cytaty z książek autora "Dola de Jong"
Spotkanie było przypadkowe, a ja często się zastanawiam, jak wyglądałoby moje życie bez niej. Dłuższy czas myślałam, że moja rola była głównie rolą widza, teraz jednak wiem, że ze względu na Erikę sama zmieniłam kurs.
Szłyśmy teraz wolniej; tego wieczoru wiele osób, tak jak my, żegnało w parku lato i próbowało cieszyć się jesienią. Zastanawiałam się, czy ta pora roku nie jest najlepsza – sezon rozpadu i uwiądu, niosący w sobie obietnicę nowego rozkwitu. Jesień, ilekroć narzucała się tak mocno jak wtedy, tylekroć nastrajała mnie sentymentalnie, a mówiąc wprost, robiło mi się rzewnie.
Mężczyźni to cienie w kulisach mojego życia. Na scenie, gdzie główną rolę odgrywała Erika, nie było dla nich miejsca.
Dzieliłam łóżko z mężczyznami, których ciała były mi tak samo obce jak ich fizjonomie.
Jakoś wkrótce potem, pewnej ciepłej październikowej niedzieli, porównałam ją do ptaka, który nie może się zdecydować, gdzie przysiąść, czy pod dachem domu, gdzie za oknami pojawiają się twarze ludzi, słychać głosy, śmiech, obce dźwięki skłaniające do ostrożności, czy na drzewie, tym albo tamtym, a może na rynnie szopy czy jednak bezpiecznie w lesie. Latanie w tę i we w tę, bojaźliwe drobienie nóżkami, niespokojne trzepotanie skrzydełkami i znów eleganckie szybowanie i zwroty, by zacząć deliberacje od początku.
Jako zamożny Żyd, posiadając środki, by uciec zawczasu, miał poczucie winy, wręcz wstydził się przed tymi, którzy narażeni na to samo niebezpieczeństwo - nie mieli możliwości, by rozważać takie wyjście. Czuł się tutaj, jak mi się zdawało, bardziej Holendrem niż Żydem, a rozsądna decyzja wywoływała w nim poczucie winy.