Urodzona w 1963 r. w Opawie; czeska pisarka, studiowała na Wydziale Pedagogicznym Uniwersytetu Ostrawskiego, następnie uczyła w szkole podstawowej w Beneszowie Dolnym (Dolní Benešov). Od kilku lat skupia się przede wszystkim na pracy pisarskiej. Jest zamężna, ma dwóch synów, mieszka w Szylerzowicach (Šilheřovice) niedaleko Ostrawy.
Debiutowała w 1996 roku nowelą Dal (Dálka); powszechną uwagę zwróciła jej książka Dziedzictwo (Dědictví) z 2005 roku, która jest autorską próbą ukazania historii Kraiku Hulczyńskiego poprzez dzieje zwyczajnych ludzi. Publikacja stała się bestsellerem, jej wydania były wznawiane w 2007 i 2010 r. Dziedzictwo oraz kolejne książki o podobnej tematyce: Czereśniową aleją (Třešňovou alejí, 2008) i Okna do pokoju (Okna do pokoje, 2010) tworzą Śląską trylogię. Skupia się ona przede wszystkim na losach ludzi żyjących w Kraiku Hulczyńskim od lat 30. XX wieku aż po czasy najnowsze. Wiele opowiadań składających się na trylogię pokazuje żeński punkt widzenia oraz przeżycia kobiet, które musiały same sobie radzić w trudnych sytuacjach. Eva Tvrdá zwraca też uwagę na problemy tożsamości lokalnej na śląskim pograniczu oraz na kwestie ważne dla jej budowania (język, religię, pracę, własność prywatną). Ważną i wyjątkową pod względem formalnym książką jest Dyskretny urok Śląska (Nenápadný půvab Slezska) poświęcony dziejom niewielkiej części regionu – gminie Rohov. Opowieść snuta od „milionów lat przed naszą erą” po czasy współczesne złożona jest z mikrohistorii, obrazków literackich, urywków z kroniki gminy oraz z licznych fotografii. Tvrdá dzięki sięgnięciu po różne środki wyrazu pokazuje skomplikowaną materię życia na pograniczu, nie zapomina jednak o przemianach wynikających z postępu cywilizacyjnego czy przekształceń ustrojowych, szkicując tym samym pełny portret jednej ze śląskich krain.
Autorka nie ogranicza się jedynie do tematyki śląskiej. W 2008 r. ukazał się zbiór krótkich opowiadań dotyczących współczesności, ocierających się o czarną groteskę – Grane opowieści (Hravé příběchy, 2008). W 2011 r. autorka wydała książkę Viva la Revolución? dotyczącą rewolucji na Kubie, a w roku 2013 Anioły, tabelki i sny (Andělé, tabulky a sny),zbiór opowiadań z początku XXI wieku. Swoje książki przed wydaniem prezentuje na łamach czasopisma „Zrcadlo Hlučinska” oraz w audycjach radiowych. Na podstawie dwóch książek: Dziedzictwa i Viva la Revolucion? nakręcono filmy dokumentalne.
"Rohov. Gmina na Śląsku Opawskim, 634 mieszkańców."
Dobrze, że taka pozycja jest. Kraj Hulczyński to specyficzne miejsce na ziemi a jego historia - trochę przemilczana. Trochę jak nasze Mazury: ludzie mówili po morawsku, a czuli się Niemcami. Lektura pozostawia jednak niedosyt. Autorka zaczyna od stworzenia świata, próbuje konfabulować o czasach, z których nie pozostały żadne dokumenty lub zachowały się jedynie krótkie wzmianki w kronikach. Cytuje za to całe ustępy z socjalistycznej Kroniki gminy Rohov, która podaje wiadomości od Sasa do lasa. Nie wiadomo, na przykład, dlaczego akurat z początku lat 60-tych: może dlatego, że Czechosłowacja wygrywała wtedy w hokeja? W gruncie rzeczy to historia jednej wsi, jaką przy odrobinie wyobraźni mógłby pewnie dla każdej innej skompilować z książek i internetu dowolny mieszkaniec dowolnej miejscowości - w 100 egzemplarzach, dla sąsiadów. Najciekawsze są noty biograficzne o ludziach z Rohova (ks. Cyprian Lelek, Jan Bochenek, Karl Max i Mechtilde Lichnovscy) i niektóre nowele - fabularyzowane, ale wyraźnie na podstawie autentycznych wydarzeń ("Oddalona") lub opowiadań mieszkańców ("Lot widokowy"). Pozycja dość monotonna w lekturze - tylko dla mocno zainteresowanych dziejami Śląska. Właściwie słaba książka - jedyną jej siłą jest temat.
Co do strony redakcyjnej: słaba jakość zdjęć, zdarzają się błędy (np. oboje - to o dwóch mężczyznach).
Kraj Hulczyński najdłużej opierał się komunistom: ludzie trzymali się wiary, nie chcieli tworzyć spółdzielni rolniczych, nic sobie nie robili z represji (nie mogli dostać przyzwoitej pracy, uniemożliwiano ich dzieciom edukację) i obrzucania mianem wsteczników i zacofańców. Nie pomagały kary, przymusowe spotkania z aktywem partyjnym. Nikt nie pojawiał się na spotkaniach wyborczych, nawet członkowie partii posyłali dzieci na religię. Mała wieś... Najwyraźniej ludzi, którzy w życiu przez niejedno przeszli, ludzi ze wsi - w przeciwieństwie do "młodych, wykształconych z wielkich ośrodków" - najtrudniej skurwić.
"Śląsk… Jakie macie skojarzenia, słysząc to słowo? Myślicie o Górnym Śląsku, o kopalniach, odmiennym języku, hałdach, pomalowanych na czerwono ramach okien i parapetach? Takie pewnie byłoby moje, klasyczne skojarzenie. Skojarzenie mieszkanki Bytomia, miejscowości leżącej pół godziny drogi od Katowic. Ale Śląsk niejedno ma imię. Przyznaję, często lekceważąco macham ręką, gdy uświadomię sobie, że istnieje również Dolny Śląsk. Eee, taki Śląsk… A Śląsk Czeski? O nim nie myślałam prawie wcale. A przecież on też ma niebagatelne znaczenie."
Reszta recenzji pod adresem: https://tanayahczyta.wordpress.com/2015/05/26/dyskretny-urok-slaska-e-tvrda/