Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Złote żniwa: rzecz o tym, co sie działo na obrzeżach zagłady Żydów Jan Tomasz Gross, Irena Grudzińska-Gross
Ocena 5,9
Złote żniwa: r... Jan Tomasz Gross, I...

Na półkach:

Cóż.
Opinia będzie krótka bo i nie ma co opiniować. Gdyby książkę napisał Grzesio X spod piwnej budki to na karb braku szkół u Grzesia zrzucilibyśmy moc jego metody wnioskowania. Jendak gross jest profesorem i taki sposób manipulowania faktami nie przystoi profesorowi - gdziekolwiek na świecie. Książka obraża inteligencję srednio rozwiniętego szympansa. Nie wiem, czy on wierzy w to co pisze, ale jeśli wierzy i jest jakimś tam reprezentantem swojego narodu, to odnoszę wrażenie, że książka przybliżyła mnie do zrozumienia źródeł antysemityzmu w Polsce i na świecie. Nie twierdzę, że to co gross opisał w książce się nie wydarzyło. Twierdzę, że się wydarzyło - bo się wydarzyło. I wydarzało się nader często - to jest fakt. Ale przechodzenie grossa od szczegółu (opis FAKTÓW jakie się wydarzyły) do ogółu (wszyscy Polacy to robili) jest godne miejsca w panteonie historii głupoty i absurdu.

Cóż.
Opinia będzie krótka bo i nie ma co opiniować. Gdyby książkę napisał Grzesio X spod piwnej budki to na karb braku szkół u Grzesia zrzucilibyśmy moc jego metody wnioskowania. Jendak gross jest profesorem i taki sposób manipulowania faktami nie przystoi profesorowi - gdziekolwiek na świecie. Książka obraża inteligencję srednio rozwiniętego szympansa. Nie wiem, czy on...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie będę pisał długiej opinii (choć książka była nad wyraz opasła) - w kilku słowach postaram się wyrazić to co czuję po jej przeczytaniu (i za co dostał Littell ode mnie aż 8 gwiazdek).
Książka niewątpliwie wstrząsająca; bardzo mocna. Dużo niedopowiedzeń (np wątek bliźniaków z przypuszczalnie kazirodczego związku, Helena, pozabijani rodzice) i jeszcze więcej totalnej wulgarności. Nie będę tu się odnosił do scen homoseksualnych (trudno zrozumieć homoseksualistę, ale przy jakiejś dozie dobrej woli można to akceptować) natomiast mam cały czas nieodparte wrażenie, że autor ma jakiś problem z gównem (ludzkim). Ta książka wręcz ocieka gównem (prawdziwym) a wszędzie, gdzie się da i nie da, gówno się pojawia. Autor tak realistycznie opisuje swoje z nim problemy, że można dojść do wniosku, że w dzieciństwie żył on w stadium ciągłego rozwolnienia.
Co do myśli głównej - problemu zła, i jego powstawania w normalnym (czy do końca normalnym ?) człowieku. O tym piszą wszyscy, więc nic nowego nie wymyślę - książka wpisuje się w nieśmiertelną tezę Hannah Arendt o banalności zła.
Jak macie czas i jesteście odporni na smród ludzkich odchodów to czytajcie Łaskawe - bo warto. Problem zła w zwykłym człowieku trzeba rozpatrywać jak najczęściej się da - bo nigdy nie wiemy co nas w życiu spotka. Musimy mieć świadomość, że to my sami moglibyśmy być doktorem Aue i my sami mogliśmy dobijać ludzi z pistoletu w jakimś podkijowskim rowie w środku rzadkiego lasu. Ktoś powie: "ja bym nie mógł - to mnie nie dotyczy". Zapytam - czy na pewno byś nie mógł? Tego nikt nie wie - a Littlel w większości opisuje zwykłych, porządnych, dobrze wykształconych Niemców - oni też myśleli, że nigdy by nie mogli - a mogli.
Na koniec wielki plus za scenę z Hitlerem i jego nosem oraz wielki minus, za wielostronicowy opis maligny w domu Uny na Pomorzu, gdzie autor szukając ideału wulgarności otrarł się (wielokrotnie) o banał graniczący wręcz z grafomaństwem. W opisach maligny Littlell próbował doścignąć Dostojewskiego - dla mnie były to próby chybione. Acz trudno odmówić autorowi wyobraźni - opis wyprawy za Wołgę z przestrzeloną głową był mistrzowski - brakowało mi w nim tylko królika i Kapelusznika w sterowcu.
Polecam - warto, naprawdę. Książka to fikcja, ale to wszystko zdarzyło się naprawdę - setki razy. I każdy z nas - normalnych ludzi - powinien sobie z tego zdawać sprawę. Dziękujmy Bogu, że nie musieliśmy się o tym przekonać i prośmy Boga, abyśmy nigdy nie musieli.

