cytaty z książek autora "Jacek Piekiełko"
Tylko zbrodniarze lub tchórze tłumaczą skrajne czyny ideologią.
Lata służby w policji kryminalnej nauczyły go, że jeśli złodziej chce ukraść twój samochód, nie pomogą żadne zabezpieczenia. Jeśli morderca wypatrzy twoje dziecko w tłumie, nic go nie powstrzyma. Dlaczego? Ponieważ musiałbyś walczyć z losem, z wypadkową złego czasu, złego miejsca, z krzyżującymi się sytuacjami, do których dochodzi zazwyczaj całkowicie przypadkowo.
Jakie to banalne, że dostrzegamy, jak ważna jest dla nas druga osoba, dopiero wtedy, gdy ją utracimy na zawsze.
Możesz oglądać tysiące filmów, miliony horrorów, w których oprawca rozczłonkowuje ofiarę, ale gdy widzisz na żywo zamordowanego człowieka, oblewa cię zimny strach, a coś z wnętrza, jakaś ognista kula próbuje wydostać się z twojego ciała, podrażniając przełyk.
Ewa miała nietypowy stosunek do fotografii. Uważała, że powinni cieszyć się każdą chwilą, żyć tu i teraz, nie pozwalać na utrwalanie przeszłości na zdjęciach, by później uniknąć nostalgicznych powrotów do minionych czasów.
Czasami tłumaczył sobie, że może dobrze, iż czyny popełnione przez zwyrodnialców są przypominane. Z uwagi na ofiary, by nigdy o nich nie zapomnieć, oraz jako przestroga dla innych, żeby dać sobie trochę więcej czasu, zanim zaufa się drugiemu człowiekowi.
Czas działa w złej wierze; nie leczy ran, lecz zabiera nieuchronnie to, co najpiękniejsze.
Praca w korporacji nauczyła mnie tej sztuki: grać przed zarządem, koloryzować w raportach, okłamywać współpracowników, by osiągnąć zamierzony cel. To bezlitosna gra, w której musiałem przyjąć taką strategię. Jesteś grubą rybą i zjadasz płotki albo sam robisz za pokarm dla cwaniaków. Wybór należy do ciebie. Ja bynajmniej nie zamierzałem pozwolić, żeby ktoś mnie dymał.
Samochód tak mocno wbił się w drzewo, że sprawia wrażenie, jakby ktoś nadział go na wielką wykałaczkę.
[...] jest wiele interesujących rzeczy, które można robić na emeryturze, na przykład czytać dużo książek [...].
Love story po polsku to najebany Janusz w białych skarpetkach i nici z seksu" - myśli z satysfakcją Mała Mi.
[...] dziwne, że wóda domaga się uwagi w najgorszych momentach twojego życia. Wpierdala się jak intruz, z którym musisz spędzić czas, czy tego chcesz, czy nie.
Czas okazuje się najbardziej niewdzięcznym z istniejących elementów świata.[...] czas potrafi wiele wymazać. Wystarczy zmiana pokoleń, by zapomnieć o człowieku zupełnie, tak jakby nigdy nie istniał.
Kochamy się mocno, ale żadne z nas nie potrafi otwarcie mówić o uczuciach. I na pewno nie doceniamy naszej miłości. Dopiero kiedy któregoś z nas zabraknie, poczujemy, że kochaliśmy naprawdę, tylko to już nie będzie miłość, ale tęsknota i rozgoryczenie.
Niektórzy uważają, że warto mieć znajomości. Ja nazywałem to nieco inaczej – powiązania. Wzajemnie zależności, od których nie sposób się oderwać.
Może palić, gdy odpoczywa, podczas picia kawy, czytania książki lub pracy biurowej. Pozwala sobie smakować papierosa tak po prostu, aby skupić się na bieżących sprawach lub poddawać się refleksji. Lubi fajki do rozmowy. Nigdy jednak nie pali, idąc. Nienawidzi tego. Taki sposób jarania uważa za zgubny, zarezerwowany dla pracowników fizycznych, którzy kończąc robotę w fabryce, wracają do domu i kopcą. To jak udawanie lokomotywy. Jak picie whisky z butelki w miejscu publicznym. Tak się nie robi. Tak nie zachowują się dżentelmeni.
