Popularne wyszukiwania
Polecamy
Rafał Bartolewski
1
4,0/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
4,0/10średnia ocena książek autora
2 przeczytało książki autora
6 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Klątwa wilczej krwi
Rafał Bartolewski
Cykl: Will odważny (tom 1)
4,0 z 2 ocen
8 czytelników 2 opinie
2024
Najnowsze opinie o książkach autora
Klątwa wilczej krwi Rafał Bartolewski
4,0
Książka... A raczej opowiadanie jest po prostu kiepska. Zacznijmy od stylistki, bo fabuła może być kiepska, ale jeśli powieść jest poprawnie napisana można to wytrzymać. Autor w istnie Rowlingowy sposób serwuje nam powtórzenie za powtórzeniem. Słowo "srebro" i odmiana tego wyrazu będzie mi się śniło po nocach. Chociażby "Na srebrnej tacy przykrytej srebrnymi kloszam" i proszę mi uwierzyć że było tego więcej.
Czasami nie mieliśmy zaznaczonego dialogu, albo dwie postacie mówiły w jednym akapicie. Ale w jednym zdaniu w całej książce użyto innej czcionki, no po prostu padłem. Przez chwilę myślałem, że wariuje.
Postacie pędzą, co chwilę autor obdarza nas nowym wydarzeniem które po prostu się pojawia. Jabłko, przez które ktoś szaleje? Maruderzy z bagien spod władzy wiedźmy? A nie, rozbójnicy ich zabili. Kim są rozbójnicy? A pojawili się dwa razy i koniec. Wszystkie te wydarzenia są dodawane tylko po to, by dodać dodatkowa kartkę tekstu.
Ale małe coś o fabule?
Znaczy mamy dwa wątki. A tak naprawdę to jeden a drugi to coś co autor dodał chyba by przedłużyć powieść o 20 stron.
Will... Albo nie. Najpierw postacie! Will. Kim jest Will? Nie wiem. To... Nawet nie jest żart. Na początku powieści nadają mu to imię i mówią, że teraz tak się nazywa, a on się zgadza. Nie wiemy kim był wcześniej co robił oprócz "skończenia studiów". A z jego zachowania zgaduje że ma 12 lat, bo jak tylko pojawia się Julia to rumieni się jak dzieciak który pierwszy raz zobaczy cycka w telewizji. Dlaczego? Chciałbym to wiedzieć, bo autor cały "romans" stworzył bez żadnej postawy. Po prostu ona jest ładna on chyba też i tyle romans. Miłość. Całus buzi buzi.
Z samego wątku, że Will musi porzucić dawne życie by pracować w Gildii można stworzyć na prawdę ciekawy wątek. Dać postaci głębie. Jakąkolwiek. Will jest bardziej pustą postacią niż Bella z "Zmierzchu". Każda postać jest tam pusta. "Kompas" i "Szamam" z gildii detektywistycznej pojawiają się jak Deus Ex Machina gdy byłi potrzebni by wypełnić jedno zadanie i tylko.
Najciekawszą postacią była odcięta głową Harpii bo jako jedyna miała charakter!
Przepraszam musiałem to z siebie wyrzucić.
A historia.
Will zostaje detektywem, rusza na pierwszą misję. Po drodze zabija Harpie ratując Kompasa. Dociera do "srebrnej polany" gdzie w srebrnych domach mieszkają sobie ludzie i idzie do gospody srebrny kociołek gdzie każą mu spać i idzie spać. Po co tu przyjechał? Bo ma misję. Jaką ma misję? Nie wie. Pyta się Kompasa ale ten mu powie później. To pyta Roberta a ten mu mówi że później. Julia powiedzieć nie chce. To rano przychodzi strażnik i... Nie chce mu powiedzieć. Idą do srebrnego ratuszu przechodząc przez srebrny most czy też bramę i tam spotykają mężczyznę w srebrnym ubrani i on gdy Will pyta się o co chodzi to... A jakże. Powie mu w piwnicy. W piwnicy są trupy martwych zbieraczy srebra i gdy nazz główny bohater chce się dowiedzieć o co chodzi... A jakże powiedzą ma na górze. Wychodzą na górę i tu mu w końcu powiedzieli że coś zabiło tych zbieraczy srebra.
Spoko, trzeba dorwać bestie.
Ale zaraz, zbieraczy srebra? Tak tu srebro rośnie na polach i w czasie pełni można je zebrać. Ale to spoko bo na tej wyspie pełnia jest co... TRZY DNI. Wszystkie zodiakary tylko tam jeżdżą ładować kamienie księżycowe.
No dobrze to Will prawie umiera na polach srebra ale ratuje go Deus Ex Machina Kompas. Kompas też organizuje cały plan działania i trzy dni później prawie umiera. Trzeba go ratować? Jak? Zabić wilkołaka! Trzeba go znaleźć. I nasza drużyna srebra rusza z srebrnymi mieczami i kołkami zabić wilkołaka.
Przechodzą przez ciemny las gdzie dowiadujemy się że pojęcie czasu i przestrzeni nie istnieje. Lewo mieszkańcy srebrnej polany postanowili uciec statkami (bo miasto po ośmiu dniach bez zbierania srebra TONELI w długach) a już pod miastem banda krasnali wiedziała że ci uciekają i jest co rabować. No nic nasza drużyna srebrnych kołków (w przenośni i dosłownie) rusza i znajduje kopalnie od razu ibna pewno tam jest wilkołak i w sumie jest. Ale to nie nasi smialkowie go zabili tylko jego sługą. To wracają i rozwiązujemy drugi wątek historii! Tak drugi! Bo will ma w sobie demona który trzy razy nawiedził go w snach i w sumie nic z tego nie wynikło. Pojawia się Szaman i wprowadza go w stan hipnkzy. Will w transie w swojej wyobraźni go zabił i... O nje. Mag srebra przyplynal i zabił Julie. Will obiecuje pościć miłość swojego życia... Dziewczynę która... Nie będę zaczynał od nowa...
No i wraca, zostaje oficjalnie detektywem i kończy się powieść.
Tak więc... Jakby usunąć to wszystko w postaci "powiem Ci później" książka straciła by 20 stron zapychaczy. Na usunięciu powtórzeń słowa srebra tracimy kolejne 10. Na prawdę mógłbym się rozpisywać, że ekonomia tego kraju nie ma sensu, bo magicznie na tej wyspie hodują srebro co zaraz wprowadziło by inflację. Albo że gildia detektywów jest bez sensu, bo nie chcą tracić czasu na szkolenie nowych pracowników, ale z radością dadzą każdemu nowemu 12 złotych monet co ponoć jest niemałą fortuna.
Podsumowując. Stylistycznie źle, fabularnie leży. Nie ma nawet postaci, które to pociągną do przodu. Naprawdę, chciałem by to mi się podobało. Autorowi życzę poćwiczyć, bo po epilogu widzę, że z chęcią chce wydać kolejne części. Na pewno je kupię.
P. S. Bardzo ładna okładka