Nie będę pisał długiej opinii (choć książka była nad wyraz opasła) - w kilku słowach postaram się wyrazić to co czuję po jej przeczytaniu (i za co dostał Littell ode mnie aż 8 gwiazdek).
Książka niewątpliwie wstrząsająca; bardzo mocna. Dużo niedopowiedzeń (np wątek bliźniaków z przypuszczalnie kazirodczego związku, Helena, pozabijani rodzice) i jeszcze więcej totalnej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dam połowę z puli gwiazdek bo autor włożył w książkę dużo pracy - nie jest piszącym nieukiem. Drugiej połowy gwiazdek nie daję, bo autor, niestety, ale wpisuje się w nowy trend w naszym rodzimym rynku książki - nazywam go: 'każdy może pisać nawet jak nie ma co napisać'. Wszelkiej maści Pirugi, córki Jaruzelskiego, jakies Panie od biegania czy Agaty Młynarskie uprawiają grafomaństwo aż miło. Opisują swoje sny oraz inne rojenia a gawiedź kupuje - czy czyta? Tego nie wiem. No i pojawia nam się na rynku nowe grafomaństwo - grafomaństwo historyczne. Każdy Polak wie, że jest z nim coś nie tak. Ale nie wie co. Ziemkiewicz rozwiewa mu jego niewiedzę. Opowiada co z nim jest nie halo i co nie halo było z jego mamą, dziadkiem (często z bitnego Wermahtu) czy pradziadkiem. Posługuje się faktami historycznymi dowodząc swej tezy, że Polacy w całej swej historii robili wszystko źle. A zaczęło się od czego? Co było praprzyczyną polskich problemów, które trwają do dziś i mterializują się w wojnie PIS-PO? Z Ziemkiewicza wynika, że to zmiana klimatu w XVII (a może XVI - nie pamiętam już) spowodowała, że SARMACKI lud polski upadł ekonomicznie bo zrobiło się zimniej, i wino przestało rosnąć. Nie wygłupiam się - to co piszę, czerpię z Ziemkiewicza. Dalej mamy zbawcę Polski - Rzewuskiego (wg autora był to wieszcz równy, jeśli nie lepszy od Mickiewicza), mamy też miasto (?) Czerwień (rodzinne strony autora) którego kultura była równa kulturze Krakowa, ale zaborcy zrobili z tego 'Krakowa' wieś na nowo. Mamy Bismarcka któremu Polaków było żal - autor z bismarckowego żalu wysnuł wniosek, że Prusy/Niemcy nie mogą istnieć gdy Polska istnieje (diabeł wie dlaczego) natomiast bolszewii przeszkadzaliśmy w tym samym czasie dużo mniej. W wojnie 1920 roku, którą wg autora stoczyliśmy z Rosją 'w Polsce nazwywaną bolszewikami' jakimś cudem udało nam się wygrać - dużo w tym zwycięstwie zasług kolejnego ulubieńca - Dmowskiego. Endecja i Dmowski pojawia się w książce wiele razy - ale wiadomym jest wielu z nas, że endeckie konotacje w autorze drzemią nie od dziś. Można tak pisać i pisać - dawać kolejne przykłady opisu historii gdzie w zalewie prawdziwych faktów co jakiś czas wrzucany jest gniot który niewidzialną ręką kieruje historię wprost w tezę autora. 20 milionów żołnierzy w Związku Sowieckim. 20 tysięcy 'najnowocześniejszych na świecie czołgów' w sowieckiej armii itd itd itd itd.
Teza autora, że polska historia jest zakłamana jest wg mnie prawdziwa - za to jedna gwiazdka.
Teza autora, że wiele rzeczy, szczególnie w przeddzień II Wojny zostalo rozegrane źle jest wg mnie prawdziwa - za to jedna gwiazdka.
Teza autora, że świat zachowywał się w stosunku do Polski wybitnie po świńsku - zarówno przed jak i po Wojnie jest wg mnie prawdziwa - za to też jedna gwiazdka.
Za wszystkie inne przytoczone fakty, potoczysty (dobrze się czytający) styl - gwiazdki.
A gwiazdki przeze mnie niezapalone - za MIESZANIE FAKTÓW Z WŁASNYMI MNIEMANIAMI i udowadnianie tych mniemań słowami 'przecież niezaprzeczalnym faktem jest ...'.
Książka pisana pod modną obecnie tezę.

