-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Cytaty z tagiem "lęk przed porzuceniem" [1]
[ + Dodaj cytat]Istnieje scenografia oczekiwania: organizuję ją, manipuluję ją, odkrawam kawałek czasu, w którym będę odgrywał utratę obiektu miłości i wywoływał wszystkie skutki swojej małej żałoby. Inscenizuję ją niczym sztukę teatralną. Dekoracja przedstawia wnętrze kawiarni; tu się umówiliśmy, czekam. W Prologu jako jedyny (nie bez powodu) aktor sztuki stwierdzam, odnotowuję spóźnienie drugiej osoby; spóźnienie to jest jeszcze zwykłą jednostką matematyczną, obliczalną (spoglądam wielokrotnie na zegarek); prolog kończy się nagłym pomysłem: postanawiam, żeby „brała mnie cholera”, rozpylam lęk oczekiwania. Wówczas zaczyna się akt I; wypełniają go dociekania: może nie dogadaliśmy się co do godziny, miejsca? Usiłuję przypomnieć sobie chwilę, w której ustaliliśmy spotkanie, zapadłe wówczas decyzje. Co robić (lęk przed niewłaściwym zachowaniem)? Przenieść się do innej kawiarni? Zatelefonować? A jeśli przyjdzie podczas mej nieobecności? Nie zobaczy mnie i może sobie pójść, itd. Akt II jest aktem gniewu; kieruję do nieobecnego gwałtowne wymówki: „No przecież mógł (mogła) przynajmniej…”, „On (ona) dobrze wie…”. Ach! Gdyby mógł (mogła) być tutaj, żebym mógł mu (jej) zarzucić, że go (jej) tutaj nie ma! W akcie III osiągam (uzyskuję?) lęk czysty: lęk bycia porzuconym; w jednej chwili przechodzę od nieobecności do śmierci; inny jest niczym martwy: wybuch żałoby wewnątrz jestem trupio blady. Tak wygląda przedstawienie; może je skrócić przybycie innego; jeśli pojawi się a akcie I, przyjmę go spokojnie; jeśli przyjdzie w akcie II, urządzę „scenę”; jeśli w akcie III, okażę wdzięczność, daruję winy: oddycham głęboko niczym Pelleas wychodzący z podziemi i odnajdujący życie, zapach róż.