Oto opowieść o Thalii, która w erze cyfrowej odkrywa nowe możliwości w świecie literatury.
Rozpoczynamy dzień z Thalią, kiedy świt maluje delikatne obrazy na niebie. Już wtedy, podczas porannego joggingu, towarzyszy jej historia zapisana w dźwiękach ulubionej audioksiążki. Słowa płynące z głośnika, jak magiczna melodia, dodają kolorów jej krokom, układając w myślach nowe scenariusze i malując nieznane światy.
Kiedy słońce podnosi się na niebie, a zapach świeżo zaparzonej kawy wypełnia jej kuchnię, Thalia zanurza się w oceanie cyfrowych książek. Jej czytnik e-booków staje się bramą do tysiąca opowieści, a recenzje innych czytelników to drogowskazy w labiryncie literackich możliwości. Klik za kliknięciem, otwiera kolejne drzwi do światów fantazji, historii i mądrości.
W międzyczasie, w krótkiej przerwie w pracy, Thalia wędruje po internetowych krajobrazach Bookstagramu. Tam, wśród estetycznych zdjęć książek i krótkich recenzji, odnajduje inspirację i nowe pomysły na kolejne lektury. Hasztagi stają się kluczami do magicznych ogrodów literackich, gdzie czekają na nią nieodkryte skarby.
Wieczorem, kiedy światła miasta powoli gasną, Thalia dołącza do klubu książkowego na platformie Goodreads. Wirtualne spotkanie przynosi z sobą dyskusje, refleksje i spojrzenia innych miłośników literatury. W mączce słów i myśli, wzbogacają się nawzajem, odkrywając nowe perspektywy i głębsze zrozumienie przeczytanych dzieł.
Kiedy Thalia kładzie się do snu, otulona ciepłem kołdry, odczuwa wdzięczność za nowe możliwości, jakie daje jej era cyfrowa. Dzięki nowoczesnym technologiom, aplikacjom i mediom społecznościowym, jej pasja do czytania staje się bardziej interaktywna, barwna i dostępna niż kiedykolwiek wcześniej.

Oto opowieść o Thalii, która w erze cyfrowej odkrywa nowe możliwości w świecie literatury.
Rozpoczynamy dzień z Thalią, kiedy świt maluje delikatne obrazy na niebie. Już wtedy, podczas porannego joggingu, towarzyszy jej historia zapisana w dźwiękach ulubionej audioksiążki. Słowa płynące z głośnika, jak magiczna melodia, dodają kolorów jej krokom, układając w myślach nowe...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Dzień dobry, współczesny czytelniku! Twój dzień zaczyna się od porannej toalety... czyli przeglądania listy emaili z powiadomieniami o nowych promocjach książkowych. Kawa w jednej ręce, telefon w drugiej, przeskakujesz między aplikacjami z audiobookami, ebookami i listami lektur. Ale zanim jeszcze zaczniesz czytać, musisz zrobić obowiązkowe selfie z książką na Instagramie, bo przecież książka nie przeczytana i nie sfotografowana na Story nie istnieje!

Następnie wyruszasz do pracy, gdzie podczas przerwy na lunch odkrywasz, że twoja koleżanka właśnie skończyła czytać tę samą książkę, co ty, i teraz musicie natychmiast omówić zakończenie. Zapominasz o jedzeniu, gdy zaczynacie dyskusję na temat głównego podejrzanego i zaskakującego zwrotu akcji.

Po pracy szybko wracasz do domu, ale nie po to, aby odpocząć. Nie, teraz czeka cię maraton przeglądania BookTube'ów i czytanie recenzji na blogach literackich. Czasem wpadniesz w czarną dziurę zwaną Goodreads, gdzie godzinami przeglądasz listy „do przeczytania” i „przeczytanych”.

Wieczorem, zamiast iść na imprezę, wolisz spędzić czas z ulubioną książką. Ale zanim to zrobisz, musisz jeszcze sprawdzić, czy nie ma żadnych nowych dyskusji na Twitterze na temat twojego ulubionego autora. Kiedy w końcu udaje ci się rozłożyć się wygodnie z książką, telefon drży - nowa notyfikacja! To zaproszenie na kolejne literackie wydarzenie w Twoim mieście.

