Najnowsze artykuły
Artykuły
Czytamy w weekend. 26 lipca 2024LubimyCzytać263Artykuły
Powstaje nowa „Lalka”! Co wiemy o ekranizacji powieści Prusa?Konrad Wrzesiński70Artykuły
Powiedz mi, gdzie jedziesz na wakacje, a powiem ci, co czytać: idealne książki na latoAnna Sierant17Artykuły
Zadaj pytanie Marii Strzeleckiej, laureatce Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Bernard Clavel
![Bernard Clavel](https://s.lubimyczytac.pl/upload/authors/44373/820198-140x200.jpg)
3
1
6,9/10
Pisze książki: klasyka, kryminał, sensacja, thriller
Urodzony: 29.05.1923Zmarły: 05.10.2010
Francuski pisarz. Jest autorem powieści nurtu populistycznego opisujące życie prostych ludzi, m.in. Skok (1961, wyd. pol. 1975),Owoce zimy (1968, wyd. pol. 1971),L’homme du Labrador (1982). Pisał także opowiadania i słuchowiska radiowe. Za powieść Owoce zimy w 1968 otrzymał nagrodę Goncourtów.
6,9/10średnia ocena książek autora
19 przeczytało książki autora
57 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Owoce zimy Bernard Clavel ![Owoce zimy](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/113000/113006/288687-352x500.jpg)
7,2
![Owoce zimy](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/113000/113006/288687-352x500.jpg)
Bernard Clavel urodził się w departamencie Jura, w rodzinie piekarza ożenionego z kwiaciarką. Rodzina była skromnie sytuowana więc i on pomagał pracując już od 14 roku życia jako pomocnik piekarza. Zanim poświęcił się pracy literackiej imał się różnych zawodów. Był pisarzem lubiącym pisać o prostych ludziach i opisywać ich surowe warunki życia. I tacy właśnie są bohaterowie jego powieści "Owoce zimy", stary Gaston Dubois i jego kilkanaście lat młodsza żona. Akcję książki, która toczy się pomaleńku, bez pośpiechu, w tempie dostosowanym do fizycznych możliwości pary bohaterów, a szczególnie starego Dubois, Clavel osadził w swym rodzinnym departamencie w czasie II wojny światowej, a jego Gaston całe życie był piekarzem, który ciężko pracując wypiekał chleb, z czego był bardzo dumny, gdyż pozwalało mu to utrzymać rodzinę. Czas wojny, która toczy się gdzieś tam, daleko w krajach, o których on nigdy nie słyszał, dla niego i jego żony jest czasem trudnym głównie ze względu na braki w zaopatrzeniu w żywność i opał. On piekarz, który wypiekał smaczne chleby i bułeczki teraz musi jeść chleb z trocin i otrąb a ponadto musi sam zaopatrywać się w opał na zimę co przy zdrowiu jego i żony jest niezwykle trudnym zadaniem, ale jest uparty i chcąc udowodnić, że mimo swych 70 lat poradzi sobie sam nie poprosi o pomoc swego syna, Pawła. Starzy mają bowiem dwu synów, ale starszy Paweł to syn jego i pierwszej żony, a młodszy, Julian, to ich wspólny syn. Oprócz trudnych warunków bytowania i ograniczeń związanych z wiekiem Gaston, który brał udział w I wojnie światowej i uważa ją o wiele straszniejszą niż ta obecna, a także jego żona trwali by sobie w zgodnej harmonii, gdyby nie to, że wojna nie tylko utrudniła im życie, ale co gorsza podzieliła rodzinę. A to za sprawą synów, gdyż Paweł trzyma z faszystami robiąc różne ciemne interesy, czym przynosi wstyd ojcu i co wciąż wypomina staremu Dubois żona, a Julian zaś po ucieczce z wojska opowiedział się za generałem de Gaulle i jeszcze na dodatek, gdy wreszcie pojawił się w domu a później przyprowadził narzeczoną, okazała się ona komunistką. To wszystko przygnębia Gastona i sprawia, że każda wzmianka żony o synach go denerwuje, a wtedy unosi się gniewem, co niszczy domową atmosferę. Wojnę a co za tym idzie wszystkie z nią związane utrudnienia Gaston przyjmuje jako nie zasłużony dopust Boży, bo przecież miał trudne życie, naznaczone ciężka pracą od 12 roku życia a użył w nim tylko tyle co podczas dwuletniej służby wojskowej.
Więcej nie będę zdradzać, szczególnie jak kończy się ta książka, która mimo iż pozbawiona akcji, wydawałoby się rozwleczona w opisach sytuacji, przyrody, okazała się świetnie czytającym się, przynajmniej dla mnie, wzruszającym studium starości dwóch bliskich sobie osób, które sporo dzieliło, ale jednak więcej wiązało nierozerwalnie, ludzi skazanych w trudnym czasie wyłącznie na siebie, a to za sprawą szczególnego uporu i dumy starego Dubois.
Mogę śmiało rzec, że "Owoce zimy" mnie zauroczyły nie tylko szczerze i realistycznie opowiedzianą historią bohaterów w tym głównie starego Gastona Dubois, który mimo swych wad zaskarbił moje serce, ale również wielkim urokiem języka, jakim posługuje się w nich Bernard Clavel i żałuję bardzo, że tylko jeszcze jedna książka jego autorstwa /opowiadania/ została przetłumaczona na język polski.
Rzadko to czynię, ale tym razem gorąco polecam tę książkę, to chociaż może trochę gorzka, ale bardzo dobra lektura. Ja przeczytałam ją w półtora dnia/ leżałam w łóżku/.
Owoce zimy Bernard Clavel ![Owoce zimy](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/113000/113006/288687-352x500.jpg)
7,2
![Owoce zimy](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/113000/113006/288687-352x500.jpg)
Tutuł powieści jest dwuznaczny. W pierwszym wymiarze, tym bardziej oczywistym, dotyczy pory roku, w której snuta jest opowieść o starym małżeństwie w okupowanje Francji. Ten drugi wymiar dotyczy zimy ich wieku, mąż ma skończone siedemdziesiąt lat, żona pięćdziesiąt i dla nich samych jesień życia dawno odeszła, chyba wraz z rozpoczęciem wojny.
Opowieść Clavela sięga głęboko w nurt populistyczny, opisuje szczegółowo codzienne zmagania staruszków - z życiem jako takim jak również z problemami, których dostarczają im inni: sąsiedzi, synowie, sami sobie wzajemnie. Najbardziej urzekła mnie w tej powieści właśnie płaszczyzna wzajemnych stosunków tej dwójki starych ludzi, prawdziwość ich wzajemnych kontaktów: niedomówienia, które toczą się w głowie wywołując lawinę myśli, szorstkość w obyciu a jednak czułosć i tkliwość, wywołane wieloletnim pożyciem.
Książka jest szczera, prawdziwa, opisuje losy prostych ludzi, ich wewnętrzne monologi, ich walkę z codziennością. Nie słodzi i nie dramatyzuje ponad miarę. Zdania układane przez Clavera (oraz przetłumaczone przez Annę Tatarkowską) są powolnym malowaniem obrazu malutkiego francuskiego miasteczka, jakby uśpionego podczas wojennej zawieruchy i zimowych chłodów.
"Zrzędził na zimę, ale czasami wydawało mu się, że zima jest jeszcze najlżejsza do zniesienia. Noce były długie, dni przypominały zmierzch, kiedy można i trzeba zaszyc się w kąt przy ogniu. Siedział skulony, niby lampa, w której przez oszczędnosć skręcono knot. I nawet wojna jakby drzemała."