cytaty z książki "Sinner"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
-Próbuję-powiedział po dłuższym milczeniu.-Ciągle próbuję,ale to dla nikogo nie ma znaczenia.Zawsze już będę tylko nim.
-Kim?
-Cole'em St.Clairem
Na pierwszy rzut oka zdawało się to głupim stwierdzeniem,ale ja wiedziałam doskonale,o co mu chodzi.Doskonale wiedziałam,jak to jest,kiedy najbardziej się boisz,że pozostaniesz sobą.
Rozważyłam, czy powinnam odzyskać zwłoki mojego dobrego humoru, aby zapewnić im należyty pochówek, czy też lepiej było zwyczajnie zostawić je w Domu Tragedii.
- Będę bardzo samotny.
- Wszyscy jesteśmy bardzo samotni, Cole.
- Zawsze lubiłem twój optymizm.
Osoby twierdzące,że rzucanie przedmiotami w złości nie pomaga,nigdy nie rzucały przedmiotami w złości.
Tyle czasu zmarnowałem na te zmagania. Raz za razem odkrywałem, że potworem, z którym tak długo walczyłem, jestem ja sam.
Wyglądać na coś i być czymś to dwie różne rzeczy.W przeciwnym razie nie mielibyśmy na to dwóch oddzielnych słów.
Czy to miało znaczenie, że człowiek się zmienił, jeśli nikt w tę zmianę nie wierzył?
Jesteś jedyną dobrą decyzją, jaką podjąłem w całym swoim życiu.
- Nie lubię zagadek - oznajmiłam.
- To dlatego, że sama jesteś zagadką. A nie przepadasz za swoim gatunkiem. To nie szkodzi. Ja pozostałych siebie też nie lubię.
- Muzyka to coś, z czym się rodzisz, stary - powiedziała.
- Śmierć nie jest makabryczna - zauważył. - Wszystko inne jest.
Udało mi się uciec od swojej przeszłości i dokąd mnie to zawiodło?
W to samo miejsce, z którego zacząłem.
- Proszę, powiedz mi, że jesteś naga.
- Jestem w pracy, Cole.
- Nago? Cóż, w końcu to Santa Monica.
- Zmieniłem się.
- Wiem - odparł, wyciągając kluczyki. - Ale niektórych rzeczy nie możesz zmienić.
- Czego ty ode mnie chcesz?
- Mówiłem wcześniej - odparł. - Obiadu. Deseru. Seksu. Życia.
- Chyba tu kiedyś byłem - odparł.
- Chyba? Jak dla mnie ciężko to miejsce zapomnieć.
- Mogłem nie być w nastroju do zapamiętywania rzeczywistości.
- Długo to zajmie? - zapytałam.
- Czy wieczność to długo? - odpowiedział pytaniem Jeremy.
Brzydota jak najbardziej zrobiła krzywdę kilku osobom.Problem w tym,że piękno krzywdzi częściej.
- [...] Dodałaś cukru?
- Nie. To kawa dla dorosłych. Zrobiłam ją tak, jak to robią dorośli.
- Leonie, kocham cię - wyznałem, odbierając od niego puszkę. - Wyjdź za mnie i sprowadź mnie na właściwą drogę.
- Hm, no cóż - mruknął Leon.
Zaczęło mnie obchodzić tyle rzeczy jednocześnie, że poczułam wręcz fizyczny ból.
- Powiedz mi, że się jutro ze mną zobaczysz - powiedział.
- Do zobaczenia jutro.
- Powiedz mi, że się ze mną zobaczysz następnego dnia. I jeszcze następnego. I jeszcze następnego.
Problem polegał na tym, że łzy nie wracały życia umarłym ani nie sprawiały, że nieobecni wracali.
- Rośliny do życia potrzebują tylko słońca, ślicznotko - stwierdziła.
- Sierra, czy rodzice mówili ci kiedykolwiek o czymś takim jak fotosynteza? To idzie tak: kiedy roślinka i słoneczko bardzo się kochają...
- Byłabyś moją... jak to się nazywa? Naga osoba. Nie. Muza. Byłabyś moją muzą.
- Masz jakiś roboczy tytuł dla pierwszego utworu?
- Gasoline Love.
Dante wpisał tytuł na komputerze.
- Fajny.
- Przewidywalny - zauważyła Leyla zza rozstawionej perkusji.
Zjeżyłem się.
- W przypadku benzyny czy miłości nie można mówić o żadnej przewidywalności, towarzyszko. Może byś tak wróciła do niezważania na to, co przyniesie jutro?
Ze mną było coś nie w porządku, ponieważ czasem było mi wszystko jedno. Ponieważ czasem chciałem sobie zrobić krzywdę.
Nawet kiedy byłem szczęśliwy, czułem się, jakbym nieustannie szukał w życiu krawędzi. Szwów.
Urodziłem się po to, żeby umrzeć.
- Odkąd zaczęliśmy te rozmowę - dodałem - na świecie urodziło się dwieście dzieci. A co my osiągnęliśmy?