Będąc w bibliotece uwielbiam przechadzać się między regałami w poszukiwaniu skarbu. Czasami leży sobie taki na wierzchu i się do mnie uśmiecha, niekiedy muszę przerzucić około 50 egzemplarzy książek żeby znaleźć to „coś”.
Trzy dni temu moja wizyta w bibliotece była tak udana, że wyszłam z pełnym plecakiem, bo chyba odnalazłam regał marzeń :D Mianowicie – książki mojego dzieciństwa oraz inne stare opowieści, które są po prostu piękne i niewinne. Lubię takie.
Gdy ujrzałam „Na Jagody” Marii Konopnickiej wiedziałam, że dziś wieczorem przeniesiemy się do królestwa Jagodowego Króla!
Niedługa, napisana wierszem książeczka opisuje przygodę Janka, którą przeżył w lesie podczas zbierania jagód i borówek. Wybrał się na wyprawę z samego rana, ponieważ chciał w ten sposób zrobić prezent swojej mamie. Niestety, jego poszukiwania nie przyniosły rezultatu. Koszyki były puste. Wtem spotkał jakby krasnoludka, który okazał się Jagodowym królem.
Wtem zaczyna się seria niesamowitych zdarzeń. Chłopiec poznaje zwierzęta, które spieszą z pomocą, pająka tkacza ubrań królewskich, książęta. Wszyscy są bardzo mili, również dziewczęta, które później spotykają. Nie ma tutaj nudy. Jest również ciekawy zwrot akcji na końcu, co ucieszyło i zdziwiło mojego syna.
Nie ma co ukrywać – język pisany w przypadku tej książki nie jest prosty. Musiałam trochę tłumaczyć, podpowiadać ale ogólne zrozumienie sytuacji i kontekst historii jest zrozumiały dla dzieci w wieku 5 lat. Zabawa była przednia!
Serdecznie z synem polecamy! Czy tak jak ja lubicie stare książki? A ich zapach? Tak! Te wiekowe z biblioteki pachną najlepiej.
Mam problem z oceną tej książki. Bo to wszak klasyka. Na pewno warto zwrócić uwagę na piękne ilustracje Katarzyny Minasowicz. Dodają tej opowieści jakiejś magii, niezwykłości.
Co do oceny samego tekstu to jako polonistka z wykształcenia dostrzegam kunszt poetycki Konopnickiej w tym wierszu i mnie jako dorosłej czytało się to dobrze. Mam jednak wrażenie, że to już nie do końca jest książka do czytania przez małe dzieci. Język utworu jest już mocno archaiczny i czytanie wymaga ciągłych objaśnień (przynajmniej niektórych fragmentów). Jeśli nadal jest na liście lektur we wczesnej podstawówce to chyba powinno się zrezygnować z tego. Sama z dzieciństwa nie pamiętam treści tylko ilustracje towarzyszące tekstowi.
"Na jagody" się zestarzały, wiele innych utworów Konopnickiej dla dzieci też. Myślę, że są fajniejsze, bardziej zrozumiałe dla dzisiejszych dzieci teksty innych poetów. Ale samemu warto się pochylić i przypomnieć sobie ten tekst.