-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
2018-09-28
2018-10-30
Izabela, Iziątko, główna bohaterka uwikłana w romans z żonatym mężczyzną prawdziwym Czarkiem, czarusiem. Dorośli ludzie, a stworzyli związek oparty na braku porozumienia, braku komunikacji, braku istotnych słów - co powoduje tylko niedomówienia. Izabela kreowana jest na kobietę księżniczkę, analizującą każdy gest i słowo, ale być może wynika to z jej przeżyć i braku zaufania do mężczyzn. Czarek jest mężczyzną łasym na każde miłe/słodkie słowo na swój temat, które głaszcze jego wątłe ego. W związku tym on reperuje sam siebie, nie biorąc pod uwagę sytuacji kobiety na którą czekał ponoć całe życie. Jego postać staje się nudna, mało produktywna. Czarek zbyt łatwo kończy romans z Izabelą. Takie to proste? A przecież nie mógł oddychać kiedy nie widział jej choćby minutę...
Kolejny wątek książki stanowią wszechobecne przyjaciółki Izabeli, tzw. Dziewczynki. Ich postacie odbierają intymność, jest ich za dużo i trudno jest uwierzyć w aż tak mocną relację pomiędzy tyloma kobietami naraz. Za dużo Dziewczynek w dziewczynkach.
Podsumowując książka nie przekonała mnie do siebie, mimo humoru, który się pojawiał i chwała za to. Fabuła zbyt rozciągnięta, zakrawała na nudną. Ponieważ mam zasadę czytania książek do końca, ażeby utwierdzić się w swojej opinii, tak też się stało i w tym przypadku.
Izabela, Iziątko, główna bohaterka uwikłana w romans z żonatym mężczyzną prawdziwym Czarkiem, czarusiem. Dorośli ludzie, a stworzyli związek oparty na braku porozumienia, braku komunikacji, braku istotnych słów - co powoduje tylko niedomówienia. Izabela kreowana jest na kobietę księżniczkę, analizującą każdy gest i słowo, ale być może wynika to z jej przeżyć i braku...
więcej mniej Pokaż mimo to
Niesamowicie mieszane uczucia mam co do tej książki. Może dlatego że wg mnie podzielona jest wyraźnie na dwie płaszczyzny, tak różne od siebie, że momentami miałam wrażenie że trzymam w ręce na przemian dwie różne książki. Oby taki zamysł autorki był celowy...
Pierwsza płaszczyzna pochłania - dosłownie. Budzi skrajne emocje, ukazuje bezsilność/nieudolność bohaterki Kasi jako matki. Przerysowany obraz zbuntowanego, bezwzględnego w słowach i czynach 11-letniego syna powoduje wewnętrzny sprzeciw czytelnika, mój był ogromny. Irytujące jest to, że Kasia nie próbuje ratować sytuacji, tylko tonie w milionie gorzkich słów, godzi się na nie. Niczym "Ballada o Januszku".
Druga płaszczyzna książki zastanawia. Kasia tak nieudolna w domowych pieleszach, pracuje jako tytułowa Pani woźna (chwilowy wynik sytuacji zawodowej), i na tym polu jest już inną Kasią. Tam wszystko potrafi, wszystkim pomaga, radzi, ratuje z opresji, ma ciętą ripostę, uczy rozumu, wyznacza schematy, ustala zasady.
Skąd ta zmiana? Brak równowagi w rysie postaci, zbyt wiele wewnętrznych przemyśleń bohaterki, brak konsekwencji w rozwiązywaniu własnych problemów powoduje, że książka staje się trochę nudna. No i zakończenie, zbyt gładkie, słodkie, pobieżne, przedstawione jakby w skrócie - zawiodło mnie. Pani poznaje Pana - bohatera. Amerykański "happy end" - nie sprawdził się w konwencji tematu przewodniego.
Trzy gwiazdki daję za poruszenie mojego serca podczas trudnego tematu związanego z synem.
Niesamowicie mieszane uczucia mam co do tej książki. Może dlatego że wg mnie podzielona jest wyraźnie na dwie płaszczyzny, tak różne od siebie, że momentami miałam wrażenie że trzymam w ręce na przemian dwie różne książki. Oby taki zamysł autorki był celowy...
więcej Pokaż mimo toPierwsza płaszczyzna pochłania - dosłownie. Budzi skrajne emocje, ukazuje bezsilność/nieudolność bohaterki Kasi...