cytaty z książek autora "Wasyl Stus"
Obejść samego siebie -
od potylicy aż do palców -
byłoby trudniej niż ogród
botaniczny w Kijowie.
Przy ogrodzeniu wyrosły irysy, piwonie, dalie -
takie, co kradną oczy i już nie oddają.
Gdyby Stalinowi
zawczasu zgolono wąsy,
geniusz wyglądałby
jak suseł.
Byle spokojnie dobiec końca i rozbić się na drobne słońca.
[Głowa lekkomyślna... (Hołowa newahoma...)].
Niemi to bogacze.
A jeśli do tego
jeszcze ślepi,
to już w ogóle - krezusi.
Wczoraj, gdy między sosnami dopalał się
dzień moich domowych trosk, myślałem:
życie jest dla nas o wiele za długie.
Przyjaciele na ciebie czekają?
To nic.
Przyjaciel to ten, co umie czekać.
Jeżeli ludzie nie przestaną
pisać książek przez następne wieki,
co poczną nasi potomkowie?
Węgiel to czarne złoto.
Jeżeli nie zważać
na pylicę
i zapalenie korzonków.
Zżółknijcie, wczesne smutki,
wypłowiej, dawna duszo,
za późno już, by się odmłodzić,
za wcześnie, by się postarzeć.
Ludziom
skazanym na śmierć
wydano strzelby
(wykonując ich ostatnią wolę).
A oni zaczęli strzelać
do innych skazanych na śmierć,
żeby pogodzić się
ze swoją.
[Nie odpowiadasz? Milczysz? Zaniemówiłaś? (Ne widpowidajesz? Mowczysz? Zacipło?)].
[Jak świat światem słońca tu nie było...(Tut niby zrodu sonca ne buło...)].
Posadzić drzewo
to zapracować sobie na najlepszą pamięć.
Już we mnie Bóg się rodzi,
na wpół pamiętny, zapomniany na wpół.
jakby nie we mnie, na skraju śmierci,
gdzie żywi wstępu nie mają, gdzie trwają,
zanim – umarły – przestąpię próg,
mój pradziad, mój dziad i mój wnuk. Wraz z nim
w dwójnasób żyję, w dwójnasób istnieję
kiedy nikogo. Pustka rozlega się
trwogą jak kanonada. On – ocalenie,
ja szepczę białouście: daj wytchnienie.
[„I”, przeł. Agnieszka Korniejenko, s. 4].
Genialny poeta
rozdwoił się (na siebie i strach!).
Pół poety rozdwoiło się
(na ćwierć poety i strach!).
Ćwierć poety rozdwoiło się
(na ósemkę i strach).
Ósemka poety rozdwoiła się
(na szczyptę i strach).
Teraz, gdy przechodził ulicą,
nad jego głową
wisiał biały dymek,
a przelęknieni przechodnie
z szacunkiem ustępowali mu drogi.
[„Ewolucja poety”, przeł. Agnieszka Korniejenko, s. 4].