Jesteśmy społecznością, która kocha książki

W Cridhe rośnie Drzewo Życia. Jest to źródło zielonej many i źródło dobrobytu całej krainy. Raz do roku Strażnik drzewa przegania zimę i przywołuje magią Drzewa wiosnę. Jednak jednego roku, podpuszczony przez kupca Malvosa Nohr pragnie zniszczyć Drzewo Życia. Pragnie zagarnąć manę dla siebie i zostać Wędrowcem. Strażnik nie może do tego dopuścić i w konsekwencji drzewo zostaje zniszczone i dochodzi do podziału ludności na Cridhe. Instytucja Strażnika przetrwała i zrodziło się proroctwo: nadejdzie dzień kiedy linie Nohra i Haena połączą się, a Drzewo Życia ponownie wyrośnie na Cridhe. Książka jest bardzo nierówna. Długo się zaczyna, wdrożenie do historii, do ludzi, miejsc trwa za długo i może wydawać się nudne. Początkowo to powodowało, że chciałem odłożyć książkę na półkę, ale przemogłem się. Rozwój akcji i zakończenie są według mnie świetne. Nie dostajemy wielkich bitew magów, przywołań stworzeń z innych planów, ani nawet scena batalistycznych. Co dostajemy to historia o podziałach, o nienawiści, o nierówności i o tym, jak jedna osoba może dokonać zmiany...