, że ze śmierdzącego lenistwa i wygodnictwa. Jeśli ktoś nie chce być sam, to potrzebna jest do tego nadzieja i jakiś wysiłek – nawet jeśli czasami bywa daremny.
Każdy piękny dzień jest tylko jeden (Grietje).
W naszym ośrodku ludzie mają przeważnie zwykle holenderskie imiona, takie jak Piet, Nel czy Emmeke, nie ma natomiast takich jak Storm, Butterfly, Felicity czy Miecz Islamu.
Wszyscy urodziliśmy się grubo przed epoką, kiedy rodzice, nadając dzieciom imiona, chcą udowodnić wszystkim, jacy to są nowocześni i oryginalni. Z całym ryzykiem, jakie to za sobą niesie. Bo co będzie, jeśli się nazwie córeczkę Butterfly, a ona się potem przepoczwarzy w kwadratową bekę sadła? To już lepiej niechby miała na imię Emmeke.
Dzisiaj jest Światowy Dzień Osób z Chorobą Alzheimera. I co mam w taki dziań robić? Myśleć o chorobie?
Te wszystkie dni, które mają być świętami nie wiadomo czego, a najczęściej chorób: Światowy Dzień Chorych na Trąd, Światowy Dzień AIDS, Światowy Dzień Cukrzycy, Światowy Dzień Sraczki. Zaraz pójdę do Grietje, bo będę jej mógł powiedzieć: dzisiaj twoje święto. I to nawet podwójne, bo dzisiaj jest też w Holandii Dzień Sąsiada. Jakoś nigdy nie kojarzyłem, że Dzień Sąsiada łączy się z Dniem Osób Chorych na Alzheimera
Tyle tylko, że ten dzień nie jest pomyślany dla właściwej grupy docelowej. Te osoby nie wiedzą nawet, jaki to dzień tygodnia.
Wysypało się dużo cukru pudru. Żeby go zetrzeć ściereczką, pani Smit zdjęła ze stołu półmisek z rożkami z nadzieniem jabłkowym i postawiła na krześle. Przyszła pani Voorthuizen, usiadła swoim wielkim dupskiem na rożkach i nawet tego nie zauważyła. Dopiero kiedy pani Smit zaczęła szukać półmiska, żeby z powrotem postawić go na stole, ktoś wpadł na pomysł, by zajrzeć pod panią Voorthuizen.