rozwińzwiń

Zamknięty świat

Okładka książki Zamknięty świat Robert Silverberg
Okładka książki Zamknięty świat
Robert Silverberg Wydawnictwo: Prószyński i S-ka Seria: Nowa Fantastyka [Seria książek] fantasy, science fiction
239 str. 3 godz. 59 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Seria:
Nowa Fantastyka [Seria książek]
Tytuł oryginału:
The World Inside
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
1997-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1997-01-01
Liczba stron:
239
Czas czytania
3 godz. 59 min.
Język:
polski
ISBN:
8371806108
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
174 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2047
1876

Na półkach: , ,

Sporo ciekawych motywów, choć niesamowicie topornie napisana.

Sporo ciekawych motywów, choć niesamowicie topornie napisana.

Pokaż mimo to

avatar
9
8

Na półkach:

Czy to sam diabeł stworzył ten świat? Można by spytać analizując pierwszy rozdział powieści opisujący wizytację z "Piekła". Czy człowiek w drodze ewolucji uznał, ludzie powinni zasiedlać wieże (monady) o pojemności miliona mieszkańców a jedynym rozsądnym ich celem ma być posiadanie jak najwięcej dzieci i rozród bez granic? A może to już nie człowiek? Może na przestrzeni pokoleń wykształciły się mutacje genetyczne będące następstwem dziedziczenia cech społecznych? Które społeczeństwo jest szczęśliwsze - te z XX wieku czy te z dalekiej przyszłości - opisane w książce; a które bardziej wolne lub zniewolone?

Takie i inne filozoficzne kwestie porusza autor w osadzonej w XXIV wieku powieści. Nie ma tu skomplikowanych zagadek logicznych natomiast dużo tu fantastyki socjologicznej - monady jako "nowatorski" sposób kontroli społeczeństwa; tak zorganizowany aby uniknąć niesnasek i frustracji. Znajdziemy tu też elementy hard s-f (wpleciony i mocno zintegrowany z ludźmi centralny "mózg" budowli - system komputerowy) i wizji utopijnej (a może antyutopijnej?). Autor zadbał też o otwartość świata - przypomina, że poza Ziemią jest jeszcze kosmos, który po części ludzie osiągnęli (Wenus).

Co do seksu wszechobecnego w powieści: nie zapominajmy, że Silverberg wydał o wiele więcej erotyków niż s-f. 😉

Czy to sam diabeł stworzył ten świat? Można by spytać analizując pierwszy rozdział powieści opisujący wizytację z "Piekła". Czy człowiek w drodze ewolucji uznał, ludzie powinni zasiedlać wieże (monady) o pojemności miliona mieszkańców a jedynym rozsądnym ich celem ma być posiadanie jak najwięcej dzieci i rozród bez granic? A może to już nie człowiek? Może na przestrzeni...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1544
341

Na półkach: ,

Nicamor Gordnam przybywa z Piekła na wizytację Ziemi pławiącej się w szczęśliwości doskonałej. Samo Piekło to - niestety - zaledwie miasto na Wenus, którą ludzie ujarzmili i zamieszkali. Ziemia, po bliżej nieokreślonej katastrofie, została przed ludźmi uratowana. Przyroda ma swoje święte miejsce, nie jest niszczona ani nawet niepokojona przez ludzi. A tych jest 75 miliardów i... przybywa w imię boskiej powinności. Zdecydowana większość mieszka w megastrukturach, 1000. piętrowych budynkach-miastach, samowystarczalnych i całkowicie odizolowanych od świata zewnętrznego. Społeczeństwo jest kastowe, czym wyżej ktoś mieszka tym wartościowszy, ale bez względu na status szczęśliwy ponad miarę. O tym przekonuje Gortmana oddelegowany Mattern i wszystko by było cudownie, gdyby nie jakiś odmieniec, który akurat podczas wycieczki objawia swoje niezadowolenie, szczęśliwie od razu zostaje osądzony za swoje grzeszne zachowanie i stracony równie szybko. Punkt wyjścia do opowieści jest genialny, ale... znika równie szybko jak się pojawił. Dalej poznajemy społeczeństwo z perspektywy innych ważnych lub mniej postaci.
I znów zaskoczenie, bo sensem życia jest prokreacja – w imię woli boga – oczywiście. Silverberg prezentuje nam setki „pokryć”, fantazji seksualnych, odczuć z tym związanych, świat pozbawiony prywatności, naturalnego wstydu, zwolniony z obowiązku dokonywania wyborów. Przerażająca to perspektywa. W tym raju na ziemi obdarowanym seksem i narkotykami wszelkiej maści nie wszyscy są jednak dostatecznie „ułożeni”, marząc podświadomie o „starym, prymitywnym” świecie. Jednym z nich jest Michael, który ucieka z mieszkalni w świat zakazany, a jego konfrontacja z tym co na zewnątrz jest fascynująca, ale i zgubna, drugim jest Siegmund – piętnastolatek, przed którym stoi otworem niezwykła kariera, ten z kolei „ucieka ku bogu” ostatecznie. Silverberg w ciekawy sposób uwadnia, że człowiek nie da się w pełni wytresować. Żadne uwarunkowanie, indoktrynacja, żadne przekupstwo czy zastraszenie nie zabije do końca chęci poznania, bycia innym, buntu i sprzeciwu wobec narzuconych zasad. Chęci do samostanowienia, podejmowania własnych wyborów. Niestety ten socjopsychologiczny aspekt opowieści „zakopał” w wielkiej epopei na temat seksu. Bezsensownie i niepotrzebnie zupełnie.

