cytaty z książek autora "Fulton J. Sheen"
Ateizm, w dziewięciu przypadkach na dziesięć, rodzi się z łona nieczystego sumienia. Niewiara rodzi się z grzechu, a nie z rozumu.
Nieraz uważamy coś za nowoczesne, ponieważ nie umiemy rozpoznać tego, co dawne. Mnóstwo tak zwanych nowatorskich idei to w rzeczywistości stare błędy, którym nadano nowe nazwy.
Ważne jest nie tyle to, co się wydarza w naszym życiu, ile to, jak reagujemy na te wydarzenia. Charakter każdej osoby można mierzyć tym, co ją wytrąca z równowagi.
Człowiek, którego dusza cierpi udrękę, może znaleźć upodobanie w słuchaniu o mękach innych ludzi albo w oglądaniu takich sytuacji na ekranie, aby choć na chwilę zapomnieć o własnym wewnętrznym piekle.
Niezależnie od tego, jak bardzo lubisz lody, nie sprawiałoby ci przyjemności, gdyby ktoś wciskał ci je do gardła. Nigdy nie będziesz szczęśliwy robiąc rzeczy, których nie chcesz robić. Dlatego Bóg dał człowiekowi wolną wolę, aby mógł wybierać rzeczy, które lubi, zamiast zmuszać go, aby je zaakceptował.
Socjalistyczne wytłumaczenie tego napięcia [istnienia zła]: ludzie są nikczemni, ponieważ są biedni, nie wyjaśnia faktów. Nigdy przedtem poziom życia nie był tak wysoki. Nie wszyscy bogaci są cnotliwi i nie wszyscy ubodzy są niegodziwi. Gdybyś posiadał wszystkie pieniądze świata, wciąż byłaby w tobie owa skłonność do zła. Jeśli bieda miała być przyczyną zła, dlaczego przestępczość młodocianych wzrasta w okresach dobrobytu i dlaczego religia rozkwita poprzez śluby ubóstwa? Gdyby bieda była przyczyną zła, wówczas bogaci powinni być źródłem wszelkich cnót. Jeśli tak jest, dlaczego zamożni nie są wzorem cnót?
Dusza pokorna, świadoma swej zależności od Boga, jest zawsze duszą wdzięczną.
Nie sprawia mi trudności zrozumienie, dlaczego Bóg przygotował piekło dla tych, którzy pragną wiecznie nienawidzić siebie samych za to, że znienawidzili Jego. Trudno mi jednak pojąć, dlaczego ten sam Bóg miałby umrzeć na Krzyżu, aby wybawić mnie niegodnego od piekła, na które tak bardzo zasługują moje grzechy.
Śmierć jest straszna dla tych, którzy umierają, dopiero kiedy umierają, piękna natomiast dla tych, którzy umierają, zanim umrą.
Jesteśmy eucharystycznymi kapłanami. Obserwuj kapłana odprawiającego Mszę Świętą, a będziesz mógł powiedzieć, jak traktuje on dusze w konfesjonale, jak posługuje chorym i ubogim, czy jest, czy też nie jest zainteresowany nawracaniem ludzi, czy bardziej chce zadowolić Pana Biskupa, czy raczej Pana Boga, jak skutecznie zaszczepia cierpliwość i pogodzenie się u tych, którzy cierpią, czy jest zarządcą, czy raczej pasterzem, czy kocha bogatych, czy raczej bogatych i biednych, czy wygłasza koniunkturalne kazania, czy raczej głosi słowa Chrystusa. Moralny rozkład kapłaństwa rozpoczyna się od braku żywej wiary w Boską Obecność i od tej samej wiary bierze też początek świętość kapłaństwa.
Często nie wiemy nawet, jak powinniśmy się modlić. Sam święty Paweł był w takiej sytuacji, gdy prosił o usunięcie ciernia z jego ciała. Gdy Jakub i Jan prosili o miejsce po prawicy i lewicy Zbawiciela, nasz Pan powiedział im, że nie wiedzą, o co proszą. Lecz uświadomienie sobie, że nie wiemy, o co mamy się modlić, jest samo w sobie znakiem, iż jesteśmy na drodze ku przewodnictwu Ducha Świętego. Zbyt często nasze modlitwy są jedynie planami, które podsuwamy Bogu do zatwierdzenia. Lecz gdy prowadzi nas Duch Święty, modlitwa natychmiast wznosi się ponad poziom petycji.