Tak więc, współczesny czytelniku, twoje życie może być pełne nowoczesnych technologii i mediów społecznościowych, ale twoja miłość do książek pozostaje niezmiennie silna. A teraz czas wrócić do czytania... o ile uda ci się oderwać od Instagrama! 😂

Dzień dobry, współczesny czytelniku! Twój dzień zaczyna się od porannej toalety... czyli przeglądania listy emaili z powiadomieniami o nowych promocjach książkowych. Kawa w jednej ręce, telefon w drugiej, przeskakujesz między aplikacjami z audiobookami, ebookami i listami lektur. Ale zanim jeszcze zaczniesz czytać, musisz zrobić obowiązkowe selfie z książką na Instagramie,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Myślę sobie o dzisiejszym świecie i o tym, że niemal każdy ma dziś na wyciągnięcie ręki smartfon: sposób na szybką rozrywkę bez praktycznie żadnego wysiłku. Wystarczy włączyć internet, wybrać aplikację i zacząć scrollować, ignorując fakt, że coś takiego szatkuje nam uwagę na kawałki i sprawia, że perspektywa skupienia się na jednym zadaniu przez dłuższy czas wydaje się torturą.

Tym bardziej podnosi mnie na duchu fakt, że bardzo wielu ludzi jest w stanie oprzeć się tej pokusie natychmiastowej gratyfikacji i zamiast po telefon, sięgnąć po książkę. Jako osoba, która miała kiedyś lekki problem z uzależnieniem od telefonu, cieszę się, że te dni już za mną i że również należę do grona moli książkowych. Oczywiście nie jest tak, że telefon wyrzuciłam przez okno i zabarykadowałam się w bibliotece, żeby nie robić nic poza czytaniem. Wpadanie w żadną skrajność nie jest przecież dobre. Traktuję więc nowe technologie jako narzędzia i muszę przyznać, że potrafią one sporo ułatwić miłośnikowi książek. 

Ktoś znajomy poleca mi książkę? Mogę od razu ją sobie zapisać do odpowiedniej listy, zamiast polegać na mojej (nierzadko zawodnej) pamięci. Rozglądam się za czymś nowym? Mogę w mgnieniu oka przejrzeć książki w interesującym mnie gatunku i przeczytać ich recenzje. Coś konkretnego wpadło mi w oko? Mogę sprawdzić katalog bibliotek w moim mieście albo znaleźć w Internecie dany tytuł w naprawdę dobrej cenie. Nie wspominając już o możliwości kupowania e-booków i audiobooków online, bez konieczności ruszania się z domu. 

Choć niektórzy mogliby się obawiać, że nowe technologie któregoś dnia po prostu zabiją książki i czytelnictwo, ja w to nie wierzę. Książki, choć wymagają więcej skupienia i czasu, dają nam coś, czego nigdy nie da nam scrollowanie social mediów: doświadczanie opowieści w najbardziej osobisty sposób, jaki jest możliwy, bo przy użyciu własnej wyobraźni, która buduje w naszych umysłach świat, jakiego nie widział nikt inny. 

Myślę sobie o dzisiejszym świecie i o tym, że niemal każdy ma dziś na wyciągnięcie ręki smartfon: sposób na szybką rozrywkę bez praktycznie żadnego wysiłku. Wystarczy włączyć internet, wybrać aplikację i zacząć scrollować, ignorując fakt, że coś takiego szatkuje nam uwagę na kawałki i sprawia, że perspektywa skupienia się na jednym zadaniu przez dłuższy czas wydaje się...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Dzień elektro-księgoluba: 
Gdy LC nie widzę, nie wzdycham nie płaczę, nie tracę zmysłów gdy apkę zobaczę!
Jednak gdy Legimi długo nie oglądam, czegoś mi braknie, czytnik widzieć żądam,
I tęskniąc sobie zadaję pytanie: Czy to technologia, czy to jest czytanie?
Czytałam od lat, nie myślałam wcale, bym na Instagram szła wylewać żale.
Srcollując bez celu, nie pilnując drogi, sama nie pojmuję jak już widzę blogi!
I nowa rolka zadaje pytanie: Wiedzie mnie technika czy proste czytanie?
Gdy księgarnia znika nie mogę ni razu w myśli książkowego odnowić obrazu.
Jednakże nieraz czuję mimo chęci, że zapach papieru moją pamięć nęci.
I znów na me usta ciśnie się pytanie: Czy wolisz bookstagram czy zwykłe czytanie?
Dla Internetu życia nie poskąpię, z Kindlem pod pachą po recenzję wstąpię,
Chociaż TikToka nie ma w sercu mojem, forum LC-mym zdrowiem i pokojem.
I znowu sobie zadaję pytanie: Czy zje mnie technologia, czy raczej czytanie?
Gdy z Youtuba forum oświetli me dłonie, luby jakiś hasztag smartfon mój owionie,
Zda się, że z Audioteką skończę pod kocykiem, a jednak z Facebooka budzą mnie opinie!
Które mi głośno zadają pytanie: Czy wolisz czytomierz, czy raczej czytanie?
Kiedy w e-księgarni tę piosenkę składam, WattPadowe dzieje w pamięci układam.
Pełna zadziwienia, sama nie postrzegam jak wprost z targów książki do Empik-Go wbiegam!
I zapisuję na koniec to zdanie: Wiwat technologia! Lecz niech trwa czytanie!
 

