cytaty z książki "Wilki dwa. Męska przeprawa przez życie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Jesteś w celi śmierci, masz wypisany wyrok, przychodzi Chrystus i mówi: Ten pan wychodzi, Ja tu zostaję. I nie pyta, co będziesz robił, jak wyjdziesz. Tylko mówi: Umrę zamiast ciebie.
Człowiekiem wierzącym nie jest ten, kto potrafi bez zastrzeżeń przyjąć cały system dogmatów wiary Kościoła, nie ma żadnych wątpliwości czy kryzysów. Nie. Dla mnie człowiek wiary to człowiek, który wierzy w to, że niemożliwe może się stać.
Walka dobra ze złem to nie jest masowa wojna dwóch sił. Tu tylko jeden przeciwnik jest potężny. Drugi jest silny wyłącznie z naszego punktu widzenia. Z punktu widzenia Boga to żaden rywal.
Święty to jest taki gość, który mając w sobie ciągotę do grzechu i pierworodną skazę nieustannego powracania do zła, przyczepił się do Boga jak rzep do psiego ogona.
Bóg to świetny chirurg, który momentami rozcina nas nawet bez znieczulenia, bo nie ma czasu. Musi szybko dostać się do naszego wnętrza. (Litza).
W życiu spotyka się taką miłość, na jaką się chce odpowiedzieć.
Bardzo podoba mi się Boża optyka, żeby nie patrzeć na człowieka takiego, jaki jest dzisiaj, ale na to, jaki może się stać. (Litza).
Boża miłość jest niesprawiedliwa i na tym polega jej cudowność.
Myślę, że łaskę najfajniej możesz zobaczyć wtedy, gdy wiesz, że nie ma prawa dziać się dobro, a się dzieje.
Grzechy wcale Panu Bogu nie przeszkadzają, żeby zrobić z nas kogoś niezwykłego, pięknego i cudownego.
Mówiąc jeszcze dosadniej: człowiek tyle gówna w życiu narobił, a Pan Bóg z tego robi nawóz. I jeszcze próbuje to, co popsuliśmy, wykorzystać ku dobru, potrafi z tego wyprowadzić życie. (Litza).
Kochanie bardzo sprowadza do parteru. I jeżeli jest naprawdę kochaniem, nigdy się nie karmi ideami. Bo kochanie kogoś zawsze sprowadza się do tego, że umyjesz, posprzątasz, przebaczysz - do takich bardzo namacalnych rzeczy.
Bóg mówi: Wiesz, że cię kocham? A ty mu na to: Nie masz wyjścia. Bo ja jestem w czarnej dupie. A może byś jednak, Litza, usłyszał tylko: Wiesz, że cię kocham? I koniec.
Człowiekowi, który żyje sam, nie jest łatwo, ale to jest stan, do którego można się przyzwyczaić. Jednak kiedy codziennie widzi się twarze ludzi, którzy mieli kochać, a mają cię gdzieś, to boli najbardziej.
Historia Gedeona mówi o tym, że Pan Bóg, patrząc na nic, widzi bardzo wiele. To jest historia Boga, który widzi inaczej niż ludzie.
Może Pan Bóg zgadza się na odejścia, bo skoro nie może znaleźć człowieka w Kościele, to szuka go w innych miejscach.
Nie ma wątpliwości, że sobie odbijemy po śmierci, ale to nie znaczy, że Pan Bóg chce z naszym szczęściem czekać.
By nauczyć się grać na gitarze, trzeba złożyć wielogodzinną ofiarę. Dla zdrowia tak samo. A dla tego Pana Boga Jedynego podobno wystarczy tylko czterdzieści pięć minut w tygodniu. (Litza).
Bardzo lubię Pana Boga ironistę. Bardzo lubię Pana Boga szydercę. Dlatego że my często potrzebujemy, żeby ktoś przyszedł do nas i mówił: Nie ośmieszaj się tym całym marnym myśleniem o sobie.
Jest bardzo prawdopodobne, że że jeśli masz obok siebie takiego Lota, kogoś, kto się stacza, to Pan Bóg bardzo pragnie, czeka i tęskni, aż zaczniesz się z Nim kłócić o jego ocalenie.
Bóg w swojej niewiarygodnej pokorze oraz miłości dostosowuje się do tego, co zrobiliśmy. Próbuje nas znaleźć tam, gdzie poszliśmy. I nie mówi: Idź tylko tu, bo inaczej ci nie dam łaski.
