cytaty z książek autora "Anna Wojtkowska-Witala"
Czasami zbyt wiele nam się wydaje, tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna.
Czasami zdarzają się w życiu sytuacje, kiedy druga osoba może się wykazać i albo cię opuszcza, albo zostaje z tobą do końca.
Często mówimy, że życie jest pełne niespodzianek, ale kiedy wnikliwie je przestudiujemy i połączymy wszystkie wątki, okaże się, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Nawet najtrudniejsze momenty w naszym życiu dzieją się po coś.
Światło ulicznej latarni, wpadające przez niezasłonięte okno, delikatnie oświetlało pokój. Pomarańczowa poświata sprawiała, że biała pościel zmieniła swój kolor na rdzawy.
Wąż. Ten wstrętny czarny wąż pojawiał się w śnie Ani co pewien czas. Straszył, paraliżował i szargał nerwy. Tym razem postanowiła rozprawić się z koszmarem nocnym na zawsze.
Najchętniej wróciłaby na tapczan i przespała cały dzień, ale doskonale wiedziała, że nie może. Była niewolnikiem swojego życia. Nie. Była niewolnikiem swojej wegetacji.
Dlaczego w pewnym wieku nie wypada robić głupot? A i wypowiadać należy się poważnie, o infantylnym dialogu w ogóle można zapomnieć. Dzieci mogą udawać dorosłych, nawet patrzy się na nie z podziwem, gdy mówią dojrzale. Dorosłym do dzieciństwa wstęp został zamknięty raz na zawsze.
Ania płakała nad śmiercią matki tak jak płacze każdy człowiek, gdy odchodzi najbliższa osoba. Ból wydaje się wówczas wszechogarniający, pytania pozostają bez odpowiedzi, słowa pocieszenia brzmią jak puste i zawsze nie na miejscu.
Po śmierci matki Ania przez wiele lat niestrudzenie opiekowała się bratem. Początkowo było jej bardzo trudno, gdyż nie potrafiła znaleźć pracy, a renta Ryszarda wystarczała na niewiele.
Wszystko zdawało się układać idealnie. Pani Danusia stała się dla rodzeństwa Polów niemal rodziną. Wraz z Anią działały niczym perfekcyjnie skonstruowana maszyna, której osią był niepełnosprawny Ryszard.
Ania milczała. Wiele razy próbowała to zrobić, ale nie tyle duma, co wstyd kazał jej się wycofać. Musiałaby odsłonić się przed lokalną społecznością ze swoją niedolą, a to było ponad jej siły.
Nazwy przychodzą i odchodzą, tak jak ludzie. Wpadają i wypadają z pamięci, blakną jak nieoglądane zdjęcia. Są zastępowane nowymi.
W siódmej i ósmej klasie podkochiwała się w nim, jak zresztą większość uczennic w szkole, ale potem ich drogi się rozeszły i dopiero teraz, po latach znowu go spotkała. Nie pamiętał jej, no ale jak miałby pamiętać, skoro zawsze była w cieniu innych.
Najważniejsze było to, że nie mieli żadnych obowiązków. Do niczego się nie spieszyli, nikt do nich nie wydzwaniał. Mogli spać, jak długo chcieli, i bez pospiechu celebrować każdy posiłek.
Ania tłumaczyła swoim towarzyszom również, że lodówka to nie telewizor i nie patrzymy w nią nie wiadomo jak długo.
Bo jakże to: ona woźna, a on właściciel firmy. Ona biedna. On bogaty. Wielokrotnie omawiały z koleżankami w pracy podobne sytuacje i zgodnie uznały, że takie rzeczy tylko w filmach i powieściach romantycznych.
Czy w życiu każdego człowieka jest tak, że nie zauważa tego, co ma, i chciałby więcej i więcej? Czy to grzech, że wygodne życie wydaje się nam łatwiejsze i proste?
Wy kobiety posiadacie macierzyńskie zamartwianie się zapisane w kodzie genetycznym. Wystarczy powiedzieć, że ma się news, a wy już wyobrażacie sobie katastrofę. Ten tam na górze musiał coś pokręcić w algorytmach, gdy was programował.
Miała wrażenie, że nie pasuje do nikogo, jedynie do własnej samotności. Nie potrafiła nawiązywać bliskich relacji.
Kto nie lubi czerwca? Szósty miesiąc w roku, o nazwie kojarzącej się z czerwienią, przywołującej na myśl gorąc.
Na jakim świecie ty żyjesz, Aniu? Ludzie notorycznie kłamią. Jeśli i ty raz skłamiesz, świat się nie zawali.
To jest dom na granicy. W takim głupim położeniu wszystko jest głupie i każdy tu głupieje.
Gdyby poświęcanie się dla innych było łatwe, wszyscy by to robili. Łatwiej jest być złym niż dobrym.
Przy gościach nie palę, a zdarza się to sraczkowato, czyli rzadko.
Życie nie zawsze jest dla nas łaskawe, co nie znaczy, że musimy mu się odwdzięczać tym samym.
Niebiosa, których nie ma, trzymajcie mnie! Jedni mówią, że chyba to ryba, co w morzu pływa. A Chyba to na pewno planetoida. I chyba to jeszcze głupia partykuła, bo to takie tak na niby. Chyba Chybcikiem chybnął chybniętego chyba.