Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant5
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński37
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać420
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Adrian Weale
2
6,8/10
Pisze książki: powieść historyczna, historia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,8/10średnia ocena książek autora
63 przeczytało książki autora
66 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
SS. Historia pisana na nowo Adrian Weale
6,9
Autor w ciekawy sposób zestawił najważniejsze informacje o całym SS - od genezy powstania aż do końca II Wojny Światowej. Rzetelnie ukazał strukturę SS, każdą postać poprzedzał wprowadzeniem z notką biograficzną. Polski przekład bardzo dobry z dużą ilością przypisów i podsumowań. Dla osób lubiących historię na pewno dzieło warte zainteresowania, polecam!
SS. Historia pisana na nowo Adrian Weale
6,9
http://ksiazkarozumie.blogspot.com/2014/05/ss-zakon-rycerski-iii-rzeszy.html
SS. Ten skrót często wywołuje u ludzi dreszczyk niepokoju lub uczucie gniewu. I nic dziwnego. Bowiem ta hitlerowska organizacja dopuściła się tak potwornych zbrodni, że aż trudno je sobie wyobrazić, nie mówiąc już o próbie ich zrozumienia… O SS napisano bardzo wiele, dlatego autor nie tworzy kolejnej historii działań bojowych. Stara się on przedstawić czytelnikowi proces jej powstawania, jej ideologię i strategię realizacji celów.
Adrian Weale urodził się w 1964 roku. Ukończył między innymi uniwersytet w Yorku i Królewską Akademię Wojskową w Sandhurst. Od 1992 roku, po odbyciu służby na stanowisku oficera wywiadu, jest jednocześnie autorem książek, dziennikarzem i oficerem rezerwy. Jako żołnierz służył w Wielkiej Brytanii, Europie, na Bliskim Wschodzie, w Afryce i obu Amerykach.
Porządek na wiecach NSDAP był początkowo utrzymywany przez SA (Sturmabteilung),czyli oddział szturmowy Rohma. Następnie w celu ochrony Adolfa Hitlera została stworzona Stabswache, którą w 1923 roku zastąpił Stosstrupp Adolf Hitler (oddział uderzeniowy A. H.). Następna zmiana nastąpiła w 1925 roku. I tutaj właśnie po raz pierwszy stykamy się z naszą tytułową organizacją. Bowiem 9. listopada 1925 roku zostało oficjalnie założone SS (Schutzstaffel),jako niewielki oddział ochroniarzy Adolfa Hitlera. Niewielki, ponieważ nowa gwardia przyboczna Führera liczyła początkowo tylko 12 osób (m. in. Maurice, Graf, Julius Schaub, Erhard Heiden). Od samego początku miała to być elitarna grupa o wysokim morale, w której wymagano absolutnego posłuszeństwa. Jej członkowie nosili brunatną koszulę w stylu SA, czarne kepi z odznaką w kształcie trupiej czaszki ze skrzyżowanymi piszczelami i cesarską kokardą oraz czarny krawat. Mimo wszystko początki Schutzstaffel były bardzo niemrawe; wciąż brakowało osób, które byłyby chętne do niego wstąpić. Przełomową datą był 20 stycznia 1929 roku, ponieważ tego dnia przywódcą SS (Reichsführer SS) został mianowany Heinrich Himmler (organizacja liczyła wtedy zaledwie 280 członków).
"Ledwie średniego wzrostu, pulchny, o niecodziennie jasnej karnacji. Nosił krótką fryzurę i okulary w złotych oprawkach. Na jego twarzy nieraz pojawiał się specyficzny uśmieszek, jakby zażenowania lub ironii, którym maskował swoją wstydliwą krótkowzroczność lub podkreślał poczucie wyższości."
Jego szkolni koledzy wspominali, że Himmler zawsze był najlepszy w klasie niemal we wszystkich przedmiotach; jedynym obszarem, gdzie odstawał, był sport i wychowanie fizyczne. Młody Heinrich uwielbiał czytać starogermańskie mity o herosach oraz traktaty na temat spirytualizmu i okultyzmu. Wstąpił do NSDAP 1 sierpnia 1923 roku, otrzymując numer członkowski 14 303. Natomiast następnego dnia, 2 sierpnia, wstąpił do SS i otrzymał numer członkowski 168. W 1926 roku poznał swoją przyszłą żonę, Margarete „Marga” Siegroth, która była pielęgniarką (prowadziła klinikę, w której praktykowała homeopatię i hipnozę). Ich jedyna córka, Gudrun, urodziła się w 1929 roku.
Himmler radykalnie rozwinął swoją organizację. Do końca 1929 roku powiększył ją do 1000 członków. Jako dewizę SS ustanowił „Meine Ehre heisst Treue” (Mój honor to wierność),a za swój cel postawił rewitalizację rasy aryjskiej i nordyckiej. Regeneracja rasy wymagała usunięcia „nieczystości”, ale dzięki tej walce esesmani mieli stać się silniejsi.
