Najnowsze artykuły
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński1
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel1
-
ArtykułyMagdalena Hajduk-Dębowska nową prezeską Polskiej Izby KsiążkiAnna Sierant2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Biblioteczka
Filtry
Książki w biblioteczce
[1]
Generuj link
Zmień widok
Sortuj:
Wybrane półki [1]:
Przeczytał:
2014-01-22
2014-01-22
Średnia ocen:
7,6 / 10
12 ocen
Ocenił na:
9 / 10
Na półkach:
Zobacz opinię (2 plusy)
Czytelnicy: 158
Opinie: 6
Zobacz opinię (2 plusy)
Popieram
2
Jeśli szukasz książki, która zapewni ci szybką i łatwą rozrywkę - nie sięgaj po „Warstwy”. To nie jest książka „na jedną noc”, którą można po prostu porzucić, odstawić i zapomnieć. Tego nie czyta się jednym tchem. Przeciwnie. Oddech trzeba brać częściej niż zwykle – po każdym akapicie, zdaniu, nawet słowie. Bo wszystko tu jest ważne, nie wolno pominąć ani jednej litery, ani jednego znaku.
„Warstwy” to książka, z którą tworzy się związek. Nie jakiś tam przelotny romans, ale prawdziwy, dojrzały, duchowy związek. Możesz próbować się bronić, ale wraz z każdą stroną wchodzisz w ten świat coraz głębiej i głębiej, widzisz, rozumiesz więcej. Z wzajemnością, bo czujesz, że ktoś odziera cię również z twoich „warstw” i sięga tam, gdzie dopuściłeś niewielu.
Każdy z nas ma swój Ursynów. Miejsce, które znamy od podszewki, w którym każda ulica, ławka, kamień ma wyjątkowe znaczenie, wiąże się z jakąś historią. Dlatego, czytając opowieść Autora, poznajemy nie tylko jego bardzo osobisty świat, ale też stajemy nagle oko w oko z własną przestrzenią, o której już dawno zapomnieliśmy, do której tak rzadko powracamy.
„Warstwy” rzeczywiście (co im się zarzuca) trudno jest czytać szybko. Pourywane zdania, poszatkowana składnia, przecinki i kropki nie tam, gdzie byśmy się ich spodziewali. Ale to wyłącznie zaleta. Dzięki temu zwracałam uwagę na słowa, które w przeciwnym wypadku zapewne by mi umknęły, nie doceniłabym ich. Ten zabieg sprawia, że proste na pierwszy rzut oka zdania nabierają nowego, zaskakującego sensu.
Tekst jest podzielony na niewielkie fragmenty. Przestrzeń między nimi jest jak znak STOP. Oczywiście dzisiaj to zupełnie niemodne – mam na myśli zatrzymywanie się, myślenie. Chcemy szybkiej rozrywki, książek z porywającą, wartką akcją. A tu co trzecie zdanie - pauza. Ten oryginalny układ treści daje nam możliwość czytania każdego fragmentu z osobna, jakbyśmy czytali wiersz. I muszę przyznać, że żadna z tych malutkich cząstek nie rozczarowuje.
„Warstwy, czyli obrazy miasta” to również świetnie opowiedziana historia Warszawy. Historia, w której nie daty są ważne, ale ludzkie wrażenia, uczucia, spojrzenia, drobne gesty. To one, splecione na zawsze z jakimś elementem przestrzeni miasta, tworzą całość. Dzięki temu nawet czytelnikom, którzy nie znają stolicy zbyt dobrze, wydaje się ona bliska.
„Warstwy” to dzieło, z którym z przyjemnością można spędzić kilka długich, mroźnych wieczorów. Przyjemność jest tym większa, że książka została pięknie wydana. Widać ogromną dbałość o każdy szczegół. Kupowałam tę pozycję z nadzieją na dobrą literaturę i nie rozczarowałam się, nie żałuję ani jednaj złotówki.
Jeśli szukasz książki, która zapewni ci szybką i łatwą rozrywkę - nie sięgaj po „Warstwy”. To nie jest książka „na jedną noc”, którą można po prostu porzucić, odstawić i zapomnieć. Tego nie czyta się jednym tchem. Przeciwnie. Oddech trzeba brać częściej niż zwykle – po każdym akapicie, zdaniu, nawet słowie. Bo wszystko tu jest ważne, nie wolno pominąć ani jednej litery,...
więcej Pokaż mimo to