Nicamor Gordnam przybywa z Piekła na wizytację Ziemi pławiącej się w szczęśliwości doskonałej. Samo Piekło to - niestety - zaledwie miasto na Wenus, którą ludzie ujarzmili i zamieszkali. Ziemia, po bliżej nieokreślonej katastrofie, została przed ludźmi uratowana. Przyroda ma swoje święte miejsce, nie jest niszczona ani nawet niepokojona przez ludzi. A tych jest 75...

więcej Pokaż mimo to

avatar
413
132

Na półkach:

Zaskakująco ciekawa i wielowarstwowa. Taki eksperyment myślowy - wyobraźmy sobie społeczeństwo, które po II Wojnie Światowej i stopniowym "rozmiękczaniu" obyczajowości seksualnej (rewolucja seksualna lat 60 i 70 kultury zachodniej) ekspotencjalnie dąży do przeludnienia planety, ostatecznie przyjmując formę wielkich, trzykilometrowych, w połowie samowystarczalnych wieżowców zwanych monadami. Ograniczona przestrzeń życiowa wymaga rezygnacje z indywidualizmu, prywatności i dalszą liberalizację zwyczajów seksualnych pełniących rolę katalizatora napięć społecznych.

Jest to również opowieść o względności moralności wynikającej z uwarunkowań środowiskowych i kulturowych. Dla czytelnika świat monad jawi się jako dystopijne społeczeństwo pozbawione możliwości samorealizacji, natomiast dla historyka zajmującego się badaniem przeszłości to nasz świat jest przepełniony chaosem, pozbawionymi sensu zakazami i ograniczeniami wolności, niepotrzebnie skomplikowany, w którym na każdym kroku uprawiamy demagogie (5 mld ludzi na świecie grozi przeludnieniem? Rozrastając zabudowę wertykalnie zamiast horyzontalnie i tworząc odpowiednio wydajną gospodarkę żywieniową + zamknięty system obiegu energii i wody wystarczy, aby 75 miliardów ludzi żyło w pozornym szczęściu w olbrzymich arkologiach. O jakości tego życia jednostki nie mogą nawet się zastanowić, ponieważ nie znają innego sposobu na przetrwanie gatunku.)

Kilku bohaterów powieści zacznie jednak odczuwać nieokreślony, nieuświadomiony niepokój, kwestionując ustalony porządek rzeczy odkryją złożoną istotę człowieczeństwa, którego system monad pozbawił ich przed stuleciami. Do tego należy dodać: powszechny dostęp do narkotyków otępiających ludzi, aby nie mogli myśleć o tym, iż ich życie nie jest taką krainą szczęśliwości, jaką sami sobie wmawiają + religijny przykaz "rozmnażajcie się!" przy jednoczesnym potępieniu antykoncepcji.