Życie pędzi i ty nie chcesz umierać. Ale kiedy jesteś w sytuacji podbramkowej - z przodu masz "Morze Czerwone", z tyłu jest "Faraon" - to są dwie opcje do wyboru: albo Bóg jest, albo Go nie ma. Jeśli Go nie ma, to wszystko, co się dzieje, nie ma sensu. Jeżeli jest, na pewno coś wymyśli. A pomysł Boga jest taki, że idziesz przez to "Morze Czerwone", które się otwiera, a za sobą widzisz trupy wrogów. (Litza).
Pan Bóg nauczył Abrahama wiary, przekonując go przez całe życie: niemożliwe jest możliwe.
Jak dokarmiać dobrego wilka, będąc małżonkiem i ojcem? Wrócić do domu, być z dziećmi, z żoną. Widzieć, jak dzieci rosną, wiedzieć, co córki lubią jeść, poznać ich znajomych. (Litza).
Jeżeli jesteś biskupem, to przestań udawać, że jesteś nieomylny, nie masz żadnej słabości i wszystko ci wychodzi.
Jeżeli jesteś księdzem, to nie udawaj, że jesteś od wszystkiego i ze wszystkim sobie poradzisz. Nie udawaj, że możesz każdemu pomóc, nie masz grzechu, jesteś ponad ludźmi.
Jeżeli jesteś małżonkiem, to nie udawaj, że kochasz w sposób doskonały, że twoja miłość jest świetna i sobie ze wszystkim poradzisz.
Jeżeli jesteś kimkolwiek innym, to na pewno masz różne słabości, które ukrywasz. Przyjmij je.
To jest jedyna odpowiedź, jaką mam dla siebie, aby wytłumaczyć, skąd bierze się zło, jaki znaleźć w tym sens: Pan Bóg desperacko próbuje nauczyć mnie kochać, oczyścić moje serce. A że jestem głupi jak osioł, to znalazł tylko jeden sposób. Nie znaczy to, że cierpienie jest wtedy łatwiejsze, że mi się podoba. Nie. Ale jeśli dzięki temu będę chociaż trochę bardziej kochał, to idę w to.
Wyobrażamy sobie, że Bogu niczego nie brakuje i najlepiej byłoby dla nas, gdyby nas jak najszybciej do tego nieba zaprosił. Tak myśli ten, kto nie ma pojęcia, kim jest Bóg.
Bo Bóg jest Kimś, Kto nieustannie oddaje życie.
Pamiętam, jak jeszcze niedawno, dwadzieścia kilka lat temu, włóczyłem się po Starym Mieście z załogą, szukając taniego napitku, zadymy, może przyjdą chłopaki z osiedla, będziemy się bili. Gdyby ktoś spojrzał na mnie wtedy, to pewnie stwierdziłby, że nie ma nadziei dla takiego człowieka, on na pewno źle skończy. I ciągle zastanawiam się, czy przypadkiem nie znalazła się tam jakaś babcinka, która przechodziła obok - może nawet ją zbeształem - i wstawiła się za mną do Najwyższego: "Będę się modlić za tego z długimi włosami, w poszarpanych spodniach".
Musiał mnie wtedy ktoś wziąć w opiekę, bo moje życie zaczęło się zmieniać. (Litza).
(...) najgorsze jest to, że ilekroć wybiorę według siebie - pracę, realizację własnych pomysłów - zawsze na końcu doświadczam bankructwa, cierpienia czy depresji. A kiedy wybiorę to, czego chce ode mnie Bóg, to na pierwszy rzut oka widzę na początku śmierć, ale na końcu dnia widzę zmartwychwstanie i jestem zadowolony. Nie tylko ja, ale żona, dzieci, wnuki - cała rodzina jest zadowolona. (Litza).
Bardzo możliwe, że masz tylko jeden przystanek, jakiś milimetr dobra w sobie. Dobry wilk będzie ci nieustannie powtarzał: wystarczy.
Z tego dobra Pan Bóg wyprowadzi zupełnie nową rzecz w tobie, całe nowe życie. Tylko trzeba tego dobrego wilka zaprosić, by zagryzł złego, który wmawia, że jest inaczej. Zaproś go dzisiaj!