Reichsführer SS pisał:
"Odkąd gatunek ludzki istnieje na ziemi, toczy się wojna pomiędzy ludźmi i podludźmi. Od zarania dziejów ten konflikt, którego źródłem są Żydzi, stał się integralną częścią życia na tej planecie. To jest jak walka zdrowego organizmu ludzkiego z wirusem."
Wprowadził on także polityczne i fizyczne kryteria przyjęcia do SS. Tak więc ochotnicy kwalifikowani byli do jednej z pięciu grup:
1) typ czysto nordycki
2) z przewagą cech nordyckich
3) z domieszką cech typu alpejskiego, dynarskiego lub śródziemnomorskiego
4) z przewagą cech typu wschodniobałtyckiego lub alpejskiego
5) typ nieeuropejski
Przy ocenie kandydatów brano pod uwagę między innymi kolor oczu, kolor włosów oraz pomiary części ciała. Teoretycznie tylko ktoś zakwalifikowany do jednej z trzech pierwszych grup miał szansę wstąpić do SS.
Gdy Hitler ogłosił listę wrogów nazizmu (a więc Żydów, marksistów, demokratów, liberałów, kapitalistów, burżuazję, masonów, internacjonalistów i homoseksualistów),SS bardzo szybko dorzuciło do niej także Kościół rzymskokatolicki. Wkrótce stało się całkowicie samodzielną organizacją i przejęło kontrolę nad wszystkimi służbami policyjnymi na terenie Niemiec.
Warto także wspomnieć o człowieku, który miał duży wpływ na Himmlera. W 1933 roku poznał on Karla-Marię Wiliguta, który oznajmił, że potrafi odtworzyć jego linię genealogiczną aż do nordyckiego boga Thora! Himmler był zdecydowanie zafascynowany Wiligutem i zaproponował mu stanowisko osobistego doradcy. W kwietniu 1934 roku kupił zamek Wewelsburg, który stał się główną siedzibą zakonu rycerskiego SS. Twierdza ta intrygowała (i nadal intryguje) wiele osób. Powstała tam na przykład „Komnata Graala” oraz duża sala z okrągłym stołem na wzór tego z legendy o królu Arturze. Reichsführer zasiadał przy nim i obradował ze swoimi dwunastoma starszymi oficerami (król Artur również obradował przy Okrągłym Stole z dwunastoma czempionami). Wiligut zajął się także obrzędami i heraldyką SS. To on wymyślił wszystkie rytuały i symbole. Przewodził także ślubom na zamku Wewelsburg, wyposażony w „laskę o rękojeści z kości słoniowej, obwiązaną błękitną szarfą i zdobioną runami”. Zaprojektował także sławny pierścien trupiej czaszki, który pozostawał w zamku nawet po śmierci właściciela, jako symbol jego pośmiertnej służby. Na początku 1939 roku został on jednak „przeniesiony na emeryturę”, ponieważ wyszedł na jaw jego pobyt w szpitalu psychiatrycznym.
Książka oczywiście jest bardzo ciekawa i mimo, że nie jestem wielkim miłośnikiem historii, to czytało mi się ją całkiem przyjemnie. Jednak moja ocena jak widać nie jest zbyt wysoka. A to dlatego, że bardzo drażniły mnie „pomyłki” autora. Między innymi:
- myli Sonderaktion Krakau, kiedy to wywieziono profesorów UJ do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen, z późniejszą akcją aresztowania i wymordowania profesorów lwowskich
- uważa, że „polscy lansjerzy” walczyli u boku Napoleona dla zysku
- myli datę nalotów na Drezno
- pisze, że każdy z arbitrów (chodzi tutaj o akcję T-4) otrzymywał wynagrodzenie w wysokości 240 marek miesięcznie, natomiast kilka stron dalej pisze, że otrzymywali 400 marek
- często jest bardzo niedokładny i wręcz łaskawie ocenia esesmanów
Na szczęście redakcja była czujna i błędy te zostały zaznaczone i sprostowane, jednak takie wpadki autora mimo wszystko mnie zniechęcały.
Zbrodnie popełnione przez SS są niewyobrażalne. Ciężko zrozumieć, jak człowiek może być zdolny do czegoś takiego. Ludobójstwo na ogromną skalę oraz makabryczne eksperymenty pseudo-lekarzy… aż ciarki przechodzą! Dlatego myślę, że warto zapoznać się z publikacją na temat tej bestialskiej organizacji. Może pozwoli to poznać chociaż w minimalnym stopniu odpowiedź na dręczące nas pytanie – dlaczego?