Najnowsze artykuły
- ArtykułyOblicza szaleństwachybarecenzent0
- ArtykułyAgnieszka Janiszewska: Relacje między bliskimi potrafią się zapętlić tak, że aż kusi, by je zerwaćBarbaraDorosz6
- ArtykułyPrzemysław Piotrowski odpowiedział na wasze pytania. Co czytelnikom mówi autor „Smolarza“?LubimyCzytać3
- ArtykułyPięć książek na nowy tydzień. Szukajcie na nich oznaczenia patronatu Lubimyczytać!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Philip MacDonald
5
5,6/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller, literatura piękna
Urodzony: 05.11.1900Zmarły: 10.12.1980
Angielski autor thrillerów.
5,6/10średnia ocena książek autora
43 przeczytało książki autora
19 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Nakaz aresztowania X Philip MacDonald
5,2
Garrett znalazł się w złym miejscu o złej porze. Stał się świadkiem tajemniczej rozmowy, z której wynikało, że zaplanowana jest jakaś zbrodnia. Udaje się na komisariat policji, ale tam nie biorą jego słów na poważnie. Jednakże udaje mu się znaleźć policjanta, który wierzy mu na słowo i rozpoczyna własne śledztwo.
Książka, choć mogła mieć potencjał, była niestety nudna. Niektóre działania bohaterów były dla mnie niezrozumiałe. Historia nie wciągała, ani nie dawała radości z poznawania dalszych losów. Ujdzie.
Nakaz aresztowania X Philip MacDonald
5,2
Książka bardzo wyspiarska, aczkolwiek historia z potencjałem i na początku zainteresowała mnie swoją tajemniczością. Oto pewien amerykański pisarz sztuk dramatycznych, Thomas Sheldon Garrett, staje się niewidocznym świadkiem rozmowy dwóch kobiet. Tak naprawdę nie widzi tych kobiet, słyszy tylko ich głosy, a co słyszy? Któż to może wiedzieć, co naprawdę usłyszał, co sobie zinterpretował po swojemu, a co od siebie dołożył. W każdym razie uznał, że mowa była o jakiejś planowanej zbrodni i nie może się pozbyć wrażenia, że koniecznie musi coś zrobić z tym fantem, jakoś tej potencjalnej zbrodni zapobiec, ale jak, kiedy tak naprawdę nie ma żadnych dowodów, a i przesłanki ledwie liche...
Pomysł jak widzicie, moim zdaniem, bardzo dobry, niestety "zabiła go" wyspiarskość. Te ich ciągłe "tak sir"; "nie sir"; "być może sir". Te angielskie nazwy wszystkich ulic, tej, na którą akurat jechali i tych, które po drodze mijali. Te nazwiska dokładnie, za każdym razem wspólnie z imieniem, postaci, które zupełnie nic nie wnosiły do powieści. Ta flegmatyczność i główkowanie, nawet tam, gdzie wszystko jest jasne jak na przysłowiowej dłoni.
Dzisiejsze kryminały są szybkie, ociekają krwią i wypruwanymi flakami i coraz wymyślniejszymi sposobami mordowania, uważam, że to spore "przegięcie". Ten kryminał "przegiął" w drugą stronę. Za mało akcji, a nawet jeśli jakaś była, to tak usypiająca, że aż strach. Dokończyłam tę książkę, tylko siłą woli, bo jednak byłam ciekawa, jak detektywom ze Scotland Yardu, uda się rozwiązać tę ciekawą skądinąd, zagadkę. Jednak drugi raz bym jej nie przeczytała.