Dam połowę z puli gwiazdek bo autor włożył w książkę dużo pracy - nie jest piszącym nieukiem. Drugiej połowy gwiazdek nie daję, bo autor, niestety, ale wpisuje się w nowy trend w naszym rodzimym rynku książki - nazywam go: 'każdy może pisać nawet jak nie ma co napisać'. Wszelkiej maści Pirugi, córki Jaruzelskiego, jakies Panie od biegania czy Agaty Młynarskie uprawiają...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ludzi lubiących czytać ciągnie do filozofii. Chcieliby móc dyskutować o Kancie, o Heglu czy naszym nieodżałowanym Leszku Kołakowskim. Ale w tej materii (jak w każdej) warto zacząć od początku. Od 'zapalnika' który rozpoczął tę przedziwną, bo nierówną walkę z bytem, z mądrością, z wiedzą, z bogami (Bogiem) z ideami, z duszą czy z nieśmiertelnością. Filozofia to nauka, która charakteryzuje się głównie tym, że od 2500 lat nie odpowiedziała na ŻADNE pytanie. A Sokrates był pierwszym (w sensie systemowym - całościowym) który te pytania zaczął zadawać.
Więc jeśli chcesz wejść w niebezpieczny świat filozofii zacznij właśnie od Sokratesa - bo to on postawił większość pytań, nad którymi rzesze wielkich ludzi głowią się do dziś. Znając Sokratesa można zgłębiać każdego innego filozofa - nie znając Sokratesa niewiele można.
Leszek Kołakowski kiedyś napisał, że w historii naszej cywilizacji były dwie postaci, mające tak wielki na nią wpływ - Jezus i Sokrates. Żaden z nich nie pozostawił po sobie ani jednego napisanego słowa.
Klasa i warsztat autora gwarantuje, że po zapoznaniu się z tym dziełem będziemy mogli śmiało powiedzieć, że nasz horyzont uległ rozszerzeniu - szczerze polecam.

Ludzi lubiących czytać ciągnie do filozofii. Chcieliby móc dyskutować o Kancie, o Heglu czy naszym nieodżałowanym Leszku Kołakowskim. Ale w tej materii (jak w każdej) warto zacząć od początku. Od 'zapalnika' który rozpoczął tę przedziwną, bo nierówną walkę z bytem, z mądrością, z wiedzą, z bogami (Bogiem) z ideami, z duszą czy z nieśmiertelnością. Filozofia to nauka, która...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Płynna inwigilacja. Rozmowy Zygmunt Bauman, David Lyon
Ocena 6,9
Płynna inwigil... Zygmunt Bauman, Dav...

