cytaty z książek autora "Hyon Hui Kim"
W końcu zaczęliśmy doszukiwać się wad we własnych rodzinach. Nauczono nas, że nie krytykować niczego to najgorsza rzecz na świecie.
Teraz jednak, spoglądając wstecz, widzę zapłakane twarze rodzin w sali sądowej i próbuję połączyć je z roześmianymi twarzami w autobusie. Zastanawiam się, kto był czyim krewnym.
ᴛᴇʀᴀᴢ ᴊᴇᴅɴᴀᴋ ᴡᴄɪᴀ̨ᴢ̇ ᴢᴀᴅᴀᴊᴇ sᴏʙɪᴇ ᴘʏᴛᴀɴɪᴇ, ᴄᴢʏ ᴊᴇsᴛᴇśᴍʏ ᴍɴɪᴇᴊ ᴏᴅᴘᴏᴡɪᴇᴅᴢɪᴀʟɴɪ ᴢᴀ sᴡᴏᴊᴇ ᴄᴢʏɴʏ, ᴊᴇśʟɪ ᴘᴏᴘᴇᴌɴɪᴀᴍʏ ᴊᴇ ɴɪᴇśᴡɪᴀᴅᴏᴍɪᴇ?
Pragnąć śmierci to jedno - co innego wiedzieć, że ona naprawdę niebawem nastąpi.
Rodzice przyjmowali moje odjazdy z niechęcią, a ja w tamtym czasie czułam wstyd z powodu ich przywiązania, co było reakcją, jakiej oczekuje się od każdego w pełni zindoktrynowanego obywatela Korei Północnej.
[...] ale i tak najgorsze były te chwile, gdy agenci potępiali obywateli Korei Północnej jako całość. Bardzo mnie to smuciło. Chciałam ich przekonać, że Koreańczycy są ludźmi z krwi i kości. Wydawało mi się okropne, że po obu stronach panuje kompletna niewiedza i że ludzie o tym samym dziedzictwie kulturowym są tak podzieleni. Łączyły nas język, zwyczaje, wspólna historia, a mimo to skakaliśmy sobie do gardeł.
To, że zgodziłam się zobaczyć Seul, było moim ostatecznym błędem, a zarazem wyzwoleniem. Ci, którzy mnie przetrzymywali, musieli się spodziewać, jaki to będzie miało na mnie wpływ. Nie mogłam się otrząsnąć z wrażenia, że pierwsze dwadzieścia sześć lat mojego życia było jakąś fikcją.