Dzień elektro-księgoluba: 
Gdy LC nie widzę, nie wzdycham nie płaczę, nie tracę zmysłów gdy apkę zobaczę!
Jednak gdy Legimi długo nie oglądam, czegoś mi braknie, czytnik widzieć żądam,
I tęskniąc sobie zadaję pytanie: Czy to technologia, czy to jest czytanie?
Czytałam od lat, nie myślałam wcale, bym na Instagram szła wylewać żale.
Srcollując bez celu, nie pilnując drogi,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Ile czasu potrzeba aby ugotować jajka na twardo? Jak wymienić baterię w zlewie?

Teraz na każde pytanie znajdziemy odpowiedź u wujka Google. Nieważne jak głupie by było, ktoś kiedyś wpadł na to aby na nie odpowiedzieć, dla mniej rozgarniętej persony, a przy okazji zareklamować swój ultra skuteczny płyn do udrażniania rur. Prawda jest taka, że zarówno trywialne pytania jak i te bardziej złożone są zadawane znacznie częściej w Internecie niż własnej mamie. To samo tyczy się książek. W XXI wieku Instagram, Tiktok i YouTube to nasze główne inspiracje do dodawania co rusz nowych pozycji do listy „Chcę przeczytać”. Jestem bardzo świeżym dzieckiem lubującym się w literaturze. Przez pierwsze prawie trzydzieści lat życia gardziłam czytaniem i nie uważałam tego za ciekawą rozrywkę, a jeden filmik na youtube zmienił moje podejście ,,A możeby tak kupić książkę?”. No i kupiłam, ale nie jedną a dwadzieścia naraz. Konsumpcjonizm pełną gębą, aczkolwiek to jedno z tych hobby, na które nie szkoda mi nawet złotówki. Nowe technologie pozwalają nam poszerzać horyzonty. Jeden reels na Instagramie, filmik na YouTube czy Tiktok może sprawić, że znajdziemy pasję. Randomowa biblioteczka użytkowniczki na LubimyCzytać może pozwolić nam odkryć książkę, która zawładnie sercem i wyciśnie łzy – bo miała ładną okładkę, tylko tyle i aż tyle. Kiedy targają Tobą negatywne emocje, ponieważ autorka napisała coś tak cholernie złego, wówczas najlepszym rozładowaniem jest napisanie recenzji, a później polubienie wszystkich Tobie podobnych. W końcu bratnie dusze rozumiejące naszą udrękę!

Współczesny czytelnik to osoba, która chłonie nowe informacje jak gąbka, zabiegana i zmęczona codziennością, od której najlepszą odskocznią jest ciekawa, porywająca książka. Jak już odłożymy ten chrzaniony telefon, który wiecznie wibruje. 

Ile czasu potrzeba aby ugotować jajka na twardo? Jak wymienić baterię w zlewie?