Najlepszym elementem powieści jest fakt, iż cały ten system jest samoregulujący się - niby jest jakiś organ zarządczy, ale to sami mieszkańcy monad nadają życiu społecznemu takiego wymiaru, tworząc reguły i zasady wynikające z wielopokoleniowego przyzwyczajenia i mechanizmów społeczno-gospodarczych, takich jak ostracyzm wobec par małodzietnych czy lepsze warunki mieszkaniowe dla "płodnych i błogosławionych". Większość osobników po prostu wierzy w rację systemu monad i to wystarczy do jego utrzymania, a nonszalantów - jednostki zbuntowane - się po prostu z tego systemu usuwa, zapewniając stabilizację całości. Przerażające...

Czyta się jak zbiór powiązanych ze sobą opowiadań. Interesujący świat przedstawiony i tematy dające do myślenia.

Zaskakująco ciekawa i wielowarstwowa. Taki eksperyment myślowy - wyobraźmy sobie społeczeństwo, które po II Wojnie Światowej i stopniowym "rozmiękczaniu" obyczajowości seksualnej (rewolucja seksualna lat 60 i 70 kultury zachodniej) ekspotencjalnie dąży do przeludnienia planety, ostatecznie przyjmując formę wielkich, trzykilometrowych, w połowie samowystarczalnych wieżowców...

więcej Pokaż mimo to

avatar
605
111

Na półkach: ,

Bardzo dobra, trochę straszna i jakże prawdziwa! Wywołuje rumieńce na twarzy... Nie wiem czy to utopia czy antyutopia, powieść jest "wielopiętrowa" i ma swój niezaprzeczalny urok 😊 dodaję do ulubionych pomimo pesymistycznego wydźwięku całości

Bardzo dobra, trochę straszna i jakże prawdziwa! Wywołuje rumieńce na twarzy... Nie wiem czy to utopia czy antyutopia, powieść jest "wielopiętrowa" i ma swój niezaprzeczalny urok 😊 dodaję do ulubionych pomimo pesymistycznego wydźwięku całości

Pokaż mimo to

avatar
1559
695

Na półkach:

Silverberg to bardzo ciekawy autor, na tyle jest dobry, że można a nawet trzeba spróbować każdej książki jaką da się znaleźć na półce bibliotecznej lub księgarskiej. Oczywiście najlepszy jest cykl „Kroniki Majipooru”, ale to nie znaczy, że inne książki są do niczego. Teraz przeczytałem książkę zatytułowaną „Zamknięty świat”. Fabularnie za wiele się nie działo, ale zaręczam, że było ciekawie. W przyszłości, rok 2381, na Wenus funkcjonowała ludzka kolonia, podzielona na wiele monad, a w każdej monadzie ludzie tłoczą się w kilkuset miastowcach. To są bardzo wysokie wieżowce, w każdym mieszka ok 800 tysięcy ludzi. Wszyscy gdzieżdżą się w miastowcu. Przypomina to książkę Głuchowskiego „Futu.re”, tam w przyszłości powstało jedno wielkie miasto na Ziemi, i ludzie mieszkają w globalnym blokowisku. Wiemy, że przemieszczanie się między miastowcami jest możliwe, ale nie bardzo wiadomo jak, bo raczej planeta jest niezbyt gościnna. Ludzie raczej swoich miastowców nie opuszczają, chyba, że dostają akurat skierowanie do innych miejsc, bo jest przeludnienie w miastowcu. I to jest kłopot w tej książce standard prokreacyjny to 2+11, przy czym naciągana jest ta dwójka, bo jak się okazuje, że któryś z partnerów jest bezpłodny, to ludzie nie unikają przygód seksualnych, zwanych tutaj lunatykowaniem w celu „pokrywania szpara”, wręcz przeciwnie, tego typu przygody to styl życia powszechnie akceptowany. No i do rozważań w tej materii sprowadza się cała książka. Główni bohaterowie Charles Mattern i jego żona Micaela, ma tylko czwórkę dzieci i czują wyraźną presję społeczną, że z tego powodu zostaną zepchnięci na margines społeczności lub nawet wykluczeni. Wygląda na to, że ten system działa sprawnie. Wielki Brat się nie obija.