Na półkach: ,

Bardzo lubię Baumana. Nie ze wszystkim się z nim zgadzam, ale jest on dla mnie niewątpliwym autorytetem. W Płynnej Inwigilacji prof. Bauman 'rozmawia' (a raczej mailują do siebie nawzajem) z Davidem Lyonem - także socjologiem, ale młodszym od Baumana o dobre 20 lat. I o czym rozmawiają? O tym, co nas - ludzi obecnej rzeczywistości informacyjnej - powinno bardzo mocno interesować. Rozmawiają o tym, jak współczesny świat inwigiluje nas - ludzi we wszystkich możliwych płaszczyznach. O przedziwnych urządzeniach (dronach - mechanicznych bezzałogowych samolocikach słuchających i widzących wszystko), o systemach obiecujących nam szczęśliwość a naprawdę zbierających o nas wszystkie możliwe informacje, a nawet o facebooku. Ale też o potrzebie ludzi do upubliczniania swojego wnętrza. Smartfon z zainstalowanym w nim facebookiem, to wg Baumana 'mały przenośny konfesjonał'. Warto przeczytać Płynną Inwigilację. Można uświadomić sobie podczas czytania jak dużo rzeczy robimy całkowicie dobrowolnie w swoim życiu, które tak naprawdę robimy dlatego bo ktoś nami manipuluje.
Na okrasę dostajemy tekst który się fajnie, wręcz 'gładko' czyta. Szczególnie w tej książce widać, że profesor Bauman ma swój własny, profesorski, ale lekki styl. Czuć go, bo tekst Baumana przepleciony jest tekstem Davida Lyona - zadającego pytania. A styl Lyona niestety, do 'gładkiego' nie należy.
Polecam
9 gwiazdek

Bardzo lubię Baumana. Nie ze wszystkim się z nim zgadzam, ale jest on dla mnie niewątpliwym autorytetem. W Płynnej Inwigilacji prof. Bauman 'rozmawia' (a raczej mailują do siebie nawzajem) z Davidem Lyonem - także socjologiem, ale młodszym od Baumana o dobre 20 lat. I o czym rozmawiają? O tym, co nas - ludzi obecnej rzeczywistości informacyjnej - powinno bardzo mocno...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cóż. Temat i pomysł wspaniały. Każdy świadomy złożoności świata człowiek powinien przynajmniej SPRÓBOWAĆ zapoznać się z tym tomiszczem. To były plusy.
A minusy?
Przegadana, przegadana, przegadana. Monologi na 100 stron i silenie się na filozofię dość niskich lotów. Autorka miele swoje konstatacje z uporem godnym sprawy o której pisze, jak moja mama mięso na mielone (podobno, jak się zmieli mięso 10 razy to mielony jest lepszy). Efekt - na każde 200 stron ksiązki, 100 jest albo nudne albo już o tym było.
Konkluzja:
Trzeba uzbroić się w kask chroniący głowę w przebijaniu się przez filozoficzną grafomanię i jednak PRZECZYTAĆ Atlas Zbuntowany. Bo tezy zawarte w książce są godne tej walki. A jeśli tezy te pozostaną w naszych głowach dłużej - to MOŻE mamy szanse na zajęcie pozycji po lepszej stronie naszego pięknego, acz czasem głupiego społeczeństwa.

Cóż. Temat i pomysł wspaniały. Każdy świadomy złożoności świata człowiek powinien przynajmniej SPRÓBOWAĆ zapoznać się z tym tomiszczem. To były plusy.
A minusy?
Przegadana, przegadana, przegadana. Monologi na 100 stron i silenie się na filozofię dość niskich lotów. Autorka miele swoje konstatacje z uporem godnym sprawy o której pisze, jak moja mama mięso na mielone...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to