Nie żyje ksiądz Jan Kaczkowski
Nie da się uciec od myślenia o własnej śmierci, będąc śmiertelnie chorym. Zresztą ze śmierci trzeba żartować, bo gdyby śmierć była śmiertelnie poważna, to by nas zabiła.
Wczesnym popołudniem zmarł w Warszawie ksiądz Jan Kaczkowki. Od kilku lat zmagał się z chorobą nowotworową. Jak podaje Archidiecezja Warszawska ksiądz odszedł w otoczeniu rodziny. Miał 38 lat.
Jan Kaczkowski urodził się 19 lipca 1977 roku w Gdynii. Ukończył Gdańskie Seminarium Duchowne, a w 2007 roku na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie uzyskał tytuł doktora nauk teologicznych. Ukończył też studia bioetyczne na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie.
Niektórzy wieścili mu, że będzie karykaturą księdza. Niespełna jedenaście lat jego kapłaństwa to m.in. stworzenie domowego hospicjum, potem budowa od podstaw hospicjum stacjonarnego; organizacja Areopagów etycznych – letnich warsztatów dla studentów medycyny; praca katechety w szkole, gdzie ani uczniowie nie oszczędzali jego, ani on ich. 1 czerwca 2012 r. zdiagnozowano u niego nowotwór mózgu. Wspierał też swoich dawnych uczniów i wychowanków – niejednemu z nich pomógł wyprostować życie. Mówił, że jest „otwarty na cud”, ale jednocześnie przygotowuje się na to, żeby „dobrze przeżyć swoją śmierć”.
Inspirująca rozmowa ks. Jana Kaczkowskiego z Piotrem Żyłką - Życie na pełnej petardzie czyli wiara, polędwica i miłość, to książka, która otrzymała tytuł Książki Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Autobiografia, biografia, wspomnienia.
komentarze [21]
Użytkownik wypowiedzi usunął konto
Pan Bóg lubi otaczać się dobrymi ludźmi. Zabrał moich rodziców. Zabrał moich teściów. Teraz zabrał księdza Jana.
A mogli jeszcze tyle dobra dać innym.
Tak mi się wczoraj przykro z jego powodu zrobiło. To był szok. Niesamowity człowiek, który pokazał ludziom jak się walczy z rakiem i jak powinno się pojednać z Panem Bogiem. Odszedł w piękne i szczególne święta, tak go Bóg wynagrodził.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJeden z niewielu księży z powołania... Dlaczego Ci najlepsi odchodzą pierwsi, Ci, którzy przywracają wiarę, a reszta .... zostaje... Dlaczego?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Dzień przed jego śmiercią skończyłem czytać książkę "Życie na pełnej petardzie". Pomyślałem sobie, że fajnie aby żył jak najdłużej bo takich ludzi jest niewielu, a tu taka smutna wiadomość.
Ksiądz Jan bardzo mi imponował zdroworozsądkowym podejściem do życia. Zawsze twierdziłem, że lepszy niewierzący, który widzi w innym człowieka niż katolik, któremu to nie po...
Nie jestem zbyt kościelny.Ale to był Wielki Ksiądz,Wielki Kapłan i Człowiek.
Który coś dobrego robił.A nie mieszał w polityce.
Wspaniały Kapłan.Z mojego rocznika był.Rocznik 1977.
Użytkownik wypowiedzi usunął konto
http://www.5000lib.wordpress.com/2016/03/28/234-o-sztuce-rozmowy/
Zostały i książki, i filmy, i wspomnienie ciepłej, pełnej humoru, i dystansu do Siebie, osobowości Jana Kaczkowskiego, który tak się zdarzyło, że był (również) księdzem.
Mądry, dobry, dzielny człowiek. Tak bardzo żal, że odszedł. Niedawno powiedział w jednym z wywiadów, że będzie megaszczęśliwy, jeśli Opatrzność pozwoli mu zobaczyć wiosnę 2016 roku ...odszedł w przepiękny wiosenny świąteczny dzień.
Księże Janie, do zobaczenia w innym lepszym świecie.