cytaty z książki "Łóżko"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nie wiem, czy to w ogóle możliwe, aby uchwycić moment, w którym rozpoczyna się miłość. Nie jakieś tam zakochanie, ale miłość. Zakochanie jest mimo wszystko tylko rozjątrzeniem siebie, trudną do opanowania, natarczywie natrętną obsesją zajmującą cały czas i całą przestrzeń. Zagnieżdża się wprawdzie w mózgu, ale tak naprawdę wypełnia głównie ciało. Miłość, jeśli w ogóle, pojawia się później. Absorbuje inaczej. Nie jest tylko namiętnością obecnej chwili. Patrzy w przyszłość.
Można warg dotykać, muskać je, ssać, bardzo delikatnie gryźć, podnosić językiem. Można zamykać je swoimi ustami, aby za chwile je otworzyć, rozewrzeć, spulchnić lub mocno zacisnąć. Można koniuszkiem języka cierpliwie i dokładnie namaszczać ślina ich brzeg, można przygnieść je do dziąseł, smakować, zwilżyć lub zamoczyć swoja ślina, aby zaraz potem osuszyć wydychanym powietrzem. Można je obejmować szczelnie swoimi wargami, po chwili zwolnic uścisk, otworzyć na oścież, rozsunąć żeby, wyssać język na zewnątrz i przygryźć go delikatnie. Można go potem wepchnąć do środka, przycisnąć do dolnego podniebienia i dotykać swoim językiem wybrzuszenie dziąseł nad każdym zębem po kolei. Można dotknąć nim górnego podniebienia i zatrzymywać na każdym jego zgrubieniu. Można zwariować przy tym albo się zakochać.
Bliskość jest w dzisiejszych czasach tak rzadka, że aż magiczna.
-Miłość mi się skończyła i próbuję zrozumieć, dlaczego...
-Miłość? Ta od trzymania się za ręce? Nie można przez całe życie trzymać się za ręce, bo w pewnym momencie zaczynają drętwieć dłonie.
Taka miłość zawsze się kończy.
Zakochanie jest mimo wszystko tylko rozjątrzeniem siebie, trudna do opanowania, natarczywie natrętną obsesją zajmującą cały czas i całą przestrzeń
I gdy jest już wreszcie przy tobie, chociaż jesteś zupełnie naga, chcesz - dla niego - rozebrać się jeszcze bardziej.
Myślisz, że wspomnienie rozbite na tysiąc kawałków przestaje być wspomnieniem? A może ma się wtedy zamiast jednego tysiąc wspomnień? Jeśli tak, to myślisz, że teraz każde z tego tysiąca będzie bolało z osobna?
To była pierwsza miłość. Nieprawda, że pierwsza jest najważniejsza. To wymyśliły zazdrosne i zawistne pierwsze miłości. Dla mnie najważniejsza jest zawsze ostatnia miłość. Ale pierwsza ma znaczenie. Jest najbardziej neurotyczna i najbardziej tajemnicza. Nie można jej do niczego porównać.
Rano,gdy się obudziłam,ciągle wydawało mi się, że leżę na poduszkach Twoich dłoni.
Miłość? Ta od trzymania się za ręce? Nie można przez całe życie trzymać się za ręce, bo w pewnym momencie zaczynają drętwieć dłonie. Taka miłość zawsze się kończy... - Kiedyś się kończy. Tak musi po prostu być, inaczej byśmy się wykończyli. Ale ważniejsze niż miłość jest to, co po niej zostaje.
Paradoksalnie, kochałam go właśnie dlatego, że był nieobecny. To wcale nie takie trudne. Potrzeba tylko trochę pokory, szczypty ułudy i trochę czasu.
On nie mierzył czasu latami swojego życia. On mierzył go czasem swych przeżyć.
Czy jeśli każdego dnia, każdego miesiąca i każdego roku nie wydarzy się coś "większego" lub "ważniejszego", to znaczy, że utraciliśmy szczęście?
Nikt nie czekał na nią równie niecierpliwie jak jej mama.
I nikt nie cieszył się tak z jej powrotów.
Ze wszystkich uczuć to właśnie nienawiść odurza najbardziej. Bardziej niż zwierzęce pożądanie i bardziej nawet niż przedawkowanie LSD. To, co prawnicy finezyjnie nazywają zbrodnią w afekcie, tak naprawdę jest zbrodnią z nienawiści.
Zobojętnienie jest tak stare jak jego bliźniacza siostra empatia. Gdyby ludzie nie byli obojętni, nie powstawałyby religie. Potrzeba wytłumaczenia sobie świata w opraciu o sacrum (religia), a nie poprzez myślenie i wnioskowanie (filozofia), zatrzymałyby ludzkość na etapie pogańskich kultów wszystkiego, co niezrozumiałe.
Kolekcjonował przeżycia tak jak inni kolekcjonują obrazy lub figurki aniołów. Przez długi czas, gdy traciłam z nim kontakt na więcej niż dwanaście godzin, drżałam ze strachu przed powracającą myślą, że będę, lub nawet już jestem, tylko jednym z aniołów w jego kolekcji.
Uważał, paradoksalnie, że przyjaźń to jeden z symptomów narcyzmu. Wybierając przyjaciół , stawiamy na ich najbardziej możliwe do nas podobieństwo, aby przeglądać się w ich oczach jak mitologiczny Narcyz w zwierciadle, z którym nie potrafił się rozstać.
Gdyby cztery lata temu zapytano ją, czym jest dla niej Wigilia, to bez wahania odpowiedziałaby,że wzruszającym dostojeństwem i magią bycia razem. Dostojeństwem? Bo świat spowalnia, łagodnieje, staje się bardziej czuły, cichną spory i wszystkich jednoczy ta sama Sprawa. Magią? Bo to chyba jedyny dzień w roku, gdy ludzie wierzą, że pojawia się kolejna szansa na wszystko.Bo tego dnia powstają mosty, aby ludzie mogli być razem.Blisko siebie. Najbliżej. Pojawia się nagle coś w rodzaju tajemnego, zrozumiałego dla wszystkich kodu, który, sprawia, że wszyscy razem stanowią jakąś całość. Bliskość jest w dzisiejszych czasach tak rzadka, że aż magiczna.Nawet jeśli ta magia i to dostojeństwo trwają tylko kilka godzin, dla niektórych są to jedyne godziny w roku, gdy ktoś ich przytula,, dotyka, słucha, stara się zrozumieć i nie litując się nad nimi, okazuje im, że są ważni.
Podniosła książkę do twarzy. Powąchała. Nadal pachniała plażą.
Sięgnęła po książkę. Spomiędzy kartek na jej uda wysypał się piasek. Dotykała każdego ziarenka.
Spotkała go następnego dnia na plaży. Siedział na ręczniku obok ogromnej butelki czerwonego wina i rzeźbił coś nożem w kawałku drewna. Zapytała go po polsku, co to będzie. Odpowiedział po angielsku.
-Nie wiem, jeszcze wino się nie skończyło...
Spokój oznacza pewien rodzaj letargu, pokornej akceptacji wszystkiego, co daje nam świat. Niewzruszony spokój to absolutny konformizm. Absolutnie spokojne są ameby. Od początku ewolucji takie same. Nie chciałbym być amebą...
To mój pierwszy ze wszystkich ostatnich listów do Ciebie...Będę odchodzić i opuszczać Cię powoli,z każdym listem bardziej...".