cytaty z książek autora "Maria Pruszkowska"
Są książki, które się czyta.
Są książki, które się pochłania.
Są książki, które pochłaniają czytającego.
Ojciec uważał, że książki której nie ma się zamiaru czytać powtórnie, nie warto czytać po raz pierwszy. Mądra ta zasada zupełnie nie przeszkadzała mu pochłaniać wszystkiego, co wpadło w rękę.
Żyjąc jednak w rodzinie trzeba się pogodzić z faktem, że wolność osobista jest teorią.
Ojciec nigdy nie czytał tylko jednej książki. Na ogół najmniej trzy naraz, a czasem cztery i pięć. Stworzył sobie swój własny system, z którego podśmiewałyśmy się w młodości, ale który z wiekiem przejęłyśmy. Na jego stoliku leżało zwykle kilka książek, które określał: - To są książki w transie. - Książek tych nie wolno było nam ruszać. (...) Rozróżniałyśmy w tym stosie następujące działy według naszej klasyfikacji: jedna książka to była zwykle "piła", czyli książka naukowa lub popularnonaukowa, drugą nazywałyśmy "kobyłą" - była to monografia lub powieść historyczna albo jakiś cięższy kaliber beletrystyczny, trzecią był zwykle jakiś Dar Księżycowy, czyli coś z zakresu bardzo lekkiej beletrystyki, czwartą jakiś Miesiąc Zatajony, czyli książka znana, kochana, którą co jakiś czas czyta się znów od początku.
Poza tym na stoliku przy książkach leżały stosy atlasów, ponieważ wraz z bohaterami Ojciec odbywał wszystkie podróże, częściowo w wyobraźni, częściowo palcem na mapie.
Istotą życia Ojca były książki. Ojciec czytał ciągle. Czytał przy jedzeniu, czytał w pociągu i w tramwaju, i na przystanku. Czytał po południu w fotelu, wieczorem w łóżku.
Najważniejsze obowiązki życiowe odwalał - można by powiedzieć - szybko, uczciwie i precyzyjnie, nie wkładając w nie serca ani zapału. Odwalał je też cierpliwie, nigdy się nie buntując, ażeby kupić sobie prawo do zatracania się w książkach podczas godzin należących do niego.
Musisz przyznać, Panie Boże, że ci pokoju nijak nie zakłócam i proszę tylko, byś mi tą samą miarką odpłacił".
- "Pan Bóg po to stworzył Ewę, ażeby obmierzić Adamowi pobyt w raju" - cytował zwykle Ojciec z Lalki Prusa, gdy Matka zaczynała mówić i przerywała mu czytanie.
Posiadaliśmy w naszym mieszkaniu dwie biblioteki. Pierwszą nazwaliśmy "Miesiąc Zatajony" (...) "Zatajone" - tam były książki ukochane, książki które czytało się po wiele razy i do których wracało się ciągle. Klucz do tej szafki (...) dla najbliższej nawet rodziny i przyjaciół był niby zawsze zagubiony. Pod tym względem byliśmy obrzydliwie egoistyczni. Chętnego do pożyczenia książek częstowaliśmy różnymi Zarzyckimi, Dellami i tym podobnymi głupstwami, które znajdowały się w bibliotece numer dwa, na półkach w przedpokoju. Tę drugą bibliotekę nazwaliśmy "Dary Księżycowe" (...). Chętnie wypożyczaliśmy książki z tych półek, bo jeśli nawet jakieś Dary Księżycowe wywędrowały z naszego domu na wieczne nieoddanie, nikt się tym nie przejmował. Znajdowały się tam bowiem książki kupione bez przemyślenia lub przypadkowo, do których nikt nie miał zamiaru wracać i czytać ich powtórnie.
(...)"Czytając te książki bawiłam się wspaniale. I powiem ci, że bardzo wiele osób czyta takie książki lub tak jak ty - kryminały, których ja osobiście nie znoszę, ale robią to chyłkiem, późnym wieczorem, przy szczelnie zamkniętych drzwiach i zasłoniętych oknach. Dyskusję zaś prowadzą o Proustach, Mannach i nie ma takiej siły, która by ich zmusiła do przyznania się z otwartą przyłbicą, że szmiry lub kryminały czytają i jakieś satysfakcje, takie czy inne, z tej lektury wynoszą."(...)
(..)"Dla mnie książki i osoby z książek są tak bliskie jak ludzie, a czasem, a nawet częściej bliższe niż ludzie. Przecież oszalałabym i zanudziła się, gdybym ciągle poznawała nowych i nowych ludzi. Znam Rzeckiego na pamięć, ale znam i ciebie na pamięć. Wiem, kiedy Rzecki co powie, ale też i wiem, jak ty zareagujesz na różne rzeczy, wiem mniej więcej, co kiedy powiesz, wiem, jaka jesteś. Różnica jest tylko ta, że w życiu Rzeckiego nic się więcej dziać nie będzie, a w twoim mogą się przytrafić różne, ale tylko zewnętrzne wypadki. Więc się nie złość, bo to jest zupełnie logiczne, że jeśli chcę być w zakresie twojej osobowości, to się z tobą spotykam, a jeśli chcę pobyć w towarzystwie starego subiekta lub Colasa Breugnona, lub Wołodyjowskiego i Zagłoby, to biorę te książki, no i spędzam czas uroczo w ich towarzystwie. Nie wyrzekaj się starych przyjaciół dla nowych znajomości"(...)
Przed moim urodzeniem Ojciec zdecydował, że będę dziewczyną. A że był po książkach największym moim ukochaniem, więc żeby go nie rozczarować, zastosowałam się do tego życzenia.
Szczęście w małżeństwie zależy od nas samych. Od mężów i od żon. Od naszej intensywnie trzymanej zawsze w pogotowiu dobrej woli...
Matka, która wzięła sobie za jedno z zadań życiowych zatruwać nam każdą ciekawszą chwilę, kazała nam iść do naszego pokoju i odrabiać lekcje.
Tamtej wojnie może wystarczyło Czterech Jeźdźców Apokalipsy, ale ta na pewno zatrudniła ich cały tabun. Ileż nowych form tortur wynalazła dla udręczonej ludzkości.. Piąty Jeździec powinien być patronem bombardowania. Szósty obozów koncentracyjnych. Siódmy rozstrzeliwań ulicznych. Ósmy tragedii żydowskiej. Dziewiąty beznadziejności oflagów. Dziesiąty tratował nas, wywiezionych na roboty... Och, można by wyliczać do wieczora.
żeby dojść do majątku, trzeba być dość głupim, aby tego pragnąć.