cytaty z książek autora "Louis-Ferdinand Céline"
Jeszcze gorsze jest to, że człowiek pyta siebie, skąd nazajutrz weźmie dość sił, żeby robić dalej to, co wczoraj i już od tak dawna, gdzie znajdzie siłę do tych głupich zabiegów, do tych tysięcznych projektów nie prowadzących do niczego, tych prób wyjścia z przygniatającej konieczności, usiłowań, które zawsze zawodzą, a wszystkie wiodą do tego, by się przekonać raz jeszcze, że losu przezwyciężyć nie można, że trzeba upaść z powrotem pod mur, co wieczór, pod grozą tego jutra, zawsze coraz niepewniejszego, coraz wstrętniejszego.
Kiedy brak wyobraźni, umieranie to pryszcz, ale kiedy wyobraźnia jest, śmierć to za dużo.
Są takie daty, takie dni, które naprawdę są ważne pomiędzy tymi wszystkimi miesiącami, w których właściwie można by spokojnie w ogóle nie istnieć.
O sprawach, na których kiedyś tak bardzo nam zależało, nagle, któregoś dnia, zaczynamy mówić mniej, przychodzi nam to z coraz większym trudem, kiedy już się do tego zabierzemy. Mamy już dość słuchania samych siebie... Trzeba skracać... Odpuszczamy sobie... Trzydzieści lat trwa ta cała gadanina... Przestaje zależeć nam na tym, żeby przyznano nam rację. Opuszcza nas ochota, żeby zatrzymać dla siebie nawet ten malutki kącik, który mieliśmy dla naszych przyjemności... Coraz większe obrzydzenie... I wystarczy już tylko zjeść, żeby było ciepło, no i spać ile tylko się da na tej drodze, która prowadzi donikąd.
Kiedy brak wyobraźni, umieranie to pryszcz, ale kiedy wyobraźnia jest, śmierć to za dużo.".
Lepiej nie robić sobie złudzeń, bo ludzie i tak nie mają sobie nic do powiedzenia, a innym mówią tylko o swoich własnych troskach i bólu.Każdy dla siebie, a ziemia dla wszystkich. Wszyscy chcą się pozbyć bólu i starają się zrzucić ten swój żal na innych, wtedy gdy się kochają , ale nic z tego tak nie wychodzi i nic to nie daje, zatrzymują w sobie cały żal i smutek, znowu podejmują próbę, raz jeszcze, aby coś z tym zrobić."Jakże Pani jest piękna",mawiają. A życie biegnie dalej aż do następnego razu, gdy po raz kolejny spróbujemy coś wymyślić.I znowu próbują"Ależ Pani jest piękna!..
A w międzyczasie chełpimy się, że udało nam się pozbyć tego żalu, a i tak wszyscy doskonale wiedzą, że to nieprawda, że cały ten żal i tak zostawiliśmy tylko dla siebie.
Zdecydowana większość ludzi umiera dopiero w ostatniej chwili; inni z kolei zabierają się do tego już dwadzieścia lat wcześniej, a czasami to nawet jeszcze wcześniej. I to oni właśnie są najbardziej nieszczęśliwymi ludźmi na ziemi.
Filozofowanie jest po prostu inną formą lęku i prowadzi jedynie do zalęknionych wyobrażeń.
Największą klęską, tak naprawdę i całkiem poważnie, jest to, że się zapomina, zwłaszcza o tym, co was wykańcza za życia, i że zdycha się, nie zdając sobie sprawy, do jakiego stopnia człowiek potrafi być ścierwem. Kiedy już będzie nam bardzo blisko do piachu, kiwając się nad dołem, trzeba będzie przestać zgrywać się na bohaterów, ale też nie wolno o niczym zapomnieć i trzeba będzie opowiedzieć wszystko, nie zmieniając choćby jednego słowa, o tym, co najpodlejsze w człowieku, a potem odwalić zgrabnie kitę i zsunąć się w otchłań. A roboty nad tym wystarczy spokojnie na cały żywot.
Ale ja nie chcę, żeby ktokolwiek mnie kochał... Nie cierpię tego!...
Nie wierzcie więc nigdy pochopnie w ludzkie nieszczęście. Zapytajcie ich tylko, tych ludzi, czy mogą jeszcze spać?... Jeśli odpowiedzą, że tak, to znaczy, że wszystko w porządku.
