cytaty z książki "Odpływ"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Ten, kto tylko pali mosty, sam ginie w płomieniach. A głupek pali mosty, zanim przez nie przejdzie.
Czy śmierć działa w taki właśnie sposób, ze zegary gubią wskazówki i cyfry, zamieniając się w białe studnie, w które można wylać swój żal i szaleństwo?
W złym towarzystwie moja sytuacja stawała się jeszcze gorsza, choć prawdopodobnie lepiej się w nim czułem. A we własnym byłem po prostu nie do wytrzymania.
Wtedy nie wiedziałem niczego, a rozumiałem wszystko. Teraz wiem wszystko, a nie rozumiem niczego.
...czasami wkładałem ciemne okulary, kiedy indziej trzymałem w ustach papierosa, inscenizowałem własną twarz.
Niekiedy, niezbyt często, zdarza się, że czas jakby szykuje się do skoku w następny moment. To właśnie była taka chwila.
Jestem szarpnięciami i skubnięciami. Nie mam momentów przejściowych. Wszystko u mnie dzieje się nagle.
Czas wykonał falstart i zbyt szybko wylądował w następnym momencie.
...powinno się posiadać specjalny certyfikat uprawniający do obrazowego mówienia, do stosowania porównań, za nadużywanie metafor powinno grozić więzienie bez zawieszenia.
kiedy widzę
dwa zegary które pokazują
różny czas
dopada mnie lęk
czy to ja
źle chodzę?
- Wszyscy noszą buty.
- Indianie nie noszą. Wiesz, co mówili Indianie?
- Howgh?
- Mówili, że trzeba chodzić boso, żeby nie spaść z globu ziemskiego.
Po co komu wspomnienia, kiedy nie ma z kim się nimi dzielić? Zaczynają wtedy znikać, blakną i rozwiewają się jak dym.
Ale nic nie zaczyna się ot, tak. Wszystko zaczyna się od czegoś. Wszystko musi się od czegoś zacząć, żeby ruszyć.
Chciałem być trzmielem w rododendronie, a stałem się karpiem na lądzie.
Niebo posypało fiord cukrem pudrem, księżyc zamieszał w nim żółtą łyżeczką.
Niebo posypało fiord cukrem pudrem, księżyc zamieszał w nim żółtą łyżeczką.
Wtedy nie wiedziałem niczego, a rozumiałem wszystko. Teraz wiem wszystko, a nie rozumiem niczego.
Jestem szarpnięciami i skubnięciami. Nie mam momentów przejściowych. Wszystko u mnie dzieje się nagle.
W moim wieku „dalej” oznacza „z powrotem”. Z niczym mi się nie spieszy, dlatego mam mało czasu.
Czyżby Heidi, ta obca dziewczyna, która pojawiła się nagle pewnego lata, miała zostać moją pierwszą czytelniczką? Nie byłem temu przeciwny. Niczemu w niej nie byłem przeciwny. Jak to możliwe? Nie znałem jej. Nic o niej nie wiedziałem. Mogła być na przykład piromanką albo kleptomanką, uwielbiać zupę kalafiorową, mogła nawet należeć do zielonoświątkowców, w co oczywiście nie wierzyłem, ale jednak.