-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
2013-09-01
2013-06-01
Ech, to nie jest książka, od której należy poznawać Witkowskiego. No bo z grubsza biorąc to jest taki monolog, słowotok jakiegoś świra. Żyjącego w jakimś ześwirowanym świecie, z którego on, pomimo podróżowania, nie potrafi nosa wystawić. Te wszystkie rozpaczliwe rupiecie, pieski z kiwającymi się główkami, wajchy zmiany biegów do małego fiata z przezroczystą gałką, budy z zapiekankami, kasety z pornolami i disco-polo, nieudana wycieczka do świętej panienki w Licheniu która miała przynieść zbawienie, lombardy z barachłem, kapiące zasyfiałe krany, taki nawóz pod zasiew fantastycznej flory, normalnie jakaś tragiczna makabra podkolorowana tu i ówdzie groteską i napisana bardzo sprawnym językiem. Prowadząca do nieuchronnego końca. Ciężko się przez to brnęło jak jasna cholera. Nie rusza mnie peerelowe śmieciarstwo i denerwuje podniecanie się kolesiem, który przez całą książkę idzie na dno i tego nie zauważa. Kurka, znam takich kolesi i chciałbym nie znać.
Ech, to nie jest książka, od której należy poznawać Witkowskiego. No bo z grubsza biorąc to jest taki monolog, słowotok jakiegoś świra. Żyjącego w jakimś ześwirowanym świecie, z którego on, pomimo podróżowania, nie potrafi nosa wystawić. Te wszystkie rozpaczliwe rupiecie, pieski z kiwającymi się główkami, wajchy zmiany biegów do małego fiata z przezroczystą gałką, budy z...
więcej mniej Pokaż mimo to
Bardzo mi się podobała ta książka. Być może to nie jest pozycja z literackiego parnasu, ale bardzo sprawnie, szczerze, wzruszająco i pogodnie napisana historia o tym jak zupełnie zielony żeglarz próbuje się dostać na jachcie do pozostawionej za oceanem żony. Caldwell budzi sympatię swoją żeglarską nieporadnością i swoim uporem - "Ja nie do końca wiem jak się żegluje, ale do żony na pewno się dostanę!". W czasie rejsu przydarza mu się w zasadzie wszystko, co może spotkać samotnego żeglarza. Część z tych niepowodzeń ma źródło w braku doświadczenia i umiejętności, a inne to zwykły pech. Caldwell jako się rzekło jest uparty, a przy tym ma głowę na karku, wiec wszystkie trudności udaje mu się przezwyciężyć. Spowiada się przy tym mniej lub bardziej świadomie z każdej popełnionej głupoty. W czasie lektury czytelnik to łapie się za głowę z powodu niefrasobliwości Caldwella, to śmieje się, to czuje podziw i zazdrości.
Bardzo mi się podobała ta książka. Być może to nie jest pozycja z literackiego parnasu, ale bardzo sprawnie, szczerze, wzruszająco i pogodnie napisana historia o tym jak zupełnie zielony żeglarz próbuje się dostać na jachcie do pozostawionej za oceanem żony. Caldwell budzi sympatię swoją żeglarską nieporadnością i swoim uporem - "Ja nie do końca wiem jak się żegluje, ale...
więcej Pokaż mimo to