Sieroty zła Nicolas d'Estienne d'Orves 6,6
![Sieroty zła](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/20000/20649/352x500.jpg)
ocenił(a) na 510 lata temu Niestety, przyznać muszę, że nie ja pierwsza dałam się skusić opisem tejże książki. Powiem na wstępie: „Sieroty zła” rozczarowują, a na pewno rozczarowały mnie. Jest to faktycznie powieść wielowątkowa, w której niby wszystko jest jasno skonstruowane i przemyślane, ale wiele historii nie znajduje w niej satysfakcjonującego wyjaśnienia. Przede wszystkim mamy tu do czynienia z dużą liczbą ciekawych postaci, a o każdej z nich można by napisać osobną książkę. Anӓis, młoda dziennikarka, która (nieprzypadkowo, jak się okazuje) prowadzi całą sprawę; gromadząc materiały do książki odkrywa prawdę o samej sobie. Clemѐnt, zakochany w niej chłopak, który wciąga ją w całą sprawę. Vidkun, pochodzący ze Skandynawii eks-aktor filmów klasy Z…Przeszłość każdego z nich jest niejasna i zawikłana, niestety w różny sposób wyjaśnia się ją w tej książce.
Za ciekawą można uznać konstrukcję czasową, wydarzenia dzieją się bowiem niejako na dwóch płaszczyznach – niektóre rozdziały dotyczą czasów współczesnych, inne natomiast opowiadają historię sprzed lat. Pozwala to utrzymać napięcie w książce, dzięki dawkowaniu informacji czytelnik ma wrażenie, jakby brał czynny udział w śledztwie, samodzielnie analizując poszlaki i odkrywając historię wraz z bohaterami. Jest to zabieg tym lepszy, że wśród fragmentów „sprzed lat” znajdują się zarówno zwykłe opowieści, jak i fragmenty dokumentów oraz książek. Duży plus.
Jak już wspominałam wcześniej, pomimo przyjemności z samej lektury i dobrej konstrukcji czasowej, książka pozostawia pewien niedosyt. Zdecydowanie wolę pozycje, w których prawda odkrywa się stopniowo, a nie jest skupiona w ostatnich rozdziałach. Jedynym bohaterem, który tak naprawdę dowiaduje się całej prawdy jest Vidkun – co zrozumiałe, w końcu jest tutaj bohaterem głównym, choć to nie jego imię pojawia się najczęściej. Jeśli chodzi o wątek główny, który skłonił mnie do sięgnięcia po tę pozycję, czyli działalność Lebensbornu, porwania dzieci, wyspę Halgadom.. Wyjaśnienie wątku mamy szybkie, moim zdaniem lekko naciągnięte i napisane jakby na siłę, natomiast obrazy, którymi operuje autor nie zdziwią nikogo, kto choć raz odwiedził jakikolwiek nazistowski obóz.
Kończąc powoli muszę przyznać, że książka jest dobrym początkiem poszukiwań ciekawostek w temacie badań genetycznych prowadzonych przez nazistów. Może pokazać kierunek, w którym należy się udać, by poszerzyć swoją wiedzę w tym zakresie, choć jeśli chodzi o miłośników tego tematu, nie dowiedzą się z niej zbyt wiele nowego. Pozostaje tylko fikcją literacką i choć rodzi pytanie „co by było, gdyby..” w kontekście chociażby potajemnego „tworzenia” aż do dziś czystej rasy aryjskiej, to jest to tylko chwilowa zaduma, którą większość z nas i tak włoży między bajki.
------------------------------------------
http://czworgiem-oczu.blogspot.com/