Mamy perspektywę teraźniejszości i tzw. ciemnego XX w. Autor stosuje porównania, no bo przypadkiem główny bohater jest historykiem, a że w dużym stopniu historyk przyszłości będzie działał na materiałach video, np. filmów starych jak świat. Nawet trudno spekulować na ile pełna jest ta wiedza tego historyka, czytelnik odnosi wrażenie, że jest bardzo fragmentaryczna, raczej nie ma ona wspólnego z lukami w wykształceniu, tylko z tego, co z naszych czasów pozostanie. Domyślamy się, że kolejne stulecia to cała seria wydarzeń apokaliptycznych, niewykluczone wcale, że ludzkość była zmuszona do opuszczenia ojczystego globu. Jak nietrudno się domyśleć mamy w książce również spekulacje typowo filozoficzne, główny bohater, jako człowiek wykształcony jest człowiekiem dociekliwym. Możliwe, że Charles Mattern przypomina Winstona z „Roku 1984” Orwella, dochodzi do wniosku, że chociaż dawniej wieki były może i ciemne, ale ludzie byli wolni i byli z tego powodu szczęśliwi. Autor zastanawia się o co tu chodzi, i oczywiście odkrywa, że ten świat w którym żyje jest precyzyjną inżynierią społeczna, gdzie każdy ma swoje miejsce, i jakieś humanistyczne dumania są passe. Czy bohater będzie miał okazję przekonać się o tym na własnej skórze?

Książka teoretycznie ma stosunkowo prostą konstrukcje, fabuła wygląda na bardzo banalną wręcz. A jednak przemyślenia, w które w umysłach niektórych bohaterów się pojawiają są interesujące i dają do myślenia. To jest niewątpliwy atut tej książki. Książka jest bardzo dobra. Polecam.

Silverberg to bardzo ciekawy autor, na tyle jest dobry, że można a nawet trzeba spróbować każdej książki jaką da się znaleźć na półce bibliotecznej lub księgarskiej. Oczywiście najlepszy jest cykl „Kroniki Majipooru”, ale to nie znaczy, że inne książki są do niczego. Teraz przeczytałem książkę zatytułowaną „Zamknięty świat”. Fabularnie za wiele się nie działo, ale...

więcej Pokaż mimo to

avatar
602
593

Na półkach: , ,

No i trafiła kosa na kamień :) W"zamkniętym Świecie" Robert Silverberg przeprowadza literacki eksperyment socjologiczno-psychologiczny. Ludzkość po bliżej nieokreślonych wydarzeniach postanawia rozwijać się wertykalnie, przenosząc się do super-miast zwanych monadami. Takie miasto-ul zamieszkuje ponad 800 tys. ludzi stłoczonych (siłą rzeczy) na ograniczonej powierzchni). Warunki bytowania zatem wymuszają zmiany w psychice i organizacji ludzkiej tak by dyskomfort przestrzenny został maksymalnie złagodzony. Tym zajmuje się nauka i religia tworząc nowego człowieka. Za cenę odarcia z prywatności zyskuje nieskrępowany dostęp seksualny do każdego mieszkańca (chociaż są drobne reguły, które jednak nie stanowią prawa). Nie ma prywatności, nie ma wstydu, nie ma wyłączności na partnera seksualnego. Seks i prokreacja (kontrolowana jest jedynie równowaga płci) oraz dostęp do dowolnych narkotyków ma rekompensować wszystko inne. Oczywiście pozostaje pęd ku karierze czy szał tworzenia artystycznego. Kto się nie przystosuje ten jest "naprawiany" lub wyrzucany do "zsuwni" (uśmiercany). Wszystko ma służyć kolektywowi (nawet śmierć bo zwłoki wyprodukują energię do napędzania monady). Co ciekawe w pewnym momencie autor kontrastuje tę formę życia z formą która wytworzyła się w społeczeństwie agrarnym, społecznościach rolników. Świat poznajemy z punktu widzenia kilku osób ale co charakterystyczne (i świetnie pomyślane) powiązanych ze sobą różnymi relacjami. Widzimy kilka punków widzenia, także osoby nieprzystosowanej. Musze przyznać, że książka daje do myślenia. Świetna. Polecam... i tak, jestem socjologiem z wykształcenia :P

No i trafiła kosa na kamień :) W"zamkniętym Świecie" Robert Silverberg przeprowadza literacki eksperyment socjologiczno-psychologiczny. Ludzkość po bliżej nieokreślonych wydarzeniach postanawia rozwijać się wertykalnie, przenosząc się do super-miast zwanych monadami. Takie miasto-ul zamieszkuje ponad 800 tys. ludzi stłoczonych (siłą rzeczy) na ograniczonej powierzchni)....

więcej Pokaż mimo to

avatar
12
4

Na półkach:

A gdyby tak zamknąć setki tysięcy ludzi w gigantycznym wieżowcu, zapewnić jedzenie, mieszkanie oraz całkowitą wolność seksualną?

