cytaty z książek autora "Iwona Feldmann"
Zapytaj sam siebie: kiedy jesteś szczęśliwy? A potem idź w tamtą stronę. Krok po kroku, powoli. Nie musisz biec, jak nie możesz. Ważne, abyś ruszył.
Nikt z nas nie jest gotów na to, co szykuje nam los. A mimo to musimy codziennie się z nim zmagać.
Kobieta była oszałamiająca. Zamarł i tylko wpatrywał się w jej oczy. Uśmiechnęła się do niego skromnie i delikatnie, a on czuł, jak trawi go w żołądku dziwny ogień. Nie do końca był pewien, czy to whisky.
-odpowiedz sam sobie na pytanie:Kiedy jestem szczęśliwy? A potem idź w stronę tego szczęścia. Krok o krok, powoli. Nie musisz biec, jak nie możesz. Ważne abyś ruszył.
Poczekajmy na to, co przyniesie los. Życie pełne jest niespodzianek i zadziwiających zwrotów akcji.
Wiecie, co to jest uzależnienie? To pewna granica, którą się przekroczyło i nie było odwrotu. Zamykały się wtedy za tobą wszystkie drzwi i możliwości powrotu do tego, za czym tęsknisz.
Moje myśli stanęły w ogniu i obróciły się w popiół, gdy mnie posiadł całkowicie i zawładnął moim ciałem.
Jeżeli czegoś chcę, to po prostu to biorę (...)Zagarniam kawałek po kawałku i nie pytam czy boli.
- W głębi duszy każda z nas jest taką Julią. Ty masz bardziej wrażliwą duszę niż Julia, a on jest gorszy niż ci, z którymi spotykała się twoja siostra. Zostaw go i uciekaj. Ten mężczyzna nie jest dla ciebie.
- Wiem – szepnęła Anna.
James nie był dla niej. Wszystko w jej życiu wymownie ją przed nim ostrzegało. Powinna się opamiętać i zrezygnować z niego. Rzeczywistość była jednak inna.
- Anna aż przystanęła i wpatrzyła się z niedowierzaniem w jego roziskrzone oczy.
- Myślisz, że to ja jestem na tych obrazach? – zapytała, chcąc się upewnić, czy dobrze go zrozumiała.
- A nie?
- Nie, James – odpowiedziała z wielką satysfakcją. – Ale jeżeli masz jakieś problemy… – Wymownie spojrzała na jego rozporek – To bardzo proszę, korzystaj z tych obrazów.
James uśmiechnął się z uznaniem. Nachylił się odrobinę i wyznał:
- Przy tobie nie mam żadnych problemów, Anno. Wręcz przeciwnie.
Anna odrobinę się speszyła. Odchrząknęła, poczuła ciepło na policzkach, lecz mimo to ze stoickim spokojem rzekła:
- Proszę bardzo. Pozostała ci tylko wyobraźnia i te moje obrazy. Baw się dobrze sam z sobą.
Znajomość z Vigiem to jak niekończący się mrok i to bez żadnego światełka w tunelu.
Kiedyś nie było jej w moim życiu i było ono idealne. Potem pojawiła się na chwilę i zburzyła mój spokój. Byłem na nią za to wściekły.
Jeśli czegoś chcę, to po prostu to biorę. Zagarniam kawałek po kawałku i nie pytam czy boli.