Nieszczęście lubi towarzystwo. Wewnętrzne konflikty zazdrośnika wydają mu się mniejsze, kiedy rozpościerają się przed nim ułomności sławnych ludzi. Czytelnicy z zainteresowaniem śledzący rubryki plotek i skandali podświadomie dążą do ciągnięcia innych w dół, do poziomu własnego zachowania. Prawdziwie życzliwa osoba nie ma ochoty słuchać o złu; święty zaś, kiedy o nim słyszy, zachowuje to dla siebie i odprawia pokutę.
Bóg może ze zła wyprowadzić dobro, bo chociaż mamy moc czynienia zła, następstwa naszych złych czynów są już poza naszą kontrolą, a więc w rękach Boga.
Jeśli mamy kasetkę i trzymamy w niej pieniądze, wiemy, że zawsze musimy poświęcać uwagę kluczowi; nigdy nie myślimy, że klucz jest pieniędzmi, ale wiemy, że bez klucza nie dostaniemy się do nich. Nasza Najświętsza Matka jest jak klucz. Bez Niej nigdy nie moglibyśmy się dostać do naszego Pana, gdyż On przyszedł dzięki Niej. Nie należy Jej porównywać z Naszym Panem, gdyż Ona jest stworzeniem, a On - Stwórcą, lecz jeśli Ją utracimy, nie będziemy mogli dostać się do Niego. To dlatego zwracamy na Nią taką uwagę; bez Niej nigdy nie moglibyśmy zrozumieć, jak został zbudowany ten most między niebem a ziemią.
Można zaprotestować: Nasz Pan mi wystarczy. Nie potrzebuję Jej. Jednakże On Jej potrzebował, niezależnie od tego, czy my Jej potrzebujemy, czy nie. A co ważniejsze, nasz Najświętszy Pan dał nam swoją Matkę za naszą Matkę. W ten piątek, który ludzie nazywają Wielkim Piątkiem, gdy został rozpostarty na krzyżu jak sztandar zbawienia, patrzył w dół na dwa najcenniejsze stworzenia, jakie miał na ziemi: swoją Matkę i swego umiłowanego ucznia Jana.
Rozgłos próbuje tworzyć wartość, chwała ją rozpoznaje. Rozgłos to róż na bladawym policzku przeciętności, chwała to rumieniec zdrowia.
Bezbożne siły mają swoje święto w chwilach wielkiej katastrofy. W czas wojny pytają: "Gdzież jest teraz wasz Bóg?" Dlaczego w chwili trudności to Boga zawsze się osądza, a nie człowieka? Dlaczego na wojnie sędzia i winowajca mieliby zamieniać się miejscami, gdy człowiek pyta: "Czemu Bóg nie zatrzyma wojny?".
Nowina wielkanocna głosi wszystkim duszom, że nie ma powodu do rozpaczy. Zmartwychwstanie zostało obwieszczone Magdalenie - duszy podobnej do naszych dusz. Pokój odnajdziemy w służbie Boga, który nas stworzył. Niezależnie od tego, jak beznadziejna wydaje się nasza sytuacja, zawsze istnieje nadzieja, ponieważ Chrystus jest Zmartwychwstaniem i Życiem. Ten, który potrafi przemieniać brudne krople wody w płatki śniegu, węgiel w diamenty, a Magdaleny - w święte, może uczynić nas zwycięzcami, jeśli tylko wyznamy Go w Jego ziemskim i mistycznym życiu jako Chrystusa, Syna Boga Żywego.
Jeśli znasz Chrystusa nie ma znaczenia , że nie znasz niczego poza Nim. Jeśli jednak nie znasz Chrystusa, nie ma znaczenia, że znasz wszystko poza Nim.