Teraz na każde pytanie znajdziemy odpowiedź u wujka Google. Nieważne jak głupie by było, ktoś kiedyś wpadł na to aby na nie odpowiedzieć, dla mniej rozgarniętej persony, a przy okazji zareklamować swój ultra skuteczny płyn do udrażniania rur. Prawda jest taka, że zarówno trywialne pytania jak...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Jako certyfikowana Krukonka (bo przecież test na wizardingworld.com nie mógł się mylić), zawsze miała przy sobie jakąś lekturę. Bez książek czuła się samotna i odsłonięta. Towarzyszyły jej w każdym miejscu, zawsze. Pamiętacie, jak Elend Venture z “Z mgły zrodzonego” czytał książkę na swoim własnym balu? Zakochała się w nim od razu bez pamięci, to był jej ideał mężczyzny, tak doskonale go rozumiała! Czytała w domu, w tramwaju, w pociągu. Jedynie do samolotu, na dalszą podróż, z bólem serca wybierała kindla - mały, lekki ekranik, a tyle mieścił w sobie światów, tyle fantastycznych historii! W jej sercu tradycjonalizm toczył nieustanny bój z nowoczesnością - chodziła do bibliotek, do księgarni, na targi książki, jednak zanim dokonała wyboru, delikatnie muskając palcami grzbiety książek, sugerowała się recenzjami ulubionego youtubera czy też podpowiadanymi postami na Instagramie. Czytała opinie na LubimyCzytać i sama je skrupulatnie dodawała.Nic tak jednak nie polepszyło jej czytelniczych poszukiwań, jak on. ChatGPT. “Podpowiedź mi proszę książki podobne do Legend i latte. Potrzebuję cozy fantasy”. “Uwielbiam skomplikowane systemy magii, jak u Sandersona. Poleć mi coś w podobnym stylu”. To było jak znalezienie przyjaciela, o którym się zawsze marzyło - takiego samego mola książkowego o nieskończonych inspiracjach i wiedzy. Nie oceniającego, gdy czasem chce się przeczytać niezobowiązujące young adult. Zawsze chętnego polecić dobry reportaż czy książkę przygodową. Zawsze obecnego, chętnego do pomocy. A jednak gdy dawała się ponieść długim rozmowom z nowym przyjacielem, czasem narastała panika. Czy on kiedyś zastąpi pisarzy? Czy zastąpi ją samą, która tak usilnie stara się znaleźć w sobie na tyle odwagi, by wysłać swój maszynopis do wydawnictwa?Dlatego też, gdy kończył się dzień i leżała już przytłoczona i zmęczona w łóżku, zawsze chwytała poczciwą, papierową książkę, by odpocząć i przygotować się do snu. Bo tego uspokajającego rytuału nic nie zastąpi. Nigdy.

Jako certyfikowana Krukonka (bo przecież test na wizardingworld.com nie mógł się mylić), zawsze miała przy sobie jakąś lekturę. Bez książek czuła się samotna i odsłonięta. Towarzyszyły jej w każdym miejscu, zawsze. Pamiętacie, jak Elend Venture z “Z mgły zrodzonego” czytał książkę na swoim własnym balu? Zakochała się w nim od razu bez pamięci, to był jej ideał mężczyzny,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Literatura to moja pasja, ale niestety nie mam pamięci do tytułów. Zdarza się że zaczynam czytać książkę, ale po kilku stronach dociera do mnie że przeczytałam już ją. Dzięki półkom w biblioteczce mogę zaznaczyć które książki już znam, a które planuje jeszcze przeczytać.  Dlatego opcja zapisywania książek i klasyfikacji ich jest dla mnie najważniejsza.

Literatura to moja pasja, ale niestety nie mam pamięci do tytułów. Zdarza się że zaczynam czytać książkę, ale po kilku stronach dociera do mnie że przeczytałam już ją. Dzięki półkom w biblioteczce mogę zaznaczyć które książki już znam, a które planuje jeszcze przeczytać.  Dlatego opcja zapisywania książek i klasyfikacji ich jest dla mnie najważniejsza.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Aplikacja jest nieocenionym narzędziem w moim codziennym życiu czytelnika. Najważniejszą funkcją dla mnie jest możliwość szybkiego przeglądania różnych bibliotek, zarówno w poszukiwaniu nowych książek do przeczytania, jak i w celu zgłębiania wiedzy na temat moich ulubionych autorów czy gatunków literackich.Dzięki aplikacji mam dostęp do bogatych kolekcji książek z różnych dziedzin, co umożliwia mi eksplorację różnorodnych treści literackich. Niezależnie od tego, czy szukam nowości wydawniczych, czy starych klasyków, aplikacja pozwala mi szybko przeglądać i porównywać różne tytuły, co ułatwia podejmowanie decyzji dotyczących moich czytelniczych wyborów.Ponadto, aplikacja pozwala mi również śledzić trendy czytelnicze i odkrywać nowe inspiracje literackie. Dzięki temu mogę być na bieżąco z najnowszymi wydawnictwami oraz znajdować ciekawe propozycje, które mogą mnie zainteresować.Ogólnie rzecz biorąc, aplikacja jest dla mnie niezastąpionym narzędziem, które ułatwia mi odkrywanie, czytanie i dzielenie się moją pasją do książek z innymi czytelnikami. Dzięki niej mogę w pełni korzystać z bogactwa literatury dostępnej w zasięgu mojej ręki.