Ziemia umarła. Jesteśmy jak te robaki, które po niej pełzają, jak robaki, które toczą jej olbrzymiego trupa i które pożerają wciąż trujące wnętrzności… I nic się nie da z tym zrobić. Gnijemy już od chwili narodzin…
Ten, kto mówi o przyszłości, jest skończonym łajdakiem, bo liczy się wyłącznie to co teraz. Inwokacja do potomności to jak przemowa skierowana do robali.
,,Jesteśmy z natury tak płytcy, że tak naprawdę tylko rozrywki mogą nas uchronić przed umieraniem''.
Niezbyt częsta obecność - w tym tkwi tajemnica miłości.
Byliśmy teraz w tej samej podróży. Dojdzie się do kresu razem i wówczas będzie wiadomo, czego się szukało w przygodzie. Życie to jest właśnie to, trochę światła kończącego się w mroku.
Smutny jest widok ludzi kładących się spać – widać wtedy dobrze, jak mają w nosie, że wszystko idzie swoim trybem, widać dobrze, że nie usiłują zrozumieć, dlaczego tak jest. To ich nic nie obchodzi. Śpią byle jak, to są nadęte pęcherze, ostrygi, niewrażliwcy, czy to będą Amerykanie czy nie. Zawsze mają spokojne sumienie. Ja widziałem zbyt wiele niejasnych rzeczy, żeby być zadowolonym. Widziałem za wiele, a nie widziałem dość (...) Nawet onanizując się w takich przypadkach nie odczuwa się ani ulgi, ani rozrywki. Wtedy naprawdę jest to czarna rozpacz.
Miłość jest jak alkohol, im bardziej człowiek jest bezsilny i pijany, tym bardziej ma siebie za sprytnego i silnego, i pewnego swych praw.
,,W zmęczeniu i samotności wychodzi z ludzi coś boskiego''.
W młodości dla nawet najbardziej nieczułej obojętności, dla najbardziej cynicznych zagrań znajdziemy zawsze jakieś usprawiedliwienie i potrafimy to wytłumaczyć, odwołując się do niedoświadczonego romantyzmu. Później jednak, kiedy życie pokazało już nam, i to aż za dobrze, czego od nas będzie się wymagało, jeśli idzie o wykręty, okrucieństwo, perfidię, żeby się lepiej lub gorzej utrzymać przy temperaturze 37 stopni, zdajemy sobie wówczas sprawę z tego, że już jesteśmy jasno określeni i że wiemy, jak rozumieć wszystkie łajdactwa przeszłości. Wystarczy w zupełności skrupulatnie przyjrzeć się samemu sobie oraz temu, czym staliśmy się w wymiarze plugastwa. Żadnych tajemnic, żadnych wykrętów, skoro dożyło się aż do tego momentu, a cała możliwa poezja została już przez nas zeżarta. Życie to jedna wielka bujda.
Miałem u nich swoją markę. Onanista, tchórz i intelektualista.
Konie to jednak mają szczęście, bo chociaż dostaje im się w czasie wojny, tak jak nam, to przynajmniej nie wymaga się od nich, aby się pod tym podpisywały, żeby udawały, że w to wszystko wierzą. Konie, nieszczęsne, fakt, ale przynajmniej cieszące się wolnością! A dla nas, cóż, niestety, cały ten kurewski entuzjazm!
Największą klęską, tak naprawdę i całkiem poważnie, jest to, że się zapomina, zwłaszcza o tym, co was wykańcza za życia, i że zdycha się, nie zdając sobie sprawy, do jakiego stopnia człowiek potrafi być ścierwem. Kiedy już będzie nam bardzo blisko do piachu, kiwając się nad dołem, trzeba będzie przestać zgrywać się na bohaterów, ale też nie wolno o niczym zapomnieć i trzeba będzie opowiedzieć wszystko, nie zmieniając choćby jednego słowa, o tym co najpodlejsze w człowieku, a potem odwalić zgrabnie kitę i zsunąć się w otchłań. A roboty nad tym wystarczy spokojnie na cały żywot.
Tyle, że wówczas nie znałem jeszcze dobrze ludzi. Nigdy już nie będę wierzył w to, co mówią, w to, co myślą. Bo to właśnie ludzi i tylko ludzi należy się bać, i to zawsze.