Na takie pytanie stara się odpowiedzieć Robert Silverberg w swojej książce „Zamknięty świat".

W nie tak odległej przyszłości przeludnienie Ziemii zmusza ludzi do życia w wielkich betonowych wieżowcach zwanych Monadami. Ponad 800 tysięcy mieszkańców żyję w doskonale zorganizowanym budynku, w społeczeństwie kastowym, ale pozbawionym zmartwień o rzeczy materialne. Główny obowiązek każdego mieszkańca to rozmnażanie się, im liczniej, tym lepiej. Dzieci zapewniają parze mieszkanie, a większa gromadka to większy respekt wśród mieszkańców. Pomocne w wypełnianiu obywatelskich obowiązków okazuję się prawo panujące w miastowcu, tak zwane lunatykowanie, które pozwala na nieograniczony seks z dowolnymi, najlepiej przypadkowymi partnerami. Tutaj nie istnieje zazdrość o partnera, nie istnieje poczucie wstydu. Wszyscy mieszkańcy są jedną wielką wspólnotą.

Szczęść boże!

Przez lata ludzkość przyzwyczaiła się do takiego stanu rzeczy, większość nie wyobraża sobie już życia inaczej. To efekt ewolucji, zmian w świadomości, ale także tych fizycznych, jak uważa jeden z bohaterów powieści.

W każdym systemie znajdzie się jakiś buntownik. Co robi się z przeciwnikami systemu w tym świecie? Najpierw oczywiście próbuję się leczyć, ale jeśli to nie zadziała, na delikwenta czeka zsuwnia. Chwile później ciało jest spalane, a energia przetwarzana na potrzeby miastowca.

Fabuła książki przedstawia losy kilku bohaterów, którzy zmagają się z codziennymi trudnościami życia w miastowcu: problemy z zajściem w ciąże, zachwianie wiary w system, ciekawość tego, co kryję świat za ścianami budynku.

Książka zawiera liczne i momentami bardzo bezpośrednio opisane sceny erotyczne. Dla niektórych czytelników może to być przeszkoda, ale to zresztą też można uzasadnić tym, że ludzie żyjący wewnątrz monad wyrażają się o seksie bardzo bezpośrednio, gdyż dla nich to zwykła codzienna czynność.

Książka dotyka aspektów socjologicznych oraz psychologicznych, skłania czytelnika do zadumy o otaczającym nas świecie oraz istotą człowieczeństwa. Zdecydowanie warto przeczytać, tym bardziej że to tylko 240 stron.

A gdyby tak zamknąć setki tysięcy ludzi w gigantycznym wieżowcu, zapewnić jedzenie, mieszkanie oraz całkowitą wolność seksualną?

Na takie pytanie stara się odpowiedzieć Robert Silverberg w swojej książce „Zamknięty świat".

W nie tak odległej przyszłości przeludnienie Ziemii zmusza ludzi do życia w wielkich betonowych wieżowcach zwanych Monadami. Ponad 800 tysięcy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
245
177

Na półkach:

Ciekawa koncepcja doskonałego świata przyszłości, ale raczej w wersji dla panów.

Ciekawa koncepcja doskonałego świata przyszłości, ale raczej w wersji dla panów.

Pokaż mimo to

avatar
171
104

Na półkach: ,

800 tys. ludzi w jednym budynku, dzieci rodzą dzieci, każdy może bzykać się z każdym. Nie, ja dziękuję. Ale czyta się dobrze.

800 tys. ludzi w jednym budynku, dzieci rodzą dzieci, każdy może bzykać się z każdym. Nie, ja dziękuję. Ale czyta się dobrze.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    220
  • Chcę przeczytać
    141
  • Posiadam
    35
  • Fantastyka
    9
  • Ulubione
    6
  • Chcę w prezencie
    4
  • S-F
    3
  • 2014
    2
  • Silverberg
    2
  • 2012
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Zamknięty świat


Podobne książki

Przeczytaj także