Aplikacja jest nieocenionym narzędziem w moim codziennym życiu czytelnika. Najważniejszą funkcją dla mnie jest możliwość szybkiego przeglądania różnych bibliotek, zarówno w poszukiwaniu nowych książek do przeczytania, jak i w celu zgłębiania wiedzy na temat moich ulubionych autorów czy gatunków literackich.Dzięki aplikacji mam dostęp do bogatych kolekcji książek z różnych...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Zaczyna się to jak wiele dni: budzisz się, po raz pierwszy sięgając po swój smartfon, który leży podłączony do ładowarki przy łóżku. Twoje pierwsze działanie to otwarcie aplikacji lubimy czytać, gdzie sprawdzasz nowości, biblioteczkę "chcę przeczytać" i aktualności w literackim świecie. Włączasz czytnik, gdzie wciągasz się w kolejny rozdział powieści, którą czytasz od kilku dni.Po szybkim śniadaniu i krótkiej przerwie na scrollowanie aplikacji i czatów, ruszasz do pracy. W drodze słuchasz audiobooka na swoim smartfonie, zatapiając się w historii, która odmienia twoje myślenie o świecie. Tak mija godzinka, lub półtorej.W pracy, w przerwach między spotkaniami, szybko przeglądasz recenzje nowości wydawniczych, szukając kolejnej książki do przeczytania. Po południu zastanawiasz się, czy masz czas na obejrzenie kolejnego odcinka podcastu książkowego, albo filmu na booktube który ostatnio bardzo cię zainteresował.Po zakończeniu pracy, decydujesz się wybrać do pobliskiej biblioteki. Chociaż przeglądasz książki online, wolisz poczuć zapach papieru i dotknąć okładek, zanim zdecydujesz, co kupić. Stare książki mają duszę. Wychodzisz z budynku z nową powieścią, którą z niecierpliwością planujesz przeczytać jeszcze tego samego wieczoru.Po powrocie do domu, relaksujesz się z książką w ręku, przy filiżance ulubionej herbaty. To jest czas dla ciebie - czas, który poświęcasz na czytanie, podróżowanie do innych światów i zgłębianie myśli autorów. Świat wokół ciebie znika, kiedy wciąż się zanurzasz w stronach książki.Kiedy zbliża się koniec dnia, kładziesz się do łóżka z myślą, że to był dobry dzień. Czytanie towarzyszyło ci od samego rana, przynosząc ci radość, wiedzę i chwilę odprężenia. Zamykając oczy, planujesz kolejne literackie przygody, które czekają na ciebie, gdy tylko nadejdzie nowy dzień

Zaczyna się to jak wiele dni: budzisz się, po raz pierwszy sięgając po swój smartfon, który leży podłączony do ładowarki przy łóżku. Twoje pierwsze działanie to otwarcie aplikacji lubimy czytać, gdzie sprawdzasz nowości, biblioteczkę "chcę przeczytać" i aktualności w literackim świecie. Włączasz czytnik, gdzie wciągasz się w kolejny rozdział powieści, którą czytasz od kilku...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Mimo że jest XXI wiek i każda dziedzina postępuje z duchem czasu, to jednak książka w formie papierowej jest moim ulubionym wyborem. Należę do tzw. generacji Z, ale jestem uzależniona od zwykłego, a może nie - zapachu świeżo wydrukowanych stron. Korzystałam oczywiście z audiobooków, ebooków, ale robię to z konieczności. Prawdziwa przyjemność wynika z kupienia używanych lub nowych książek. Jedyną oznaką postępu technologicznego w mojej rutynie czytelniczej jest to, że kupno używanych tytułów przeniosła się do internetu. Chociaż brakuje mi stacjonarnego sklepiku z używanymi książkami za rogiem. Do dziś pamiętam jak w letni, senny dzień znalazłam ,,Wielkiego Gatsby'ego", w jednym z takich miejsc. Uważam, że książki są po to, aby je czytać, nie tylko po to, żeby po czasie postawić je w rzędzie na regale ,,dla wyglądu". Gdy już wiem, że z danej pozycji nie będę korzystać, zamiast zostawiać ją na półce, aby się kurzyła , wystawiam lekturę na sprzedaż używanych książek, żeby inni miłośnicy ,,papieru" dali mojej książeczce nowe życie.  

Mimo że jest XXI wiek i każda dziedzina postępuje z duchem czasu, to jednak książka w formie papierowej jest moim ulubionym wyborem. Należę do tzw. generacji Z, ale jestem uzależniona od zwykłego, a może nie - zapachu świeżo wydrukowanych stron. Korzystałam oczywiście z audiobooków, ebooków, ale robię to z konieczności. Prawdziwa przyjemność wynika z kupienia używanych lub...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej