cytaty z książki "Desde mi cielo"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Jak popełnić zbrodnię doskonałą" – w niebie była to znana gra. Ja zawsze wybierałam sopel lodu: broń się topi.
Potworności są na Ziemi rzeczywiste i dzieją się codziennie. Są jak kwiat albo słońce; nie można ich powstrzymać.
W szklanej kuli na biurku mojego taty mieszkał pingwin ubrany w szalik w czerwono-białe paski. Kiedy byłam malutka, tata sadzał mnie sobie na kolanach i sięgał po śnieżną kulę. Obracał ją, a gdy cały śnieg zebrał się u góry, szybko przekręcał. Patrzyliśmy oboje na płatki padające powoli wokół pingwina. Pingwin jest tam sam, myślałam, i martwiłam się o niego. Kiedy powiedziałam o tym tacie, stwierdził: „Nie martw się, Susie; ma miłe życie. Jest uwięziony w idealnym świecie".
Alkohol powodował,że czarny material stawał się jeszcze bardziej czarny. Zdumiało ją to; zanotowała w swoim dzienniku: "wódka działa na materiał tak jak na ludzi"...
Nie chciałam już za nimi tęsknić i nie pragnęłam, żeby oni tęsknili za mną. Chociaż tęskniłam. Chociaż oni tęsknili. Zawsze.
Wtedy w ziemi - niedaleko od mężczyzny czy kobiety, którzy ozdabiali ogród toksyczna przynętą - cała rodzina królików wtulała się w siebie i umierała.
Czasami płaczesz, mimo, że ktoś, kogo kochałaś, odszedł dawno temu.
Naiwnie miała nadzieję, że któregoś dnia ból zelżeje, nie wiedząc, że będzie jej ciążył na nowe i odmienne sposoby przez resztę życia.
Nasz jedyny pocałunek był przypadkowy - piękna tęcza na plamie benzyny.
Brać głębokie wdechy i zatrzymywać powietrze. Próbować zatrzymać spokój przez coraz dłuższe i dłuższe okresy, stać się małą i podobną do kamienia. Podwinąć brzegi swojego ja i wetknąć je pod spód, gdzie nikt ich nie zobaczy.
Używając aparatu, utrwalałam chwilę. W pewnym sensie znalazłam sposób, by zatrzymać czas. Nikt nie mógł zabrać mi obrazu, kiedy raz już go posiadłam.
Zaczęłam opuszczać swoje ciało, zaczęłam zamieszkiwać powietrze i cisze. Płakałam i walczyłam żeby nie czuć.
Oczy Raya były tak blisko mnie, że widziałam zielone punkciki wśród szarości.
Być kobietą, być dzieckiem - to dwie najgorsze rzeczy jakie można sobie wyobrazić.
Jestem tam na dole i czekam; jestem tu na górze i obserwuję.
Prawda była czymś zupełnie innym, niż uczyliśmy się w
szkole: linia między żywymi i umarłymi mogła być mroczna i rozmazana.
Zawsze obracał w ustach nowe słowo jak landrynkę, dopóki nie zapamiętał jego smaku i dotyku.
Kiedy księżyc znajdował się wysoko, muzyka milkła. Taniec się kończył. Zamierałyśmy.
Czułam, że w jakiś sposób, którego nigdy nie potrafiłybyśmy wyjaśnić po naszych przeciwnych stronach Pomiędzy, zostałyśmy stworzone, żeby dotrzymywać sobie nawzajem towarzystwa. Dwie dziwne dziewczynki odnalazły się w najdziwniejszy sposób - w dreszczu, który jedna z nich poczuła, kiedy druga odchodziła.
Wtedy uważałyśmy, że prawdziwa miłość zdarza się tylko raz w życiu; nie miałyśmy pojęcia o kompromisie czy ponownych próbach.
Niemal każdy w niebie ma kogoś na Ziemi, komu się przygląda: ukochaną osobę, przyjaciela, a nawet kogoś obcego, kto okazał się kiedyś miły, zaproponował ciepły posiłek, obdarzył uśmiechem, gdy był najbardziej potrzebny.
Jego miłość (...) nie polegała na oglądaniu się wstecz, co nigdy się nie zmieni. Chodziło o to, że kochał ją za wszystko - za jej rozpacz i ucieczkę, za to, że była tu właśnie w tej chwili zanim wzeszło słońce (...). Chodziło o dotykanie jej włosów opuszką palca i ciągłe sondowanie głębi oceanów jej oczu.
Kiedy dom przeszedł w inne ręce, nowi właściciele sarkali na ciemne plamy na podłodze garażu. Pośredniczka oprowadzająca potencjalnych kupców powiedziała, że to plamy po oleju, ale to byłam ja, przesączająca się przez worek, który przyniósł pan Harvey, i rozlewająca się na betonie. Początek moich tajnych sygnałów dla świata.
Kiedy zaczynasz przekraczać krawędź, a życie zaczyna oddalać się od ciebie w nieunikniony sposób, jak łódź odpływająca od brzegu, mocno trzymasz się śmierci, niczym liny, która cię pociągnie, i odfruwasz, mając tylko nadzieję na wylądowanie z dala od miejsca, w którym się wcześniej znajdowałaś.
Staram się pomieścić w sobie świat, w którym mnie samej nie było. Wydarzenia spowodowane moją śmiercią to zaledwie kości w ciele, które miało stać się całością w jakiejś bliżej nieokreślonej przyszłości. Ceną za to, co zaczęłam widzieć jako
cudowne ciało, było moje życie.
Buckley odsunął się i zagapił na pofałdowaną twarz taty, na wyraźnie lśniące ślady łez w kącikach jego oczu. Poważnie kiwnął głową i pocałował tatę w policzek. To było coś tak boskiego, że nikt w niebie nie potrafiłby tego wymyślić; troska, którą dziecko okazało dorosłemu.