Praca [policjanta], którą wykonywali, zmienia. Wyostrza wrażliwość, aby później mocno ją stłamsić, zamazać, unicestwić tak, jakby nigdy nie istniała.
Wspólne cierpienie jest największym fetyszyzmem, jaki wymyślili ludzie.
Są takie dni, gdy człowiek czuje się, jakby wyrosły mu skrzydła, jakby mógł unosić się ponad światem. Nie ma problemów, których nie da się pokonać i nie istnieją ograniczenia. Rzeczywistość nabiera wyraźnych kształtów, jesteśmy tu i teraz, ale myśli podążają już dalej – wizualizujemy szczęście będące na wyciągnięcie ręki.
Ziemia pokrywa wszelkie tajemnice tego świata, kryje przed ludźmi historyczne artefakty, zaciera zbrodnie, karmi, żywi, dostarcza energii i paliw, a potem obraca w proch martwą materię, włączając ją w ekosystem.
Nie ma czegoś takiego jak los, nie ma ścieżki zapisanej przez Boga, nie istnieje tabula rasa, karma, fatum, przeznaczenie. Wszystko zachodzi symultanicznie, dzieje się samo przez się lub jest wypadkową decyzji człowieka, która ma istotny wpływ na zachowanie innych. Liczą się tylko powiązania, na każdym poziomie, wzajemne zależności przyczyn i skutków.
W ogóle teraz to uciekamy od śmierci, boimy się jej, ale nie tak jak dawnej, gdy starano się ją oswoić poprzez na przykład pogrzebowe rytuały jak zakrywanie luster ciemnymi materiałami, aby dusza, opuszczając dom, nie przejrzała się w nich. Boimy się prawdy, jaką niesie śmierć, czyli nieestetycznego widoku, brzydoty, smrodu rozkładającej się materii, obecności i niesamowitości. Bo nie myślimy o niej na co dzień, więc gdy się zdarzy, nie jest czymś, co znamy dobrze.
Dorosłość – zagmatwane sytuacje, pokrętne myśli, ciężar odpowiedzialności za drugiego człowieka. Wszystko nie tak, jak być powinno.
Kto nie był nigdy w sytuacji sprawiającej, że nasza psychika jest obciążona do granic możliwości, ten nie zrozumie, jak przewrotne myśli potrafią się przetaczać przez ludzki umysł.
Wykluczył composition 4, czyli popularne C4. Nie jesteśmy na wojnie. Nie jesteśmy w USA. U nas Jack Reacher jeździłby FlixBusem albo Lajkonikiem. Tu jest Polska, tutaj bomby robi się z nawozów sztucznych. Wystarczy odpowiednia ilość azotanu amonu, do kupienia w większości sklepów ogrodniczych jako składnik nawozu pod uprawy rolnicze.
Życie potrafi zaskoczyć nawet bardziej niż wymyślone fabuły.
Muzyka trwała nie po to, by towarzyszyć mu w melancholijnej chwili. Chciał po prostu zagłuszyć niepohamowany płacz.
(...) nachodzi go myśl, że nie pamięta już czasów, gdy jako nastolatek miał tyle sił witalnych, że mógł imprezować co noc, kłaść się spać na trzy godziny i normalnie funkcjonować. Teraz każda niezdrowo spędzona noc zdaje się zakładać mu na plecy trzydziestokilogramowy plecak, który musi nosić cały dzień.
Śmierć zdejmuje buty…
Znane są przypadki, kiedy siła uderzenia jest tak duża, że ze stóp osoby biorącej udział w wypadku buty wręcz się ześlizgują – wysoko wiązane, ochronne buty motocyklistów. To jedna z tajemnic życia i śmierci, które nie zostały w pełni wyjaśnione przez naukę.