Jest zatem kwestią najistotniejszą, byśmy przyjęli odpowiednią postawę wobec Mszy Świętej i byśmy zdali sobie sprawę z tego, że Ofiara Krzyża nie jest czymś, co zdarzyło się dziewiętnaście wieków temu. Ona wciąż się dokonuje. Nie jest ona czymś przeszłym, niczym podpisanie Deklaracji Niepodległości; jest trwającym wciąż dramatem, nad którym nie zapadła jeszcze kurtyna. Niech nikt nie sądzi, że zdarzyła się ona dawno temu i dlatego nie dotyczy nas bardziej niż jakiekolwiek wydarzenie w przeszłości. Kalwaria jest obecna w każdym miejscu i w każdym czasie.
Msza Święta jest największym wydarzeniem w historii ludzkości; jest to jedyny Święty Akt, który utrzymuje gniew Boga z dala od grzesznego świata, ponieważ w centrum tego aktu, między niebem a ziemią, znajduje się Krzyż, odnawiając w ten sposób ową rozstrzygającą chwilę, w której znajdujący się w tragicznym i opłakanym stanie rodzaj ludzki niespodziewanie dostąpił pełni nadprzyrodzonego życia.
Jeśli w twoim życiu kiedykolwiek była chwila, w której piękne, szlachetne uczucie sprawiło, że poczułeś, jakbyś znalazł się w siódmym niebie, jeśli kiedykolwiek w twoim życiu był czas, w którym szlachetna miłość pięknego ludzkiego serca wprawiła cię w ekstazę, jeśli w twoim życiu był czas, w którym naprawdę kochałeś ludzkie serce, proszę cię, zastanów się, czym musi być zjednoczenie z wielkim Sercem Miłości. Jeśli ludzkie serce z całym swoim pięknym, szlachetnym, chrześcijańskim bogactwem może tak zachwycać, tak wywyższać i wprawiać nas w taką ekstazę, jakież musi być wielkie Serce Chrystusa? Jeśli iskra jest tak jasna, jakiż musi być płomień?
Niebo jest miastem położonym na górze, więc nie możemy przybić doń jak do brzegu, musimy się wspinać. Ci, którzy są zbyt leniwi, by się wspinać, mogą go nie zdobyć, podobnie jak źli, którzy nie chcą go szukać. Niech nikt nie sądzi, że przez całe życie może być obojętny wobec Boga, a w chwili śmierci nagle stać się na Niego otwartym. Skąd nadejdzie otwartość na niebo, jeśli zaniedbaliśmy ją na ziemi? Człowiek nie może nagle wejść do sali, gdzie odbywa się wykład z matematyki wyższej, i poczuć dreszczu z powodu równań, jeśli przez całe życie nie rozwijał zamiłowania do matematyki.
Zazdrość jest siostrą pychy, która również nie znosi rywala lepszego od siebie.
Nieczystość to oddzielenie seksu od prawdziwej miłości. Żadna namiętność nie prowadzi do zniewolenia szybciej niż pożądanie - ponieważ żadna inna tak szybko nie niszczy intelektu i woli.
Skoro Chrystus przyszedł po to, by z porażki wyprowadzić zwycięstwo, to im bardziej beznadziejna sytuacja, tym większa pewność, że Bóg nad nią czuwa.
Celuj w niebo, a zdobędziesz i ziemię!
Tam, skąd wypędza się Boga, poniża się człowieka.
Nauka nie jest ateistyczna i bezbożna. Nauki ścisłe nie zajmują się Bogiem ani religią, ani wartościami moralnymi. Oskarżanie ich o ateizm jest równie niesłuszne jak oskarżanie kogoś o antyamerykanizm, bo w swoim przemówieniu nie zacytował Konstytucji Stanów Zjednoczonych - a może konstytucja po prostu nie wchodziła w zakres jego tematu! Podobnie Bóg i etyka nie wchodzą w zakres fizyki i chemii.
Uzdrowienie grzesznika jest większą manifestacją siły aniżeli jego zniszczenie.
Zazdrość zaczyna się od dążenia do pogorszenia cudzej reputacji, czy to potajemnie, poprzez obmowę i plotkarstwo, czy też otwarcie, poprzez krytykę. Kiedy to następuje, osiągamy ten etap zazdrości, na którym cieszymy się z cudzego niepowodzenia i smucimy cudzym sukcesem.