cytaty z książek autora "Fabiane Guimarães"
To tylko ta wola życia utrzymuje nas żywych, podążających za rytmem, akordami tej szczególnej piosenki. Nie ma w tym nic absurdalnego, że chce się pozostać głuchym na muzykę życia.
Tak naprawdę niebezpiecznie jest oskarżać bez dowodów, a tych zawsze mi brakowało - moja wyobraźnia niszczyła naturalne ścieżki, lecz była mało skuteczna w znajdowaniu narzędzi winy.
Budziłam się, jadłam, na powrót czułam rozdzierający ból, znowu zasypiałam. Ironicznie zabrzmi stwierdzenie, że nade wszystko było to przyjemne doświadczenie. W otchłani ciemności jest ciepło.
Miłość istnieje po to, by karmić, nigdy nie prowadzi do upokorzenia. Jeśli się skończyła, a była miłością, to nie będzie to negatywne ani smutne. Będzie bolało, przejdzie i zniknie.
Nadszedł taki moment, w którym nie miałam już pewności, czy płaczę z powodu śmierci moich rodziców, czy z powodu przeszywającego poczucia winy, że nie było mnie przy nich, by pożegnać się jak należy.
Po pięćdziesięciu latach małżeństwa oboje opuścili mnie w tym samym czasie. Uważałam, że to niesprawiedliwe. To tak, jak gdyby ze mnie zrezygnowali.
Ludzie tez mieli termin przydatności. Nie chciałam rosnąć, ponieważ dorastanie oznaczało, że oni niedługo będą musieli odejść. Urodziny kojarzyły mi się z pożegnaniami.
Przez całe swoje życie przysięgałam, że jestem przygotowana na ich śmierć, by na końcu się przekonać, że absolutnie nie byłam gotowa. Czy ktoś jest?
- Zawiodłam ich na wiele sposobów – rzuciłam do starszej kobiety, siedząc na podłodze w korytarzu, gdy ona skończyła już zadanie, które powinno należeć do mnie. – Nie byłam taką
córką, jakiej chcieli.
– Głupstwa, dziewczyno. Przyjaźniłam się z twoją matką, odkąd sprowadziła się tu z
twoim ojcem. Zawsze opowiadała o tobie z wielką satysfakcją.
– Oni tak bardzo mnie kochali. A ja nie dałam nic w zamian.
– Ojciec i matka tego nie oczekują.
To, jak dobrymi ludźmi byli moi rodzice, uświadomiłam sobie dopiero wtedy, gdy na pogrzebie zobaczyłam długą kolejkę nieznajomych, którzy przyszli złożyć kondolencje z mocnymi
uściskami i serdecznymi słowami. Nie chciał tu przyjechać żaden z członków ich rodziny, tymczasem setki osób, które znały ich tylko przez kilka lat, chciały uczcić ich pamięć.
- Dlaczego nikt z tobą nie przyjechał? – zapytała.
Wstydziłam się przyznać do braku szacunku z ich strony.
– Nie mogli.